{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Vive – Azoty 39:38. Kolejna dogrywka w PGNiG Superlidze

W meczu 11. kolejki PGNiG Superligi szczypiorniści Vive Tauronu wygrali z Azotami 39:38 (19:14, 14:19). Do wyłonienia lepszej ekipy w ligowym szlagierze potrzebna była jednak dogrywka. W niej kielczanie znakomicie wykorzystali okresy gry w przewadze, a na trzy sekundy przed końcową syreną skuteczną interwencją popisał się Filip Ivić.
W pierwszej połowie na parkiecie Hali Legionów wszystko układało się po myśli gospodarzy. Mistrzowie Polski podyktowali twarde warunki w defensywie, nękali rywali szybkimi kontratakami, po których bramki rzucali skrzydłowi.
W 15. minucie było 12:8 dla kielczan. Po kolejnym kwadransie już 19:14. Wydawało się, że w drugiej połowie szczypiornistom Vive pozostało tylko dokończyć egzekucję.
Po przerwie spotkanie wyrównało się. Puławianie przestali popełniać proste błędy w ofensywie. Ważne interwencje w bramce zaczął notować Wadim Bogdanow. Dość nieoczekiwanie na dziesięć minut przed końcem z przewagi kielczan nie zostało nic. Po trafieniu Adam Skrabani był remis 29:29.
Niezwykle emocjonujące, ale i stojące na wysokim poziomie ostatnie minuty lepiej rozgrywali goście. W ostatniej akcji drugiej połowy na rozpaczliwy rzut z drugiej linii zdecydował się Mariusz Jurkiewicz, a Bogdanow odbił piłkę tak niefortunnie, że ta wpadł wprost w ręce Julena Aguinagalde. Hiszpan trafił równo z końcową syreną, doprowadzając do drugiej dogrywki w ciągu dwóch dni w PGNiG Superlidze.
Dogrywkę puławianie rozpoczęli w podwójnym osłabieni, w tym jednym za nieprawidłowo przeprowadzoną zmianę. Zespół Tałanta Dujszebajewa zdołał zbudować przewagę, dzięki której mógł kontrolować przebieg rywalizacji niemal do końca. Niewiele jednak brakowało, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebne byłyby rzuty karne. Na trzy sekundy przed końcem przed kolejnym przedłużeniem rywalizacji uchronił kielczan Filip Ivić, który po raz kolejny w tym sezonie zanotował genialny występ w bramce Vive.
