Reprezentacja Polski do lat 21 we wtorek przerwała passę trzynastu zwycięstw niemieckiej młodzieżówki. To najważniejszy triumf piłkarzy Marcina Dorny w 2016 roku. Na lidera wyrósł Mariusz Stępiński, który strzelał gole w czterech z sześciu tegorocznych meczów.
Pięć zwycięstw i jeden remis – to tegoroczny bilans polskiej młodzieżówki. Biało-czerwoni wygrali z Finlandią U21, Białorusią U21, Ukrainą U20, Czarnogórą U21 i Niemcami U21. Jedyny remis zanotowali w spotkaniu z Węgrami U21.
Rywale Polaków – oprócz Niemców – nie byli z najwyższej półki. Mimo to wyniki kadry budzą szacunek. Czarnogóra tuż przed spotkaniem w Gdyni ograła dwukrotnie Belgię w eliminacjach mistrzostw Europy U21, a biało-czerwoni rozegrali przeciwko niej najlepszy mecz w tym roku, strzelając sześć goli.
– Do każdego rywala podchodzimy z respektem, ale też zawsze gramy jak "o punkty". Nie zwracamy uwagi, że to mecz towarzyski. Podkreślają to też nasi rywale, którzy widzą, że nie kalkulujemy. Takimi meczami doszliśmy do momentu, kiedy można pokonać bardzo dobry zespół, jakim są Niemcy. To bardzo duże wydarzenie, bo oni wygrali wszystkie mecze eliminacyjne w swojej grupie. Sparingi też kończyły się najczęściej ich wysokimi zwycięstwami. To cieszy, że pokonaliśmy drużynę, która ma w swoich szeregach zawodników wycenianych na wiele milionów euro. Zespołowością zneutralizowaliśmy ich mocne strony. Spore słowa uznania dla chłopaków. Czasami mają trudne sytuacje w klubach, a w reprezentacji młodzieżowej pokazują się z jak najlepszej strony. Zbudowali kolektyw, sprawdzający się na boisku i poza nim – przyznał ambasador kadry U21, Andrzej Juskowiak.
Defensywa – mocny punkt młodzieżówki
Najmocniejszym punktem polskiej młodzieżówki była defensywa. Po powołaniach do dorosłej kadry dla Pawła Dawidowicza selekcjoner regularnie stawiał na Jarosława Jacha i Jana Bednarka. W jesiennych meczach współpraca tej dwójki układała się wręcz wzorowo. Biało-czerwoni nie stracili ani jednego gola, a w 2016 roku Jakuba Wrąbla pokonał tylko Węgier – Daniel Prosser, który wykorzystał złe krycie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
– Zestawienie personalne jest ogromną zasługą trenera Dorny, który cały czas monitoruje Lotto Ekstraklasę. Na Jacha postawiliśmy, kiedy nie grał w Zagłębiu Lubin. Do reprezentacji dostał się na podstawie zgrupowania selekcyjnego. Wtedy mieliśmy przekonanie, że to może być piłkarz, który stanie się mocnym punktem kadry, przewidzieliśmy to. Została wykonana solidna praca sztabu szkoleniowego. Takich przypadków jest jeszcze kilka. Wystarczy przytoczyć Wrąbla, który jest wypożyczony ze Śląska Wrocław do pierwszoligowego zespołu. Sztab szkoleniowy potrafi ich znaleźć i przygotować do meczów – dodał Juskowiak.
W tegorocznych spotkaniach reprezentacji U21 wystąpiło aż trzech bramkarzy. Po jednym występie zanotowali Damian Podleśny i Bartłomiej Drągowski, a czterokrotnie zagrał Wrąbel. To właśnie piłkarz pierwszoligowej Olimpii Grudziądz, a nie zawodnik Fiorentiny jest niespodziewanie pierwszym wyborem Dorny. 20-latek z Wrocławia nie zawiódł jednak w żadnym meczu. Przeciwko Niemcom kilka razy uratował zespół przed stratą bramki.
Lider Stępiński
Pod koniec ubiegłego roku wydawało się, że Mariusz Stępiński dostanie prawdziwą szanse w dorosłej kadrze. Zawodnik FC Nantes był regularnie powoływany na zgrupowania, pojechał nawet na Euro 2016, ale w sumie na boisku spędził tylko siedem minut. Wszedł w końcówkach spotkań z Islandią i Holandią.
Po mistrzostwach Europy "Stępel" przegrał rywalizację z Łukaszem Teodorczykiem i Kamilem Wilczkiem. Jesienią Dorna regularnie stawiał na niego w młodzieżówce, a piłkarz odwdzięczył się golami przeciwko Czarnogórze i Ukrainie. Zwłaszcza ten pierwszy był przepięknej urody. Wcześniej 21-latek zanotował trafienia z Finlandią i Białorusią.
W ostatnich spotkaniach dobrą formą błysnął też Dawid Kownacki. Zawodnik Lecha Poznań miał świetne wejście do Lotto Ekstraklasy. Poprzedni sezon i początek obecnych rozgrywek mógł jednak spisać na straty. W ostatnich tygodniach zaczął jednak odzyskiwać formę, a do ligowych i pucharowych bramek dołożył dobrą grę w reprezentacji do lat 21. To właśnie "Kownaś" strzelił zwycięskiego gola przeciwko Niemcom, wcześniej pokonał bramkarza Czarnogóry.
– Na temat Dawida mieliśmy już wcześniej wyrobione zdanie. Jest bardzo utalentowanym zawodnikiem. Bez kadzenia mogę przyznać, że jest wśród dwóch, trzech najbardziej perspektywicznych polskich zawodników. Jest szybki, zdecydowany, potrafi walczyć. Brakowało mu stabilizacji. W Lechu Poznań trener Nenad Bjelica widzi go jako napastnika, a to jest bardzo ważne. Co prawda wczoraj grał na skrzydle, ale miał zadania, żeby wejść w pole karne i zaatakować bramkę. To funkcjonowało. Ważne, żeby ustabilizował formę fizyczną, bo tutaj było wiele problemów. Kontuzje wybijały go z rytmu. Kownacki jest świadomy, na jakim poziomie może grać w piłkę, jeżeli pewne rzeczy uporządkuje i podejdzie do tego serio – skomentował Juskowiak.
Milik, Linetty, Zieliński zagrają na MME?
Na przyszłorocznych MME reprezentacja Polski może zostać wzmocniona graczami występującymi na co dzień w pierwszej reprezentacji. Według regulaminu na tej imprezie mogą wystąpić piłkarze urodzeni po 1 stycznia 1994 roku. Ten warunek spełniają Arkadiusz Milik, Karol Linetty, Piotr Zieliński i Bartosz Kapustka.
Selekcjoner Marcin Dorna był już nawet na pierwszych rozmowach w Neapolu, gdzie podjął temat występu Milika, Zielińskiego i Igora Łasickiego na turnieju w naszym kraju.
– Nie jestem kompetentny, żeby na ten temat się wypowiadać. Trener Dorna rozmawiał z zawodnikami, również z Adamem Nawałką. Za wcześnie, żeby mówić o konkretach. W marcu rozegramy jeszcze dwa mecze przed turniejem finałowym. Spotkanie z Niemcami pokazało, że nawet w takim składzie jesteśmy w stanie powalczyć z najlepszymi. Liczymy, że na wiosnę pojawi się może jeden, dwóch zawodników, którzy jak Bednarek wejdą do reprezentacji. Wzmocnienia w ofensywie na pewno się przydadzą. Z grupy na młodzieżowych mistrzostwach Europy wyjdzie tylko pierwszy zespół i najlepszy z drugich miejsc. Trzeba będzie wygrywać, grać do przodu i nie tracić bramek. Jesteśmy na bardzo dobrej drodze, ale kreatywni zawodnicy na pewno zostaną odpowiednio wykorzystani przez drużynę – zakończył Juskowiak.