Francja – Norwegia 16:20. Kolejny finał Norweżek

To Trójkolorowe, które na inaugurację turnieju udzieliły w fazie grupowej surowej lekcji Polkom, lepiej rozpoczęły półfinałową batalię. Po pierwszym minutach, przy stanie 6:3 dla Francji, o czas poprosił trener Norweżek.

Skutecznością imponowała Alexandra Lacrabere, która rzuciła cztery z pierwszych sześciu bramek dla Francji. Z drugiej strony kroku dotrzymywała jej Nora Mork – autorka wszystkich trafień dla ekipy ze Skandynawii.

Po wznowieniu gry obrończynie tytułu zdecydowanie opanowały nerwy i sytuację na parkiecie w Helsingborgu. W 23. minucie wyszły na prowadzenie 8:7. Na przerwę schodziły z dwubramkową zaliczką (11:9). Ogromna była w tym zasługa wspomnianej Mork (6 bramek w pierwszej połowie) oraz bramkarki Silje Solberg, która po 30 minutach rywalizacji mogła pochwalić się skutecznością interwencji na poziomie 71 procent!

Przerwę najwyraźniej lepiej wykorzystał trener Francuzek. To do jego zespołu należał początek drugiej połowy. Po dziesięciu minutach odrobiły wszystkie straty. Po kolejnych pięciu wyszły na prowadzenie. Wynik był jednak w dużej mierze konsekwencją koszmarnych błędów Norweżek, które seryjnie zaczęły obijać słupki i poprzeczkę.

Trzeba jednak podkreślić, że znakomicie w francuskiej bramce spisywała się wprowadzona na parkiet po przerwie Laura Glauser.

Druga odsłona piątkowego meczu zdecydowanie nie była dobra w wykonaniu norweskich szczypiornistek. To jednak one w końcowych minutach zachowały więcej zimnej krwi i precyzji. W dodatku w 56. minucie niesamowita tego dnia Solberg obroniła rzut karny wykonywany przez Manon Houette.

Ostatecznie to obrończynie tytułu zagrają w niedzielę z Holandią. Dla Norweżek będzie to ósmy z rzędu występ w finale. Oranje tymczasem wystąpią w meczu o mistrzostwo Europy po raz pierwszy w historii.