Łukasz Teodorczyk strzelił gola w piątym ligowym meczu z rzędu, ale jego Anderlecht Bruksela niespodziewanie przegrał 1:2 (1:2) z Waasland-Beveren. Reprezentant Polski z dziewięcioma bramkami na koncie został liderem strzelców.
Kibice nie zdążyli jeszcze zająć miejsc na trybunach, a gospodarze już... grali w dziesiątkę. Wychodzącego na pozycję sam na sam Teodorczyka powalił Ibrahima Seck i sędzia bez wahania wyrzucił defensywnego pomocnika z boiska. Drużyna Waasland-Beveren stratą piłkarza się jednak nie przejęła i po chwili po golu Zinho Gano prowadziła 1:0.
Co prawda 120 sekund później do wyrównania doprowadził Teodorczyk (asysta Youriego Tielemansa), ale w 32. minucie gospodarze ponownie mieli bramkę przewagi. Tym razem na listę strzelców wpisał się Jens Cools, który pokonał Davy'ego Roefa strzałem nożycami. Zespół Stijna Vrevena na tym nie poprzestał i w kolejnych fragmentach spotkania nadal był równorzędnym rywalem dla Anderlechtu.
W 67. minucie Teodorczyk drugi raz pokonał Laszlo Kotelesa, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej Polaka i bramki nie uznał. Kwadrans przed końcem po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić Stephane Badji, siły się wyrównały i końcówka należała do Waasland-Beveren. Ostatecznie jednak więcej goli już nie padło i Anderlecht niespodziewanie przegrał 1:2.