{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Guardiola pokonany. Hit dla Tottenhamu

Tottenham pokonał Manchester City 2:0 (2:0) w hicie 7. kolejki Premier League. To pierwsza porażka Obywateli pod wodzą Pepa Guardioli. Na listę strzelców wpisali się Aleksandar Kolarov (samobójcze trafienie) oraz Delle Alli, a rzutu karnego nie wykorzystał Erik Lamela.
Dla Guardioli to był dwunasty mecz o stawkę w tym sezonie. Z jedenastu poprzednich Manchester wygrał dziesięć i tylko jeden zremisował – z Celtikiem 3:3 w Lidze Mistrzów. Przed niedzielną potyczką trener Obywateli nie miał jednak złudzeń, że jego piłkarzy czeka trudne zadanie. W końcu Tottenham, podobnie jak City, po sześciu kolejkach Premier League nie zaznał smaku porażki.
Pierwsi co prawda groźnie zaatakowali goście (podania Jesusa Navasa nie wykorzystał David Silva), ale już w 9. minucie trybuny White Hart Lane oszalały z radości. Z lewej strony dośrodkował Danny Rose, niefortunną interwencję zaliczył Aleksandar Kolarov i Serb zaskoczył swojego bramkarza. Po tym golu gospodarze złapali wiatr w żagle i jeszcze przed przerwą podwyższyli prowadzenie.
Najpierw znakomitą kontrę zmarnował Son Heung-Min, ale kilka minut później Koreańczyk popisał się dokładnym podaniem i Dele Alli nie dał szans Claudio Bravo. W drugiej połowie londyńczycy nie spuścili z tonu i w 65. minucie stanęli przed szansą na zdobycie trzeciej bramki. W polu karnym Fernandinho sfaulował Alliego, do piłki podszedł Erik Lamela i... przegrał pojedynek z Bravo.
Ostatecznie wynik już się nie zmienił, ale Manchester miał po przerwie trzy okazje, by strzelić chociażby honorowego gola. Dwa razy Sergio Aguero w wielkim stylu zatrzymał jednak Hugo Lloris, w trzeciej sytuacji bramkarz Kogutów poradził sobie z próbą Kelechi Iheanacho. Tottenham wygrał zatem 2:0 i pozostał jedyną niepokonaną drużyną Premier League.