Runda jesienna w Bundeslidze dobiegła końca. Na niemieckich boiskach oglądaliśmy w tym sezonie niewielu, bo tylko pięciu polskich piłkarzy. Co więcej, tylko jeden z nich – Robert Lewandowski – może być w pełni zadowolony z tego, co pokazał.
Ale nawet Lewandowski oczekiwał od siebie więcej. Owszem, mimo drobnych trudności Bayern skończył rundę na fotelu lidera, ale Polak strzelił "tylko" 12 goli – trzy mniej niż w połowie poprzedniego sezonu. – Jestem zły, że nie zdobyłem więcej bramek – przyznał snajper Bayernu po ostatnim meczu jesieni, przeciw RB Lipsk (3:0).
Poza nim w akcji oglądaliśmy też Jakuba Błaszczykowskiego, Pawła Olkowskiego, Eugena Polanskiego i Łukasza Piszczka. Niezbyt liczną polską kolonię uzupełnia Rafał Gikiewicz, który był jednak tylko rezerwowym bramkarzem Freiburga i nie rozegrał w lidze ani minuty. Sprawdźmy, jak radził sobie każdy z nich tej jesieni.
Jakub Błaszczykowski (VfL Wolfsburg)
Mecze: 12 (10 w pierwszym składzie)
Minuty: 783
Gole: 0
Asysty: 0
Średnia nota wg kickera: 4,00 (9. w zespole)
Kuba nie ma ostatnio szczęścia w wyborze klubów i letnie przenosiny do Wolfsburga to potwierdziły. Jego przyjście zbiegło się w czasie z gorszą formą zespołu. Po chwili w klubie nie było już Dietera Heckinga, a jego następca Valerien Ismael nie stawiał już tak chętnie na Polaka. Efekt: zero goli i zero asyst. Na pewno nie tego od niego oczekiwano, choć jak zwykle nie można mu było odmówić zaangażowania. Na usprawiedliwienie dodajmy, że już 31-letni Błaszczykowski wiele meczów zaczynał na prawej obronie. Na wiosnę kibice Wilków będą oczekiwali więcej i od Polaka, i od całej drużyny, która na razie jest jednym z największych rozczarowań sezonu.
Rafał Gikiewicz (SC Freiburg)
Mecze: 0
Nie ma się zbytnio nad czym rozwodzić. Bramkarz, który robił furorę w Eintrachcie Brunszwik, liczył, że równie szybko zbuduje sobie pozycję we Freiburgu. Zderzył się jednak ze ścianą. Numerem jeden w dobrze spisującej się drużynie Christiana Streicha był Niemiec Alexander Schwolow. 29-letni Gikiewicz rozegrał z pierwszą drużyną tylko jeden mecz – w Pucharze Niemiec z SV Sandhausen (3:3) – przegrany po karnych.
Robert Lewandowski (Bayern Monachium)
Mecze: 16 (15 w pierwszym składzie)
Minuty: 1374
Gole: 12
Asysty: 3
Średnia nota wg kickera: 2,77 (5. w zespole)
Tej jesieni Lewandowski umocnił swój status największej gwiazdy w ofensywie Bayernu. Był etatowym wykonawcą rzutów karnych, zaczął też zdobywać piękne bramki z rzutów wolnych, a pod choinkę dostał od klubu nowy, lukratywny kontrakt. Bayern Carlo Ancelottiego nie grał jednak tak błyskotliwie i widowiskowo jak przepowiadało przed sezonem wielu ekspertów. "Lewy" nie miał więc tylu okazji bramkowych, co wcześniej. Choć gdyby wykorzystał wszystkie z nich, byłby liderem klasyfikacji strzelców. Obecnie traci cztery gole do prowadzącego Pierre'a-Emericka Aubameyanga. Ich wyścig na wiosnę będzie pasjonujący.
Paweł Olkowski (1. FC Koeln)
Mecze: 5 (3 w pierwszym składzie)
Minuty: 1374
Gole: 0
Asysty: 0
Średnia nota wg kickera: 3,17 (13. w zespole)
Do 14. kolejki tylko dwa razy, epizodycznie pojawił się na boisku. Szansa na grę pojawiła się przed nim dopiero, gdy więzadła krzyżowe zerwał prawy pomocnik Marcel Risse. W ostatnich trzech meczach jesieni Olkowski wychodził w pierwszym składzie. Czy wykorzystał szansę? Trudno powiedzieć. Na pewno nie pokazał nic ekstra, czym mógłby na stałe przekonać Petera Stoegera. Jeśli nie będzie bardziej aktywny w ofensywie, Koziołki mogą zimą poszukać innego zastępcy dla Rissego. Zimowy okres przygotowawczy może być dla Olkowskiego ostatnią szansą, by na dłużej "odkleić się od ławki".
Eugen Polanski (TSG Hoffenheim)
Mecze: 10 (7 w pierwszym składzie)
Minuty: 606
Gole: 0
Asysty: 0
Średnia nota wg kickera: 3,50 (14. w zespole)
30-letni pomocnik nie ma przyszłości u Adama Nawałki, ale warto sprawdzić jak radzi sobie kapitan jedynego obok Realu Madryt zespołu w Europie, który w tym sezonie nie przegrał jeszcze meczu w lidze. Kapitan Hoffenheim zaczął rundę jako podstawowy zawodnik, z czasem stracił miejsce w składzie, ale w ostatnich kolejkach znów do niego wrócił. Cel dla Polanskiego na wiosnę to awans z drużyną do europejskich pucharów i osiągnięcie granicy 250 meczów w Bundeslidze. Brakuje mu już tylko dziewięciu występów. A gdyby jeszcze przypadkiem udało się kontynuować serię bez porażki, byłby to miły bonus.
Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund)
Mecze: 12 (11 w pierwszym składzie)
Minuty: 941
Gole: 3
Asysty: 1
Średnia nota wg kickera: 3,25 (5. w zespole)
Nie może być do końca zadowolony z tej rundy z dwóch powodów: po pierwsze – przez problemy zdrowotne, które uniemożliwiły mu występ w czterech meczach, po drugie – przez "falującą" formę Borussii, która sprawiła, że kandydat do tytułu kończy jesień na dopiero szóstym miejscu. Indywidualnie Piszczek osiągnął chyba życiową formę, strzelił aż trzy gole, ale młody, uprawiający "radosny futbol" zespół BVB zaliczał za dużo wpadek, byśmy mogli wystawić Polakowi za ten sezon ocenę celującą. Wiosną, po spędzonym razem okresie przygotowawczym, Borussia powinna wyglądać lepiej.