Andrzej Wawrzyk, który został złapany na stosowaniu dopingu (wykryto stanozolol), po kilku dniach wreszcie zabrał głos. Pięściarz, który 25 lutego miał walczyć z Deontayem Wilderem o pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC, prosi kibiców oraz przedstawicieli mediów, by nie wydawali w jego sprawie wyroku i nie osądzali go do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy.
Pozytywny wynik dały badania przeprowadzone w Warszawie 15 i 16 stycznia. W organizmie Polaka wykryto steryd anaboliczny – stanozolol. Wawrzyk we wpisie na swoim koncie na Facebooko zapewnił, że świadomie nie stosował dopingu.
"Tak samo jak Państwo tak i ja z ogromnym zaskoczeniem przyjąłem do wiadomości wyniki analiz laboratoryjnych próbki "A" oraz "B". Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że nigdy świadomie nie stosowałem żadnej substancji zabronionej, co więcej będąc uczestnikiem programu "WBC Clean Boxing Program", którego założeniem są niezapowiedziane kontrole antydopingowe, miałem pełną świadomość bycia poddawanym kontrolom antydopingowym w trakcie przygotowań do walki" – napisał Wawrzyk.
Artur Szpilka, przyjaciel Wawrzyka, w rozmowie ze SPORT.TVP.PL przyznał, że wierzy koledze i jego zdaniem stanozolol musiał znaleźć się w odżywkach, jakie przyjmował. Sam zainteresowany także wspomniał w oświadczeniu o suplementach.
"Chciałbym również poinformować i potwierdzić, że niezwłocznie po wyniku próbki "A" przekazałem do laboratorium stosowane w trakcie przygotowań suplementy, w celu ich analizy pod kątem możliwości zanieczyszczenia wykrytą w moim organizmie substancją zabronioną. O wynikach analiz poinformuje niezwłocznie po ich otrzymaniu. Nigdy nie spodziewałbym się, że zamiast walki z Mistrzem Świata przyjdzie mi obecnie podjąć inną walkę – tym razem w zakresie udowodnienia, że nigdy świadomie nie zastosowałem substancji zabronionej. Głęboko wierze, że wszystkie działania jakie zamierzam podjąć doprowadzą do wyjaśnienia niniejszej sprawy, co pozwoli mi na odzyskanie dobrego imienia, nie tylko wśród kibiców i środowiska bokserskiego, ale i całego sztabu szkoleniowego, a także mojej grupy promotorskiej".
Pełne oświadczenie Wawrzyka: