Po 16. kolejkach Bundesligi w pierwszej trójce, oprócz Bayernu Monachium, są RB Lipsk i Hertha Berlin. – Lipsk nie został wiceliderem przez przypadek. Za dwa lata może być poważnym kandydatem do mistrzostwa Niemiec – podkreślił w rozmowie ze SPORT.TVP.PL Radosław Gilewicz, były piłkarz m.in. VFB Stuttgart i reprezentacji Polski.
SPORT.TVP.PL: – RB Lipsk i Hertha Berlin na zakończenie roku znalazły się na podium Bundesligi. Jak duże jest to zaskoczenie?
Radosław Gilewicz: – Myślę, że z pierwszej części sezonu można wyciągnąć jeden ważny wniosek – lepiej radzą sobie zespoły, które nie biorą udziału w europejskich pucharach i nie muszą rozgrywać meczów co trzy dni. Drużynom pokroju RB Lipsk czy Herthy Berlin jest łatwiej przygotować się do kolejnych spotkań. Dużym rozczarowaniem, oprócz Borussii Dortmund, jest również Borussia Moenchengladbach. Po tych zespołach spodziewano się więcej.
– W ostatniej tegorocznej kolejce Bundesligi Bayern Monachium rozbił RB Lipsk (3:0). Różnica pomiędzy liderem a wiceliderem jest rzeczywiście tak wyraźna?
– Piłkarze z Lipska nawet przez chwilę nie mówili, że są gotowi na walkę z Bayernem. Mieli mnóstwo pokory. To beniaminek, a w pierwszym półroczu wygrali jedenaście spotkań i są wiceliderem. Takiego wyniku nie osiąga sie przez przypadek. Uważam jednak, że już niedługo RB będzie równorzędnym rywalem dla Bawarczyków.
– Jak Bayern zmienił się od momentu, gdy drużynę opuścił Pep Guardiola?
– Zmienił się system gry, zespół prowadzony przez Carlo Ancelottiego prezentuje zupełnie inny styl. Mecz z Lipskiem też nie pokazał jednak pełni możliwości Bayernu. W Monachium mają nadzieję, że najgorszy okres za nimi. Przerwa przyszła w idealnym momencie, bo wielu zawodników nie jest jeszcze w najlepszej dyspozycji.
– Rozczarowaniem jest Borussia Dortmund, która świetnie radzi sobie w Lidze Mistrzów, ale w Bundeslidze zajmuje dopiero szóstą pozycję. Dlaczego tak się dzieje?
– Borussia wciąż jest w przebudowie, a jesienią wielu piłkarzy zmagało się z kontuzjami. Piłkarzom BVB wciąż brakuje stabilności – po dwóch-trzech dobrych spotkaniach, drużyna rozgrywa słabsze zawody. Potrzebna jest im seria zwycięstw, która sprawi, że dołączą do ścisłej czołówki.
– Manuel Neuer powiedział, że tylko BVB jest w stanie odebrać tytuł Bayernowi. Zgadza się pan z opinią bramkarza mistrzów Niemiec?
– Wszyscy znają klasę drużyny z Dortmundu. Jeśli dobrze rozpoczną grę po zimowej przerwie, mają szansę, by znaleźć się w ścisłej czołówce. Mam też jednak spore wątpliwości, ponieważ ze względu na Puchar Narodów Afryki BVB straci Pierre'a-Emericka Aubameyanga. Nie trzeba chyba mówić, jak wiele znaczy dla tego zespołu.
– Jak przyjął pan ostatnią serię bez gola Roberta Lewandowskiego?
– Byłem spokojny, bo pamiętałem, gdy na początku występów Roberta w Bayernie wielu ekspertów twierdziło, że nie pasuje do tego zespołu. Indywidualna klasa piłkarza musiała dać o sobie znać. Najlepsi napastnicy zawsze mają taki moment, kiedy przestają strzelać gole. Wtedy kibice i dziennikarze zaczynają mówić o obniżce formy. Lewandowski nie przejmował się krytyką mediów, robił swoje i znowu zaczął zdobywać ważne bramki.
– Co dzieje się z Wolfsburgiem i Jakubem Błaszczykowskim? Gdy latem przechodził do Wilków, wydawało się, że na pewno sobie poradzi. W pierwszej części sezonu rozczarowywał, podobnie jak cały zespół...
– Trudno wskazać w tej drużynie kogoś, kto pozytywnie by się wyróżniał. Kuba miał kilka dobrych występów, kilka razy zagrał też słabo. Uważam, że nie można jednoznacznie ocenić jego gry. Inaczej byłoby, gdyby cały zespół prezentował się dobrze, ale Wolfsburg ostatnie pół roku ma naprawdę fatalne.
– Czy ktoś będzie w stanie powstrzymać Bayern przed sięgnięciem po piąte mistrzostwo z rzędu?
– Myślę, że nie ma drużyny, która może wyprzedzić zespół Ancelottiego. Bayern jest zbyt mocny, a zawodnicy potrzebują jeszcze trochę czasu, by osiągnąć pełne zrozumienie z nowym trenerem. Już teraz są liderem, a za kilka tygodni powinni być jeszcze lepsi.
1 - 2
Heidenheim
2 - 2
Elversberg