{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Polskie "know-how", czyli... nauczyć Anglików siatkówki

Polski prezes, polski trener, Polacy w składzie – tak pokrótce można opisać IBB Polonię Londyn. Drużynę, która w minionym sezonie zdobyła w Anglii dublet – mistrzostwo i Puchar kraju. O realiach siatkówki na Wyspach Brytyjskich i roli Polaków w rozwoju tej dyscypliny opowiedział w rozmowie ze SPORT.TVP.PL Bartłomiej Łuszcz, prezes IBB.
IBB Polonia Londyn, to ewenement na skalę światową. Drużyna, którą tworzą Polacy, stanowi główną siłę napędową angielskiej siatkówki. W ostatnich pięciu latach zdobyła trzy mistrzostwa Anglii. Do historii przeszedł miniony sezon, bo do wygrania ligi dołożyła Puchar Anglii.
Klub jest kontynuacją projektu założonego w latach siedemdziesiątych przez Macieja Behnkego i Henryka Paulińskiego. Od tamtego momentu zmieniło się wszystko, a drużyna przeszła prawdziwą reformę, gdy w jej strukturach pojawił się Bartłomiej Łuszcz, obecny prezes IBB Polonia. – W 2012 roku zupełnie przypadkiem trafiłem na trening Polonii i byłem w szoku, że w ogóle coś takiego istnieje, a już wtedy mieszkałem w Londynie osiem lat. Nie sądziłem, że jest polska drużyna, gdzie chłopaki trenują po godzinach i grają na w miarę dobrym poziomie. Gdy ich pierwszy raz zobaczyłem, przygotowywali się do finału Pucharu Anglii. Po prostu zrobiło mi się ich żal – wspomina Łuszcz.
– Płacili wtedy sami za wynajem hali i udział w lidze, finansowali sobie przejazdy i sprzęt. Wziąłem sprawy w swoje ręce, porozmawiałem z siatkarzami, kierownictwem i mnie zainspirowali. To był rok igrzysk. Bylem na meczach Polaków i gdy zobaczyłem biało-czerwone trybuny, to stwierdziłem, że jest zbyt duża rozbieżność między tym a drużyną Polonii, o której nikt nic nie wie. Poskładałem to w całość, przedstawiłem projekt zdobycia sponsora. Udało się. I tak się zaczęło. Od stanowiska dyrektora finansowego, poprzez wiceprezesa, dotarłem do tego miejsca, w którym teraz jestem. Wszystko tak prężnie się rozwija, że teraz Polonia zajmuje cały mój czas – dodaje.
Volleyland w Anglii
Angielska siatkówka, to zupełnie inny wymiar. Poziom sportowy, organizacyjny daleko odbiegają od tego, jaki jest prezentowany w PlusLidze. Dopiero IBB Polonia wskazała wszystkim odpowiednią drogę na każdej płaszczyźnie. – Nic nie było dziełem przypadku. Teraz już wszyscy wiedzą kim jesteśmy i każda drużyna w lidze chciałaby stworzyć u siebie takie struktury, jakie są u nas. Przede wszystkim daliśmy drużynom oraz federacji nadzieję i dowód na to, że siatkówka ma potencjał komercyjny. W Anglii nie poziom sportowy, a właśnie komercjalizacja była największym problemem. Wąskie horyzonty i brak świadomości, czym jest europejska siatkówka, były problemem. Każdy element jest ważny poczynając od marketingu, kończąc na kibicach – wyliczał.
– Pozostałe drużyny na naszym przykładzie zaczynają tak funkcjonować – zauważa i dodaje. – Jako Polonia jesteśmy liderem i to inni dzwonią, pytają, a dowodem na to jest fakt, że angielskie kluby wybrały Polaka na dyrektora ds. marketingu Angielskiej Federacji Piłki Siatkowej. Staramy się tutaj powielać wzorce wypracowane w Polsce – przekonywał Łuszcz, a mówiąc o "Polaku wybranym przez Anglików", miał na myśli w siebie. Został bowiem włączony w struktury tamtejszej federacji.

Dążenie do doskonałości
– Jeszcze nie jesteśmy w stanie zapewnić zawodnikom tego, by mogli żyć z grania w siatkówkę – nie ukrywa Łuszcz, ale przyznaje, że klub cały czas dąży do profesjonalizacji. – Nie wypełniamy ich wolnego czasu treningami, więc każdy jest w stanie połączyć zajęcia z pracą. Jednak cały sztab jest już opłacany przez nas. Staramy się też sprawiedliwie rozdzielać nasz budżet. Musimy być świadomi tego, w jakim miejscu jesteśmy. Pojawiają się już sponsorzy, którzy są w stanie opłacać bonusy zawodnikom za stracony dzień w normalnej pracy.
Projekt, jakim jest IBB Polonia Londyn, to szeroka inwestycja, która powoli także skłania się do tworzenia grup młodzieżowych. – Jeśli chodzi o skauting. Jeszcze nie jesteśmy na takim etapie, by ściągać do siebie zawodników, ale w tym sezonie poszliśmy do przodu i do drużyny udało się pozyskać stypendystę, któremu płaci uczelnia, a w lidze normalnie gra u nas. Na zajęciach dla dzieci w wieku 9-13 lat – cztery godziny w tygodniu – mamy już dwóch trenerów. W tej chwili w treningach uczestniczy 20 dzieci i teraz widzimy, że to wszystko ruszyło do przodu. Mamy nadzieję, że ciągle będziemy się rozwijać.
Champions of England 2016! #volleyball pic.twitter.com/BJxREmgN84
— IBB Polonia London (@IBBPoloniaVC) 8 maja 2016
W drużynach, które zdobywały tytuł w 2013 i 2016 roku, główne role odgrywali Polacy. Teraz jest podobnie. Łuszcz jednak nie ukrywa, że do Polonii ciężko ściągać rodaków. – Nasz poziom ciągle idzie w górę i ludzie, którzy prezentują wysokie umiejętności, grają w Polsce i nie muszą szukać zatrudnienia poza nim. Na przykład, inaczej ma się sprawa z siatkarzami z ligi rumuńskiej, gdzie szału nie ma. Nasz kapitan Marius Ciortea grał regularnie w Lidze Mistrzów, ale nie opłacało mu się to finansowo. Powiedział, że "tam już się nie dorobi". Teraz ma 32 lata, swój własny biznes, a wolny czas poświęca nam. Reasumując, najlepsi Polacy grają w PlusLidze.
W Anglii europejskie puchary byłyby samobójstwem, nikt by w to nie wszedł.
Polska szkoła
Łuszcz nie ma wątpliwości, że przełomowym momentem dla klubu i całej angielskiej siatkówki jest zakontraktowanie Piotra Grabara, byłego szkoleniowca Atomu Trefla Sopot. – Zatrudnienie trenera na takim poziomie, który zmieni świat wokół nas, zawsze było naszym marzeniem. Wiemy, że tak się działo w innych krajach, choćby przykład Andrzeja Niemczyka, który w Niemczech pokazał nowy wymiar siatkówki. Chcemy zrobić to samo. Mamy młodego trenera, który oferuje wszystkie najświeższe rozwiązania. Jest dobrze wyszkolony i wyedukowany. Co więcej, pomimo zaledwie 30 lat, ma duże doświadczenie. Piotr Grabar jest dużym krokiem dla całej brytyjskiej siatkówki, bo oprócz pracy z nami, wykłada jeszcze na uczelni. Powoli chcemy też go włączać w struktury federacji. Nie tylko daje wiele na płaszczyźnie sportowej, ale i organizacyjnej. Dużo podpowiada, co zmienić i jak to zrobić. Otrzymaliśmy pełny pakiet – przekonuje.
Prezes IBB Polonia podkreśla, jak ważną kwestię w egzystencji klubu stanowią sponsorzy. Mistrz Anglii, po dublecie w minionym roku, zapewnił sobie udział w Pucharze Challenge (trzecie co do rangi siatkarskie rozgrywki w Europie) i gdyby nie firmy, które pomagają zbilansować budżet, to klub nie mógłby wystartować w tych rozgrywkach. – To jest ogromny koszt i o tym trzeba mówić głośno. Gdybyśmy w Pucharze Challenge wychodzili na plus, byłoby pięknie. Porównując – uczestnictwo w jednej rundzie tych rozgrywek dla nas, jest równowartością budżetu na całe rozgrywki w lidze angielskiej dla innej drużyny. Nam nie do końca chodzi o pieniądze, a bardziej o to, by spróbować czegoś nowego, mierzyć się z lepszymi. Reprezentujemy całą angielską siatkówkę – podkreśla.
Minister Sportu i Turystyki @WitoldBanka rozpoczął wizytę w Londynie spotkaniem z klubem siatkarskim @IBBPoloniaVC i młodymi piłkarzami pic.twitter.com/a00amorlYs
— Polish Embassy UK (@PolishEmbassyUK) 18 października 2016
– Mamy na tyle szalonych sponsorów, że mówią: próbujmy. Współpracujemy z PGE Skrą Bełchatów, w hali Energia rozegramy mecz pucharowy i tylko tam jesteśmy w stanie zapełnić halę i zainteresować media. W Anglii to byłoby samobójstwo, bo nikt by w to nie wszedł. Do Bełchatowa pojedzie z nami angielska delegacja, która będzie się po prostu wszystkiego uczyć – mówi.
Czego zatem życzyć Polonii? – IBB Polonia Londyn to projekt długofalowy. Chcemy grać i pokazać dobrą siatkówkę. Celem jest dobre pokazanie się w Pucharze Challenge, bo taka sytuacja szybko może się nie powtórzyć – zakończył Łuszcz.