20 lut 2017 | Piłka nożna / Włochy

Odmieniony Inter. Pioli dokona niemożliwego?

Piłkarze Interu Mediolan (fot. Getty Images)

MR

Władze Interu w listopadzie powierzyły Stefano Piolemu zadanie odbudowania zespołu. Przez ten okres drużyna poczyniła wielki postęp. Zbliżyła się do czołówki tabeli i znowu ma realną szansę, by zakończyć rozgrywki Serie A na podium. Na Giuseppe Meazza wierzą, że po kilku bardzo trudnych latach Inter zacznie odzyskiwać dawną świetność...

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Czas "The Normal One"

Pioli przejął zespół po Franku De Boerze. Sytuacja była fatalna – klub, który na wzmocnienia wydał wydano dziesiątki milionów euro, po jedenastu kolejkach zajmował dwunaste miejsce w Serie A. Oprócz rozczarowujących wyników, źle wyglądała atmosfera w szatni oraz w całym otoczeniu klubu.

Dla 51-letniego szkoleniowca to prawdopodobnie najtrudniejsze zadanie w karierze. W sezonie 2014/15 wywalczył z Lazio Rzym trzecie miejsce w Serie A. W kolejnych rozgrywkach drużyna prezentowała się już znacznie słabiej, a Pioli pożegnał się opuścił klub w kwietniu. Przez kilka miesięcy pozostawał bez pracy. Gdy obejmował Inter, zdania były podzielone. Nikogo nie zdziwiłoby jednak, gdyby okazał się dziewiątym szkoleniowcem od 2010 roku, który po krótkim okresie pożegnałby się z klubem...

– To był bardzo spokojny i przemyślany wybór. Uznaliśmy Piolego za gwarancję na teraźniejszość, a także na przyszłość. Już udowodnił, że ma wielką ambicję oraz pasję, dzięki której rozwijają się zawodnicy – zaznaczył dyrektor sportowy Piero Ausilio.

Od "The Special One" do "The Normal One"? Pioli to dobry facet, który trafia do zawodników ze swoim przesłaniem ciężkiej pracy. Zaszczepił w tej grupie dyscyplinę.

Stefano Pioli i Antonio Candreva (fot. Getty Images)

Dokonać niemożliwego

Nowy trener już na początku postawił sobie ambitny cel – zająć miejsce w pierwszej trójce, by w przyszłym sezonie zagrać w Lidze Mistrzów. To była bardzo odważna deklaracja, biorąc pod uwagę, że zespół na tamtym etapie miał już na koncie pięć ligowych porażek i do trzeciego wówczas Milanu tracił osiem punktów.

– Do końca sezonu jeszcze długa droga. W poprzednim roku, na tym etapie Inter był pierwszy, a Juventus znajdował się w połowie tabeli. Nie muszę przypominać, jak zakończył się wyścig o mistrzostwo Włoch... – przekonywał podczas pierwszej konferencji prasowej w nowej roli.

Inter prowadzony przez Piolego nie ustrzegł się potknięć. W grudniu wysoko przegrał z Napoli (0:3), wcześniej doznał też porażki w grupie Ligi Europejskiej z Hapoelem Ber-Szewa (2:3), która przekreśliła szanse na awans. Odpadł też z Pucharu Włoch. Trudno nie dostrzec jednak efektów pracy wykonanej przez Piolego. Inter awansował na czwartą pozycję w tabeli, a od 11 grudnia do 5 lutego zaliczył serię siedmiu ligowych zwycięstw z rzędu.

Marcelo Brożović (L) i Carlos Bacca (P) (fot. Getty Images)

Grają do końca

Wyraźny postęp w grze drużyny widać także w starciach z czołówką. Dwa miesiące po porażce z Napoli, Inter przegrał z Juventusem (0:1). W meczu z mistrzem Włoch zaprezentował się bardzo dobrze i mógł uzyskać znacznie lepszy rezultat. Szkoleniowiec jest jednak przekonany, że zespół już niebawem będzie jeszcze trudniejszym rywalem dla ligowej elity.

– Myślę, że jesteśmy coraz bliżej szczytu, ale nadal nam czegoś brakuje. To od nas zależy, jak szybko zniwelujemy tę różnicę – uważa Pioli.

Jedną z charakterystycznych cech obecnego Interu jest gra do ostatniej minuty. Mediolańczycy losy kilku spotkań rozstrzygnęli w ostatnich fragmentach – przykładem mogą być mecze z Chievo Weroną, AC Milan czy poprzednie ligowe starcie z Bologną. Ostatnie spotkanie było szczególnie ważne dla Gabriela Barbosy. Inter zapłacił latem za niego 30 milionów euro, jednak Brazylijczyk dotychczas był olbrzymim rozczarowaniem. W niedzielę zdobył debiutancką bramkę, zapewniając w 81. minucie wygraną 1:0.

Joao Mario (L) i Miralem Pjanić (P) (fot. Getty Images)

Simeone musi poczekać

Od pewnego czasu w hiszpańskich i włoskich mediach wiele mówi się o tym, że Inter może przejąć Diego Simeone. Prowadzone przez niego Atletico w tym roku nie zachwyca już tak jak w poprzednich sezonach i niewykluczone, że latem Argentyńczyk może zdecydować się na zmianę otoczenia. Dziennikarze przewidują, że mógłby poprowadzić Inter, którego w przeszłości był zawodnikiem.

– Pewnego dnia będę trenerem Interu – powiedział sam Simeone na jednej z konferencji prasowych. – Mamy świetnego szkoleniowca, którym jest Pioli i chcemy zbudować z nim coś wielkiego – oznajmił jednak kilka dni później Javier Zanetti, wiceprezydent mediolańskiego klubu.

Czy kolejna decyzja o zmianie trenera byłaby słuszna? Wiele wskazuje na to, ze Nerazzurri wreszcie mają szkoleniowca, który gwarantuje im stabilizację, a tego w ostatnich latach brakowało na Giuseppe Meazza.

Piolego i jego drużynę w najbliższą niedzielę czeka arcytrudny sprawdzian. Inter podejmie wicelidera – AS Roma. Jeżeli wygra, zbliży się do rzymian na pięć punktów. Jeśli zespołowi rzeczywiście udałoby się zagrać w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów, lato w mediolańskim klubie może być bardzo ciekawe. Azjatyckie władze Interu zapewne nie pożałują pieniędzy na transfery, a brytyjskie media już sugerują, że Manchester na Mediolan chętnie zamieniłby Sergio Aguero...