| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jeszcze kilka lat temu – postrzegany jako nowy Jan Koller – był łączony z niemal wszystkimi europejskimi gigantami. Tomas Necid, bo o nim mowa, kilka dni temu podpisał kontrakt z Legią Warszawa. Jak to się stało, że jeden z największych talentów czeskiej piłki wylądował w ekipie mistrza Polski?
Kariera czeskiego napastnika początkowo układała się modelowo. Jako 17-latek zadebiutował w Slavii Praga, czyli w klubie któremu od dziecka kibicował. Jeszcze w tym samym roku zdobył z reprezentacją Czech srebrny medal mistrzostw Europy do lat 17 i z pięcioma golami został królem strzelców turnieju. Dwa lata później – już jako czołowa gwiazda ligi czeskiej – powtórzył ten sukces w kategorii do lat 19, a w europejskiej prasie zaczęły się pojawiać artykuły o cudownym talencie czeskiego nastolatka.
Sukcesy zaowocowały transferem do CSKA Moskwa, choć Necid był wtedy łączony z dużo mocniejszymi klubami. Początki w Rosji również miał znakomite – już w debiucie strzelił gola na wagę zwycięstwa w Superpucharze Rosji.
W sezonie 2009/2010 dołożył jeszcze dziewięć bramek w lidze, a swoją kolekcję wzbogacił dwoma trafieniami i pięcioma asystami w Lidze Mistrzów. Kapitalny początek Necida w seniorskiej piłce zaowocował łatką największego czeskiego talentu swojej generacji oraz porównaniami do legendarnego czeskiego napastnika Jana Kollera. Najlepszą rekomendację zebrał od samego napastnika...
— Mogę z czystym sumieniem kończyć przygodę z piłką. Necid już jest ode mnie lepszy. Myślę nawet, że w futbolu może zajść dalej niż ja — stwierdził Koller dzień po zakończeniu kariery.
Jest 10 czerwca 2011 roku, mecz pomiędzy Terekiem Groznym, a CSKA Moskwa. Tomas Necid w 74. minucie zmienia Seydou Doumbię. Kilka minut później jest już zwożony z boiska przez karetkę. Diagnoza: zerwane więzadło krzyżowe i minimum sześć miesięcy przerwy. Sześć miesięcy, które po odnowieniu urazu zamieniło się w osiemnastomiesięczną rozłąkę z piłką. Złoty okres w karierze czeskiego napastnika został zakończony.
Walkę o powrót do formy rozpoczął podczas wypożyczenia do PAOKu Saloniki. Po blisko dwóch latach bez gry zupełnie nie przypominał siebie samego sprzed kontuzji. W trakcie półrocznego pobytu zdołał zdobyć zaledwie jedną bramkę, a Grecy nie skorzystali z możliwości przedłużenia wypożyczenia.
Wtedy Tomas zdecydował się na powrót do klubu macierzystego i podpisał półroczny kontrakt ze Slavią. Szybko się jednak okazało, że kredyt zaufania kibiców do wychowanka jest ograniczony, bowiem stołeczny klub bardzo rozczarowywał, a sam Necid był przez nich najbardziej krytykowanym zawodnikiem. W trakcie pobytu w Pradze zdobył zaledwie trzy bramki i po raz kolejny musiał szukać nowego klubu.
Pierwszy raz od dłuższego czasu nowy napastnik Legii błysnął jako zawodnik holenderskiego Zwolle. W Eredivisie w 24 meczach strzelił jedenaście goli, co przełożyło się na transfer do mocniejszego Bursasporu.
— W Holandii pierwszy raz od dłuższego czasu poczułem dawną pewność siebie. Wychodząc na boisko nie myślałem już o tym, że mogę doznać kontuzji tylko koncentrowałem się na strzelaniu bramek. W Turcji chciałbym to kontynuować — powiedział przed transferem.
Pierwszy rok w Turcji to powrót Czecha do najwyższej formy. Necid gra jak za dawnych lat i w klasyfikacji strzelców Super Lig melduje się w czołówce obok takich gwiazd jak: Robin Van Persie, Mario Gomez czy Lukas Podolski.
Agent zawodnika na łamach czeskich mediów przekonuje, że jego podopieczny jest... jedną nogą w Juventusie. Do podpisania kontraktu ostatecznie nie dochodzi, a na początku kolejnego sezonu karta znowu się od Czecha odwraca.
Fanem stylu gry zawodnika nie jest nowy trener Bursasporu Hamza Hamzaoglu, który zdecydowanie woli postawić na młodych Turków. W rundzie jesiennej Tomas notuje zaledwie sześć spotkań, a z zamieszania korzysta warszawska Legia i jeden z największych talentów czeskiej piłki ląduje w polskiej Ekstraklasie.
Necid jest wypożyczony do Legii na zasadzie półrocznego kontraktu. Choć czeskie media są przekonane, że stołeczny klub będzie jedynie odskocznią do powrotu Tomasa na europejskie salony, to sam zawodnik twierdzi, że chciałby w Warszawie zostać na dłużej. Wydaje się, że – oprócz zdrowia – to stabilizacja jest tym, czego czeski napastnik potrzebuje najbardziej, by wznowić karierę na miarę swojego talentu. Kariery, którą zniszczyły kontuzje.