Lahti: Stoch, Kot i inni. Faworyci mistrzostw świata

Wiele o formie zawodników powiedzą środowe i czwartkowe treningi. Na razie pod uwagę możemy brać doświadczenie skoczków, ich występy na obiektach Saulpausselka oraz przede wszystkim formę w ostatnich konkursach Pucharu Świata. Wyselekcjonowaliśmy pięciu najlepszych, których przedstawiamy w kolejności alfabetycznej.

Maciej Kot

Największy wygrany azjatyckiego tournee. Dwa triumfy odniesione tuż przed mistrzostwami świata dodadzą mu pewności siebie. U Kota nic nie dzieje się przypadkiem. Popełniał błąd? Wraz z trenerem był w stanie go wyeliminować, a praca z psychologiem pozwoliła mu zachować spokój. Szczególnie groźny w Lahti powinien być na normalnej skoczni, czego potwierdzeniem było zwycięstwo w Pjongczangu na HS109.

Słabsze strony? Kot dopiero w tym sezonie zagościł w czołówce. Choć w Pucharze Świata debiutował niemal dekadę temu, wciąż brakuje mu skoków z bagażem presji, oddawanych pod koniec finałowej serii. Z drugiej strony nie jest już jednak młokosem. Ma 25 lat i wydaje się być gotowy, aby odnieść naprawdę duży sukces.

Stefan Kraft

Kraft po niemiecku oznacza siłę. Austriakowi tej siły z pewnością nie brakuje. Szczególnie, że ma już za sobą kłopoty zdrowotne. Poświęcił weekend w Zakopanem, aby wreszcie wyleczyć zatoki. Wrócił w Willingen i od tamtej pory ani razu nie zakończył zmagań poza podium(!), choć po drodze nie brakowało loteryjnych konkursów. Wyrównał też rekord Okurayamy i ustanowił nowy rekord normalnej skoczni w Pjongczangu.

Austriak zaistniał w światowych skokach, wygrywając Turniej Czterech Skoczni 2014/15. Z kolejnych dwóch imprez docelowych – MŚ w Falun i MŚ w lotach w Taupliz – przywoził indywidualne brązowe medale. Czy zawodnik o niezwykle pogodnej aparycji stanie się kilerem i sięgnie po złoto? Jeśli szukać kandydata numer jeden do tytułu, wydaje się nim właśnie Kraft.

Kamil Stoch

Stoch jest największą postacią światowych skoków w gronie faworytów do złota w Lahti. Jako jedyny wygrał już mistrzostwo świata, jako jedyny poczuł smak złota igrzysk. W tym sezonie zdarzały się konkursy, gdy można było odnieść wrażenie, że nie ma godnych rywali. Tyle tylko, że azjatycka część zmagań przyniosła w przypadku lidera Pucharu Świata trochę niepokoju.

Czy Stoch pojedzie do Lahti w najwyższej formie? Czy niespełna 30-latek nie odczuwa już trudów sezonu? W Sapporo i Pjongczangu próby znakomite przeplatał sporo słabszymi. Miewał też kłopoty z lądowaniem. "Odbicie z buli" na nieco ponad tydzień przed mistrzostwami może nieco martwić. Pamiętajmy jednak, że Stoch nawet spóźniając skoki potrafi wygrywać.

Daniel Andre Tande

Znasz pierwiastek z 16? To Daniel Andre Tande – żart popularny wśród fanów skoków, nawiązuje do najczęściej zajmowanego przez Norwega miejsca. Tuż za podium kończył w tym sezonie aż sześć konkursów. 23-latek ma opinię skoczka nie najlepiej radzącego sobie z presją. Nerwy sprawiły, że zapomniał sprawdzić wiązania przed ostatnią próbą w Bischofshofen, która pozbawiła go marzeń o triumfie w Turnieju Czterech Skoczni.

Być może Tande zapłacił frycowe wśród najlepszych właśnie w Święto Trzech Króli? Norweg jest wymieniany wśród faworytów, bo w tym sezonie raczej nie schodzi poniżej pewnego dobrego poziomu – jako jedyny w ostatnich dziesięciu konkursach nie wypadł z czołowej dziesiątki. Jego rodacy skaczą o wiele słabiej, a wyniki tłumaczą gorszym od rywali sprzętem. W Lahti będą zapewne chcieli odegrać się konkurencji. Być może na nowinkach najmocniej skorzysta trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata…

Andreas Wellinger

16 lat temu Niemiec w fioletowym kasku zdobył w Lahti mistrzostwo świata, pokonując polskiego lidera Pucharu Świata. Nasi zachodni sąsiedzi liczą na powtórkę w wykonaniu zawodnika, który już kilka sezonów temu został uznany największą nadzieją ich skoków. Sponsor sprawił, że porównywano go do Martina Schmitta. Złoto igrzysk w drużynie potwierdziło solidność. Za Odrą wciąż czekają jednak na spektakularny sukces Wellingera.

Skoczek z Ruhpolding dopiero w styczniu zawitał na stałe do światowej czołówki. Po triumfie w Willingen zyskał pewność siebie. W ostatnich dziesięciu konkursach tylko dwa razy nie znalazł się w czołowej trójce. Mocny kandydat do medalu.

Kto "czarnym koniem"?

Wielkie imprezy lubią niespodzianki. W Azji zwyżkę formy zasugerowali rekordziści dużej skoczni w Pjongczangu: Słoweniec Anze Lanisek i Niemiec Stephan Leyhe. Z kolei Norweg Robert Johansson pokazał, że może być szczególnie groźny w trudnych warunkach wietrznych. Niewiadomą pozostaje dyspozycja chimerycznego Domena Prevca oraz Gregora Schlierenzauera, który w ostatnim czasie zmaga się z problemami zdrowotnymi.

Trudnym do zaklasyfikowania zawodnikiem jest natomiast Peter Prevc. Nie będzie klasycznym "czarnym koniem", bo przecież wygrał zawody Pucharu Świata w Sapporo, a w poprzednim sezonie pokazał niesamowity potencjał, skacząc na poziomie nieosiągalnym dla rywali. W ostatnich konkursach był jednak zazwyczaj krok za najlepszymi (tylko jedno podium w tym roku), a dwanaście miesięcy temu wyjeżdżał z Lahti niepocieszony, podkreślając, że nie umie rozszyfrować tamtejszych obiektów…