16 sty 2017 | Piłka nożna / Hiszpania

"Samoukaranie". Ramos bohaterem mediów w Hiszpanii

RaMa

Real Madryt przegrał na wyjeździe z Sevillą 1:2 (0:0), ponosząc pierwszą porażkę w tym sezonie Primera Division. Jednym z antybohaterów spotkania został Sergio Ramos, który strzelił samobójczego gola na 1:1. – Poza tym rzutem wolnym to był mój jeden z najlepszych meczów na tym stadionie – powiedział obrońca Królewskich.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Ramos z pewnością nie zapomni ostatnich kilku dni. W czwartek w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Pucharu Króla Real zremisował z Sevillą 3:3, a obrońca wykorzystał rzut karny. Po tym trafieniu były piłkarz klubu z Andaluzji podbiegł pod trybunę północną Estadio Ramon Sanchez Pizjuan, zajmowaną przez najbardziej radykalnych kibiców i przyłożył ręce do uszu. Tym gestem rozwścieczył fanów, którzy od pierwszego gwizdka obrażali go i jego rodzinę.

Minęły trzy dni i Ramos ponownie wpisał się na listę strzelców na stadionie w Sewilli. Tym razem jednak była to samobójcza bramka, a Sevilla ostatecznie wygrała 2:1. To nie tylko pierwsza wpadka Królewskich w lidze w tym sezonie, ale też pierwsza przegrana po serii 40 spotkań bez porażki licząc wszystkie rozgrywki.

– Zawsze staram się pokazać moją wartość. Wiem, że tutaj przyjmowanie mnie nie zmieni się, bo o to zadbano. Starałem się rozegrać jak najlepszy mecz i uważam, że poza tym wolnym to było jedno z moich najlepszych spotkań na tym stadionie w karierze. Wyjeżdżam dumny z siebie i ekipy. Przy porażce zależymy ciągle od siebie i jesteśmy pierwsi, więc zapominamy o tym. U nas nie pojawią się wątpliwości, bo nie ma czasu na żale – powiedział Ramos.

"Nokaut w stylu Ramosa", "Samoukaranie", "Skończyło się szczęście, La Liga płonie!" oraz "Sevilla rewolucjonizuje La Ligę" – to tytuły na okładkach odpowiednio "Mundo Deportivo", "Asa", "Sportu" oraz "Marki". Mimo porażki Real zachował pozycję lidera Primera Division – mając jedno spotkane rozegrane mniej nad drugą Sevillą ma punkt przewagi, a nad trzecią Barceloną dwa.

– Sevilla walczy o mistrzostwo, tak samo jak Atletico i Barcelona. Teraz nadchodzą wysokie góry i zobaczymy, kto będzie najszybszy i kto się utrzyma na czele – zakończył Ramos.