Siatkarze Skry Bełchatów przegrali drugi mecz w Lidze Mistrzów. We wtorkowe popołudnie ulegli Azimutowi Modenie 1:3 i mocni skomplikowali swoją sytuację w fazie grupowej rozgrywek. – Nie jest tak, że nic się stało. Zagraliśmy słabo. Rywale odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo – ocenił po meczu Mariusz Wlazły.
– Nie chciałbym mówić na gorąco, czego zabrakło do wygranej. Ale jako zespół zagraliśmy słabiej od przeciwników. Azimut wygrał zasłużenie, a my musimy pracować dalej. Drużyna z Włoch nas nie zaskoczyła, bo wiedzieliśmy jak grają. Myślę, że to nasze błędy zdecydowały o porażce – dodał kapitan Skry.
Doświadczony atakujący z umiarkowanym optymizmem patrzy jednak w przyszłość. – Przegraliśmy dwa pierwsze mecze w LM i przed nami ciężkie zadanie, ale musimy dążyć do tego światełka w tunelu. Nie wolno nam się załamywać i z pozytywną energią czekać na następne spotkania – powiedział.
W podobnym tonie na pomeczowej konferencji wypowiedział się Karol Kłos. Środkowy bełchatowskiej ekipy i reprezentacji Polski zaapelował, żeby zespół oceniać nie po tym jak zaczął rywalizację w LM, ale po tym jak zakończy udział w tych rozgrywkach. – Teraz jedziemy na święta i mam nadzieję, że z nowymi siłami wrócimy do treningów i na boisko – stwierdził.
Kłos przypomniał też, że w czwartym secie bełchatowianie mieli okazję doprowadzić do tie-breaku, pomimo tego, że przegrywali już 14:21. Siatkarze Skry doprowadzili do remisu 22:22, ale seta ostatecznie przegrali.
Sporo uwagi tej poświęcił tej sytuacji także trener polskiej drużyny. – Siatkówka to dość zabawny sport, bo dopóki nie wygrasz ostatniej piłki, to wszystko może się zdarzyć. Mam tu na myśli czwartego seta, w którym wyszliśmy z opresji i doprowadziliśmy do remisu. Zacząłem wierzyć, że wygramy to spotkanie w tie-breaku. Szkoda, że nie udało nam się do niego doprowadzić – powiedział Philippe Blain.
Przyjezdni z kolei na pomeczowym spotkaniu z dziennikarzami podkreślali wyjątkową atmosferę jaka towarzyszyła wtorkowej rywalizacji w łódzkiej hali. – Jestem bardzo szczęśliwy z tego zwycięstwa, szczególnie na tej hali i przy takim dopingu kibiców. Rzadko mamy okazję grać przy tak licznej publiczności – powiedział trener Modeny, Roberto Piazza.
– Cieszę się ze zwycięstwa i z tego, że ten mecz oglądało około 10 tysięcy widzów. To robiło duże wrażenie. Uważam, że ten pojedynek stał na wysokim poziomie i było to dobre widowisko dla tej licznej publiczności – dodał z kolei Earvin N'Gapeth.