Joanna Jędrzejczyk zmierzy się z Karoliną Kowalkiewicz w nocy z soboty na niedzielę w legendarnej Madison Square Garden. Gala UFC 205 będzie rekordową w historii tej organizacji. Na trybunach zasiądzie komplet fanów MMA, którzy oprócz pojedynku Polek zobaczą w walce wieczoru Eddiego Alvareza i Conora McGregora.
Jędrzejczyk w krótkim czasie stała się jedną z największych gwiazd UFC. To efekt nie tylko efektownego stylu walki, ale też prostolinijności olsztynianki. Pojedynki mistrzyni wagi słomkowej zaczynają się na długo przed wejściem do oktagonu, a to uwielbiają media zza oceanu.
Tuż przed walką z Kowalkiewicz spore zainteresowanie dziennikarzy wzbudziła rzekoma deklaracja przyjęcia amerykańskiego obywatelstwa przez 29-latkę. – Zaszło nieporozumienie. W żadnym wypadku nie powiedziałam, że zmieniam obywatelstwo. Udzielając ostatniego wywiadu, miałam na myśli rozpoczęcie starań o zieloną kartę – tłumaczyła kilka dni później na łamach "Przeglądu Sportowego".
"Prawdziwy pokaz przemocy"
Jędrzejczyk na szczyt UFC weszła w marcu 2015 roku, zdobywając mistrzostwo w wadze słomkowej. Wówczas niespodziewanie znokautowała Carlę Esparzę w drugiej rundzie na gali UFC 185 w Dallas.
Polka trzykrotnie stawała w obronie mistrzowskiego pasa. Największym echem odbiła się jej walka w O2 World w Berlinie, gdzie w trzeciej rundzie przez techniczny nokaut wygrała z Jessicą Penne. Amerykanka w niespełna 15 minut otrzymała 126 ciosów, a wyprowadziła zaledwie 25. "To był prawdziwy pokaz przemocy" – napisał w swojej relacji dziennikarz ESPN.
</i>Mówiłam Jessice przed wejściem do oktagonu, że to będzie wojna. To była prawdziwa wojna.</i>
Zawodniczki z Olsztyna nie była w stanie zastopować nawet złamana kość śródręcza. Tej kontuzji doznała podczas pięciorundowego pojedynku z Valerie Letournau. Jędrzejczyk ustanowiła w nim dwa rekordy organizacji – zadała 220 mocnych ciosów i 70 niskich kopnięć. Po zwycięstwie nad Kanadyjką prestiżowy portal Sherdog.com sklasyfikował ją na pierwszym miejscu w kobiecym rankingu P4P. W praktyce oznacza to, że jest najlepszą zawodniczką na świecie bez podziału na kategorie wagowe.
"Nie stać mnie było na spodenki"
Kowalkiewicz do niedawna była znana tylko rodzimym fanom MMA. Zawodniczka z Łodzi pięciokrotnie występowała na galach KSW. Wszystkie jej pojedynki kończyły się zwycięstwami, choć walka z Brazylijka Kalindrą Farią zakończyła się niejednogłośnym werdyktem. Poznański test był wstępem do kariery w UFC. Właściciel tej organizacji – Dana White dostrzegł spory potencjał na polskim rynku. 31-latce z pewnością pomogła też Jędrzejczyk, która za oceanem zrobiła rodakom doskonałą reklamę.
Sobotni pojedynek będzie dla Polki czwartym w UFC. Wcześniej pokonywała Randę Markos, Heather Jo Clark i Rose Namajunas. Najwięcej emocji wzbudziła ostatnia walka przeciwko Amerykance, po której sędziowie nie byli zgodni co do werdyktu. To właśnie ona była przepustką do walki z mistrzynią wagi słomkowej. Oprócz wygranej Kowalkiewicz mogła cieszyć się z dodatkowych 50 tysięcy dolarów przyznanych przez organizację za walkę wieczoru.
Kariera łodzianki przypomina "american dream". Kiedy po pierwsze sukcesy w USA sięgała Jędrzejczyk, zawodniczka Gracie Barra Łódź mogła tylko marzyć o kontrakcie w UFC. W sobotę stanie przed szansą zdobycia tytułu mistrzowskiego...
<i>Cztery lata temu, przed moją pierwszą zawodową walką nie było mnie stać na spodenki, kupiłam je w second handzie za pięć złotych. Teraz moja twarz jest na telebimie w najdroższym reklamowym miejscu świata na Times Square w Nowym Jorku. Wiara i ciężka praca czynią cuda, a marzenia się spełniają.</i>
Polki na rekordowej gali
Obie zawodniczki w swoich zawodowych karierach jeszcze nie przegrały. Zdecydowaną faworytką jest jednak Jędrzejczyk, o której sile przekonały się już bardziej utytułowane rywalki niż Kowalkiewicz. MMA jest jednak na tyle nieprzewidywalną dyscypliną sportu, że nie można wykluczyć żadnego scenariusza. Przed rokiem Holly Holm wygrała z niepokonaną Rondą Rousey. Zwycięstwo łodzianki byłoby podobną sensacją.
Psychologiczna walka między zawodniczkami zaczęła się już na długo przed pojedynkiem. – Ona nie jest na moim poziomie. Nie jestem nią zachwycona – przyznała mistrzyni wagi słomkowej UFC. Na odpowiedź rywalki nie musiała czekać długo. – Udowodnię, że jest fałszywą osobą. To jest jej problem, wcale nie jest tak świetną osobą, na którą się kreuje – powiedziała Kowalkiewicz.
Sobotnia gala UFC 205 zapisze się złotymi zgłoskami w historii organizacji. Już sprzedano komplet biletów, a finansowy sukces ogłosił Dana White. – To najlepsza karta walk, jaką kiedykolwiek przygotowaliśmy. Byliśmy we wszystkich największych halach świata, ale Madison Square Garden to coś specjalnego. Wszystkie legendarne walki miały miejsce właśnie tutaj. My również ustanowimy swój rekord w Nowym Jorku. Jestem podekscytowany – przyznał.
W walce wieczoru o pas kategorii lekkiej zmierzą się Eddie Alvarez i Conor McGregor. Polki wystąpią w karcie głównej, a ich pojedynek cieszy się ogromnym zainteresowaniem. To właśnie ich wrogie spojrzenia można zobaczyć na Times Square. Lepszej promocji polskiego MMA nie można było sobie wymarzyć...
Na Times Square rządzą Polki! @joannamma i Kowalkiewicz. pic.twitter.com/gfiErPAxrA
— Rafał Mandes (@MandesR) November 5, 2016