{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Remontada rezerwowych. Wisła Kraków – Wisła Płock 3:2

Wisła Kraków pokonała Wisłę Płock 3:2 (1:1) w meczu 26. kolejki Lotto Ekstraklasy. Jeszcze w 85. minucie gospodarze przegrywali 1:2, ale akcje rezerwowych pozwoliły jej sięgnąć po komplet punktów. Zwycięskiego gola strzelił Jakub Bartosz.
APLIKACJA TVP SPORT – JAK POBRAĆ?
ZAPIS RELACJI NA ŻYWO
Do składu gospodarzy wrócił kontuzjowany ostatnio Paweł Brożek, ale zabrakło ciągle leczącego uraz Zdenka Ondraska oraz zawieszonego za kartki Patryka Małeckiego. W tej sytuacji szansę występu w wyjściowym składzie dostał po raz pierwszy Hugo Videmont. W szeregach gości brakowało natomiast Jose Kante.
Niemrawy początek gospodarze wynagrodzili swoim kibicom w 24. minucie. Pol Llonch sprytnie odebrał piłkę Maksymilianowi Rogalskiemu i oddał do Brożka. Ten szybko znalazł Rafała Boguskiego, który już w polu karnym obsłużył podaniem Petara Brleka. Tym samym Chorwat zdobył swoją piątą bramkę w tym sezonie.
Krakowianie nie potrafili jednak przejąć kontroli nad meczem i jeszcze przed przerwą stracili gola. Stało się to w dość kuriozalnych okolicznościach. Łukasz Załuska nie potrafił wybić piłki po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Dominika Furmana. Ta odbiła się od Siergieja Kriwca i... wpadła do bramki. Gospodarze domagali się odgwizdania przewinienia, ale sędzia pozostał niewzruszony.
To podgrzało atmosferę meczu, a arbiter w końcówce pierwszej połowy taśmowo sięgał po żółte kartki. Wydawało się, że druga część rozpocznie się z podobnym przytupem, ale nic z tego. Obie drużyny grały dużej rozważniej, koncentrując się głównie na tym, by nie popełnić kosztownego błędu w defensywie.

Końcówka była jednak szalona. Na nieco ponad kwadrans przed końcem Giorgi Merebaszwili zagrał do Mateusza Piątkowskiego, ten ograł dwóch stoperów i posłał piłkę obok bezradnego Załuski. Napastnik Wisły Płock po raz ostatni strzelił gola w ekstraklasie 2 lata temu, jeszcze w barwach Jagiellonii Białystok.
To nie on został jednak bohaterem spotkania. Byli nimi rezerwowi gospodarzy. Najpierw – w 84. minucie – Semir Stilić dośrodkowywał w taki sposób, że... piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Chwilę później Bartosz wykorzystał podanie Mateusza Zachary (również zmiennika) i dał swojej drużynie komplet punktów. Od 10 spotkań żaden zespół nie znalazł sposobu, by zwyciężyć gospodarzy przy Reymonta.
