12 lut 2017 | Skoki

Ból nie zatrzymał Stocha. "Wygrana smakuje znakomicie"

RaMa

W sobotę zwycięstwo Macieja Kota, w niedzielę Kamila Stocha, a na deser – rekord skoczni tego pierwszego. Weekend Pucharu Świata w Sapporo był dla Polaków niezwykle udany. – Nieważne kto wygrywa, ważne, że Polak. To buduje atmosferę i siłę naszego zespołu – zaznaczył Maciej Kot.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Dla Stocha to 21. triumf w karierze i szósty w tym sezonie. Zawodnik z Zębu wyrównał tym samym swoje najlepsze osiągnięcie z sezonu 2013/2014. Niedzielna wygrana była dla lidera naszej kadry tym cenniejsza, że dzień wcześniej, w pierwszym konkursie w Sapporo, był dopiero osiemnasty.

– W sobotę coś nie grało, ale zrobiliśmy analizę, po której wiedziałem co poprawić, by skoki były lepsze. Miałem pewne punkty do zrealizowania, ale nie przypuszczałem, że da mi to zwycięstwo. Jestem już jednak na tyle doświadczonym zawodnikiem, że po słabszym występie potrafię szybko się odbudować i szybko znaleźć odpowiednie rozwiązanie – zaznaczył Stoch.

Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zdradził, że w niedzielę walczył nie tylko z rywalami. – Bardzo źle się czułem, praktycznie przez cały czas bolała mnie głowa. Nie obraziłbym się zatem, gdy z powodu złych warunków odwołali drugą serię. Ostatecznie jednak dobrze się stało, że dokończono zawody. Ta wygrana smakuje znakomicie, a słuchanie Mazurka Dąbrowskiego, tak daleko od domu, to jest coś wspaniałego. Zszokowali mnie polscy kibice, że w ogóle tutaj byli. Cześć z nich tutaj mieszka, ale polskie flagi trzymali także Japończycy. Miło było zobaczyć naszej barwy – zakończył Stoch.

Zmagania w Sapporo równie dobrze wspominać będzie Kot. W sobotę wygrał pierwszy zawody Pucharu Świata w karierze, w niedzielę był czwarty, a na dodatek w kwalifikacjach poprawił rekord skoczni (144 m). Po raz ostatni tak udany weekend Polacy zanotowali w 2013 roku w Engelbergu – wtedy jeden konkurs wygrał Stoch i jeden Jan Ziobro.

Kamil Stoch: miałem szczęście i potrafiłem je wykorzystać

Kamil Stoch: miałem szczęście i potrafiłem je wykorzystać

– Czwartego miejsca w Pucharze Świata jeszcze nie miałem. Jest lekki niedosyt, że nie udało się ukończyć zawodów na podium także w niedzielę, ale taki weekend był mi bardzo potrzebny. Teraz, z takimi doświadczeniami, skakać będzie mi się łatwiej – podsumował Kot.

Polacy, którzy pobili swój punktowy rekord z sezonu 2013/14 (wynosił on 2840, a obecnie ośmiu biało-czerwonych ma w dorobku łącznie 2935), podobnie jak reszta stawki przenoszą się do Korei.

– Byłem w Korei 6-7 lat temu, ale niewiele pamiętam. Fajnie, że jest nowe miejsce w kalendarzu i że to właśnie tam rozegrane zostaną igrzyska. Będzie możliwość, by przetestować obiekt i zapoznać się z tamtejszymi warunkami – dodał Kot.

Konkursy, będące próbą przedolimpijską, zaplanowano na środę i czwartek. Na transmisje zapraszamy do TVP1.