Qin Sheng ma poważne kłopoty, po tym jak wyleciał z boiska po nadepnięciu Axela Witsela w meczu SuperLigi. Shanghai Shenhua nałożył na niego karę 35 tysięcy funtów oraz zesłał go do rezerw. Wściekły prezydent klubu – Wu Xiaohui – grozi obniżeniem jego kontraktu.
"Jego zachowanie z 24. minuty meczu było niegodne sportowca. W klubie będziemy przyglądać się jego nastawieniu i kolejnym występom. Wtedy zdecydujemy o ewentualnym obcięciu jego pensji. Chcemy wyciągnąć wnioski z tej sytuacji i uniknąć tego typu incydentów w przyszłości." – czytamy w oświadczeniu klubu z Szanghaju.
Sheng musiał publicznie przeprosić za swoje zachowanie. Reprezentantowi Chin mimo tego nadal grożą poważne konsekwencje. Prezydent klubu rozważa nawet odebranie mu... rocznych zarobków.
"To był ekscytujący mecz, ale zakończył się głupim faulem. Chciałem przeprosić za to kibiców, władze klubu, trenerów i piłkarzy. Jako profesjonalista nie powinienem rewanżować się w taki sposób, tylko szanować decyzje arbitra" – napisał zawodnik na popularnym w Azji portalu społecznościowym Weibo.
Przeprosiny nie uspokoiły jednak prezydenta klubu. Wu dosadnie wypowiedział się o wyczynach piłkarza.
– Irytujące zachowanie Shenga splamiło wizerunek klubu i chińskiego futbolu. Wszystkie wysiłki podjęte przez innych poszły na marne. Kiedy dostał żółtą kartkę w meczu otwierającym sezon, ostrzegłem go przed podobnym zachowaniem. Nasze przypomnienia nie zdały się na nic – stwierdził.
Pomimo osłabienia drużyna z Szanghaju prowadziła 1:0 po golu w 74. minucie Giovanniego Moreno. Dziesięć minut później do wyrównania doprowadził Witsel. Belg w Tianjin Quanjian zarabia 300 tysięcy funtów tygodniowo.