– Z ogromnym smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Lou Duvy. Zawsze będę wdzięczny za każdą chwilę przy moim narożniku i wszystko, czego mnie nauczył – wyznał Andrzej Gołota. Znanego trenera i promotora pożegnał też m.in. Tomasz Adamek.
W ciepłych słowach o Duvie wypowiada się też żona Gołoty, Mariola. – Na Andrzeja patrzył jak w obrazek, uwielbiał go, traktował jak swojego syna. Jeszcze trzy lata temu dzwonił do Sama Colonny i pytał, czy może potrenować Andrzeja, bo wciąż wierzył, że on zostanie mistrzem świata. Myślę, że to mogło być jego niespełnionym marzeniem – powiedziała.
– Poznałem Lou Duvę osiem lat temu, był już schorowany, ale wciąż żył tym sportem. Pamiętam, kiedy po walce z Andrzejem Gołotą powiedział mi: "Masz talent, masz charakter, dlatego wygrałeś" – wspominał Tomasz Adamek.
– Środowisko bokserskie straciło postać, która potrafiła przebić się do świadomości pięściarzy, dotrzeć do ich charakteru i wykrzesać z nich maksimum. Był szlifierzem talentów – dodał Adamek.
Mariusz Kołodziej – promotor bokserski z USA – stwierdził, że "odeszła ikona boksu, z którą utożsamiany jest złoty okres wagi ciężkiej z lat 80. i 90-tych". – W tych dekadach boks to był on. (...) Otoczony był wielkim respektem – tak jak każdy chciałby sobie zrobić zdjęcie z Mike Tysonem jako zawodnikiem, tak każdy chciał go dotknąć i zrobić pamiątkowe ujęcie z Lou jako trenerem. Z jego odejściem zakończyła się pewna era w zawodowym boksie a już szczególnie w wadze ciężkiej. Teraz boks jest bardzo przewidywalny. To wielka strata, nikt go nie zastąpi – zakończył Kołodziej.