{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Efektowne przełamanie Legii. Guilherme razy dwa

Po znakomitym spotkaniu Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 3:0 (0:0) w meczu 11. kolejki Lotto Ekstraklasy. Dwie bramki dla mistrzów Polski zdobył Guilherme, jedną dorzucił Nemanja Nikolić. Dla drużyny Jacka Magiery to pierwsze zwycięstwo na swoim stadionie w tym sezonie.
ZOBACZ ZAPISZ RELACJI LIVE Z MECZU LEGIA – LECHIA
Obie drużyny przystępowały do meczu w odmiennych nastrojach. Lechia mogła się pochwalić trzema zwycięstwami z rzędu i drugim miejscem w tabeli. Natomiast Legia po 10 kolejkach miała tylko 10 punktów i zajmowała 14. pozycję. Stołeczna drużyna w ligowym debiucie trenera Jacka Magiery zaprezentowała się jednak jak na mistrza Polski przystało.
Jej gra z pewnością podobała się kibicom, a co ważniejsze odniosła pierwsze w tym sezonie zwycięstwo u siebie. Wygrała zasłużenie 3:0, choć mogła znacznie wyżej. Gospodarze tylko w pierwszym kwadransie zmarnowali kilka dogodnych sytuacji. W ósmej minucie po szybkiej akcji i dośrodkowaniu Miroslava Radovicia z czterech metrów strzelał Nemanja Nikolić, ale bramkarz Lechii Vanja Milinkovic-Savić w niesamowity sposób wybił piłkę nogą na rzut rożny.
Chwilę później legioniści oddali kilka strzałów na jego bramkę, jednak za każdym razem piłka odbijała się od stojących licznie w polu karnym piłkarzy gości. W 12. minucie serbski nastolatek ponownie zatrzymał strzał z bliska Nikolicia, a w 22. Radovicia. Po nieco ponad półgodzinie gry gdańszczanie byli blisko zaskoczenia rywala. Sam na sam z Arkadiuszem Malarzem znalazł się Flavio Paixao, ale za mocno wypuścił sobie piłkę i bramkarz Legii ją wybił. W kolejnych minutach gra się wyrównała, ale statystyka najlepiej pokazuje do kogo należała inicjatywa w pierwszej połowie. Legia oddała w niej 15 strzałów, a Lechia pięć.

Przerwa najwyraźniej zaszkodziła Milinkovicowi-Saviciowi. W 49. minucie w pole karne Lechii dośrodkował Adam Hlousek. Wydawało się, że piłka pewnie zmierza w rękawice bramkarza Lechii, ale ten nie zdołał jej złapać. Spadła na głowę Guilherme, odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do sitaki. Legia wciąż napierała i w 58. minucie Guilherme cieszył się z drugiego gola. Tym razem świetnie podał mu Vadis Odjidja Ofoe i Brazylijczyk z pięciu metrów trafił do siatki.
Natomiast w 70. wreszcie przełamał się Nikolić. Po podaniu Radovicia znalazł się sam na sam z bramkarzem Lechii i spokojnie posłał piłkę obok niego. Lechia długimi fragmentami była w Warszawie po prostu bezradna. Popełniała proste błędy i może się cieszyć, że do domu wraca z bagażem tylko trzech goli. Na jej bramkę oddano aż 33 strzały, z czego 16 celnych.
Trener Piotr Nowak do końca zachęcał swoich piłkarzy do walki. Goście byli najbliżej honorowego trafienia w 81. Minucie, kiedy Marco Paixao z pięciu metrów nie trafił w bramkę. Legia kończyła mecz w dziesiątkę. W 89. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Radović.