12 lut 2017

Szkoda, że takiej drużyny nie było przed laty...

Od lewej: Andreas Wellinger, Kamil Stoch i Stefan Kraft (fot. PAP/EPA)

Kamil Stoch wygrał w niedzielę zawody Pucharu Świata w Sapporo. Rekord skoczni pobił natomiast Maciej Kot. – Kamil udowodnił, że słaby występ w poprzednim konkursie był przypadkiem – ocenił na antenie TVP Info Adam Małysz, dyrektor-koordynator PZN.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Polacy mają za sobą kapitalny weekend – w sobotę rywalizację na Okurayamie wygrał Kot, a w następnym konkursie triumfował lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Stoch w pierwszych zawodach w Japonii był dopiero 18. W drugim dniu zawodów zaprezentował się dużo lepiej.

– W warunkach, które panowały na skoczni, każdy szczegół odgrywał ważną rolę. Ci, którzy myśleli, że Kamil ma kryzys, byli w błędzie – powiedział Małysz.

Polacy prowadzą w Pucharze Narodów. Zwycięstwa biało-czerwonych to świetny zwiastun przed zbliżającymi się mistrzostwami świata w Lahti. W dobrej formie są również inni reprezentanci Polski – Piotr Żyła w niedzielę zajął dwunaste miejsce.

– Szkoda, że takiego zespołu nie było przed laty... Cieszę się, że Stefan Horgacher będzie miał kłopot bogactwa, bo takiej sytuacji nigdy nie było. Trener na pewno zadecyduje o składzie na "drużynówkę" po treningach w Lahti – stwierdził czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli.

Adam Małysz i Kamil Stoch (fot. PAP/Grzegorz Momot)

W drugiej serii niedzielnego konkursu dochodziło do wielu przerw, które były spowodowane zbyt silnym wiatrem. W czołówce nie było jednak zaskoczeń.

– Skocznia w Sapporo jest bardzo trudna ze względu na warunki. Gdy nie ma mocnego wiatru, wszystko jest w porządku. Problemem jest jednak to, że... zdarza się to bardzo rzadko. Od lat w Sapporo dochodziło do niespodzianek. W tym roku aż takich sensacji nie było – dodał "Orzeł z Wisły".

W środę i czwartek zawodnicy Horngachera wystartują w Pjongczangu. Zawody w Korei Południowej są próbą generalną przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi. Czy Polacy są w stanie utrzymać formę do następnego roku?

– Myślę, że tak. Sztab szkoleniowy wie, co robi, przede wszystkim myśli o przyszłości. Horngacher już wcześniej myślał o igrzyskach. Ma to poukładane. Będziemy robić wszystko, by wysoka forma była również w przyszłym roku. Nie będzie jednak łatwo, bo są rywale, którzy potrafią wygrywać z naszymi skoczkami – zakończył Małysz.