Z okazji 43 urodzin Radosława Kałużnego przypominamy jeden z jego najlepszych meczów w karierze, choć sam uważa, że zagrał... katastrofalnie. W spotkaniu eliminacji mistrzostw świata 2002 z Białorusią popisał hat-trickiem, a Polacy wygrali 3:1. Poniżej przedstawiamy fragment autobiografii Kałużnego "Powrót Taty", który opowiada o tym meczu.
Poza pewnością siebie, która wynikała z dobrego przygotowania, było coś jeszcze. Ogromna motywacja. Selekcjoner umiał wmówić nam, że naprawdę jesteśmy lepsi od Ukraińców i możemy ich pokonać. Jechaliśmy tam z jasnym postanowieniem – ten mecz trzeba po prostu wygrać. Udało się sprawić im psikusa, kończąc spotkanie zwycięstwem 3:1.
Następnymi rywalami byli Białorusini, z którymi zagraliśmy w Łodzi. Czułem się fatalnie. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem widziałem, że to będzie okropny dzień. Z jednej strony modliłem się, żeby nie dać ciała. Z drugiej – nie mogłem powiedzieć Engelowi, że jestem w złej dyspozycji. To nie w moim stylu, jestem zbyt uparty, a na kadrę byłem dodatkowo napalony.
Chwilę po rozpoczęciu spotkania podbiegł do mnie Piotrek Świerczewski. Wkurzałem go, bo właściwie tylko przeszkadzałem. Złapał za koszulę i kazał spadać, bo wszystko mu popsuję. – Kałuża, zrób coś ze sobą. Idźże do ataku albo nie wiem, o zmianę poproś. Spieprzaj mi stąd! – wydarł mi się prosto w twarz. Wolałem ofensywę niż ławeczkę, to chyba normalne. Nienawidziłem schodzić. Świrek przypadkiem trafił w dziesiątkę. Zagrałem katastrofalnie, ale skończyłem mecz z hat-trickiem na koncie. On po prostu widział, że czuję się źle i nic mi nie wychodzi. Lepiej zawalić coś z przodu niż z tyłu. A w ataku wpadało mi dosłownie wszystko. Za pierwszym razem jakoś trafiłem piłkę piszczelem.
Składałem się do tego uderzenia w dziwny sposób, ale wpadło. Drugi gol również wyglądał zabawnie, bo dosłownie zostałem trafiony w głowę. Przy trzeciej bramce tylko dostawiłem nogę. O to trafienie zawszę kłócę się z Michałem Żewłakowem. On twierdzi, że mu je zabrałem, bo i tak by wpadło, a właściwie to nie jest pewny, czy dotknąłem. Jedyne, co mogę powiedzieć Żewłakowi, to że dotknąłem i że by nie wpadło. Do ładu i tak nie dojdziemy. W każdym razie zostałem wtedy bohaterem. Cieszyłem się jak wariat. Koledzy nie mogli uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Z perspektywy czasu uważam, że to był przypadek. Znalazłem się tam, gdzie trzeba. Reszta to po prostu fura szczęścia, jaką wtedy miałem.
Fart nie opuszczał mnie również w noc po spotkaniu. Wracałem stamtąd własnym autem, a że w nodze nie mam wyczucia, to przez teren zabudowany jechałem równiutkie 150 kilometrów na godzinę. Dzisiaj za taką prędkość zabraliby mi prawko, a gdybym miał dwa, i to drugie by nie ocalało. Oczywiście tuż za rogiem stał patrol policji. Pomachali lizakiem, ale nie byłem w stanie się zatrzymać. Gwałtowne hamowanie to w końcu stwarzanie niebezpieczeństwa na drodze, prawda? Zanim zjechałem na pobocze, oni włączyli już koguty i ruszyli w pościg. Wytłumaczyłem panom grzecznie, że spieszę się do domu, a oni… podziękowali mi za hat-tricka. Wypisywanie mandatu w ogóle ich nie interesowało. Wzięli parę stówek i jeszcze zdążyli obwieścić komunikat. – Zaraz będzie przejeżdżał volkswagen passat. Już zapłacił, dajcie chłopakowi spokój! – rzucili do kumpli z drogówki. Dalej jechałem już bez przeszkód.
Gole strzelone Ukraińcom i Białorusinom sprawiły, że wreszcie poczułem się jak pełnoprawny reprezentant Polski. Złapałem dzięki nim pewność siebie. Wcześniej przyjeżdżałem na zgrupowania z dużą dozą niepewności. Byli tam chłopcy, którzy przerastali mnie umiejętnościami. Wciąż myślałem o sobie jak o wielkim drewniaku z małego Lubina. Te mecze wiele zmieniły.
Kilka dni po pokonaniu Białorusinów zremisowaliśmy z Walijczykami w Warszawie. Wszyscy mieliśmy poczucie porażki. To starcie było dla nas bardzo trudne. Wielkie i silne wyspiarskie chłopy nadawały się raczej do bitki pod dyskoteką. Zostaliśmy ostro sponiewierani. Dziennikarze zaczęli zarzucać nam pychę i nadmierną pewność siebie. Wtedy do akcji wkroczył selekcjoner. Engel w takich sytuacjach zawsze bronił zespołu. Jego postawa bardzo nam się podobała. – Facet dałby się za nas pokroić. My za niego też musimy! – powtarzaliśmy.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (964 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.