To była długa noc dla kibiców Fenerbahce i całego futbolu. Wszystko przez kontuzję Robina van Persiego, który w meczu 10. kolejki ligi tureckiej z Akhisarem (3:1) doznał fatalnej kontuzji oka. Pierwsze doniesienia mówiły nawet o utracie oka lub częściowej utracie wzroku. Na szczęście uraz nie okazał się aż tak poważny.
W 37. minucie spotkania Holender upadł w polu karnym, po zderzeniu z obrońcą rywala – Abdoulemem Sissoko – i złapał się za krwawiące oko. Doszło do uszkodzenia soczewki optycznej, a lekarze szybko postawili diagnozę, że dla piłkarza może skończyć się to tragicznie. Ten natychmiast został odwieziony do szpitala.
Tremendo. En Turquía, especulan con que Robin Van Persie podría perder la visión de uno de sus ojos por este codazo. pic.twitter.com/wpRCdi9xZA
— Ataque Futbolero (@AtaqueFutbolero) 7 listopada 2016
Dopiero późnym wieczorem głos zabrał klubowy lekarz, który wykluczył możliwość utraty wzroku przez zawodnika. – Szybko otrzymał opatrunek, dzięki czemu udało się zatrzymać krwawienie. Po dokładnych badaniach doszliśmy do wniosku, że na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Jest pod opieką lekarzy i czuje się dobrze – powiedział Burak Kunduraciogl.
Przypadek van Persiego mógł przypomnieć polskim kibicom tragedię Karola Bieleckiego. Polski szczypiornista w czerwcu 2010 roku stracił oko, po starciu z Chorwatem Josipem Valciciem. Mimo to nie zakończył kariery. Do dziś jest filarem Vive Tauron Kielce – najlepszej drużyny w Europie – oraz reprezentacji Polski.
2 - 1
Honduras
11:00
Białoruś