Hiszpan po sezonie zakończy karierę, a lider Bundesligi potrzebuje piłkarza, który natychmiast znalazłby się w podstawowej jedenastce.
Alonso jest w ostatnim czasie zbyt wolny. Wiek coraz bardziej przeszkadza mu w wytrzymywaniu trudów spotkania. Zapewne dlatego kilka dni temu pomocnik Bayernu ogłosił zakończenie kariery, choć wcześniej otwarcie przyznawał, że chciałby przedłużyć wygasającą w czerwcu umowę.
Carlo Ancelotti potrzebuje zawodnika dobrze operującego piłką. Trudno się spodziewać, że miejsce Alonso zajmie Javi Martinez. Tego oczekuje prezydent FCB, Uli Hoeness.
– Jeśli jest w formie, a ktoś z linii defensywnej nie złapie kontuzji, to może tam grać. To niezły pomocnik – stwierdził niedawno.
Włoski szkoleniowiec preferuje jednak, by na tej pozycji występował ktoś o walorach piłkarskich zbliżonych do Alonso. Podobnie rzecz miała się w przypadku Pepa Guardioli. Kilka lat temu monachijczycy rozważali nawet transfer Grzegorza Krychowiaka. Do konkretów nigdy nie doszło. Sprawę wyhamowały potrzeby Guardioli, który poprosił o sprowadzenie "szóstki" czującej się znakomicie w futbolu kombinacyjnym.
Technika przed siłą
Ancelotti zawsze wolał korzystać z rozwiązań dających więcej atutów ofensywnych. W jego zespołach występowali tacy gracze jak Didier Deschamps, niechciany przez Guardiolę Toni Kroos, John Obi Mikel, Thiago Motta czy Andrea Pirlo.
Prasa sugeruje, że na Allianz Arenie sondują sprowadzenie Erica Diera (Tottenham), Adriena Rabiota albo Marco Verrattiego (obaj PSG). Wszystkie transakcje oceniane są jako trudne do zrealizowania, a kandydatem marzeń władz mistrza Niemiec byłby Julian Weigl.
Niedawno wybrał Borussię Dortmund, czyli największego rywala Bayernu w Niemczech. Dodatkowo Weigl przeniósł się z TSV 1860 Monachium, co jeszcze bardziej komplikuje ewentualny transfer.
Wewnętrzny spór
W Bayernie najważniejsze są zdania dwóch osób: Uliego Hoenessa oraz Karla-Heinza Rummenigge. Duet, który przez wiele lat funkcjonował niemal bez zarzutów, teraz nie zgadza się co do wyboru następcy Alonso.
Według Hoenessa sercem drużny powinien być Martinez. Rummenigge jest zwolennikiem sprowadzonego latem Renato Sanchesa.
– Chcielibyśmy, aby Renato odcisnął na zespole ślad stopy. To piłkarz mogący wnieść wiele jakości – powiedział szef rady nadzorczej FCB.
Niewykluczone, że niezgoda Hoenessa oraz Rummenigge poskutkuje brakiem wielkiego transferu. Po sezonie do zespołu dołączy Sebastian Rudy z TSG 1899 Hoffenheim, który może występować na pozycji defensywnego pomocnika albo prawego obrońcy. Rudy rywalizować będzie z Joshuą Kimmichem, czyli nadzieją niemieckiego futbolu. On również brany jest pod uwagę jako potencjalna "szóstka".
Problemy Kimmicha i Sanchesa wyglądają podobnie: obaj są jeszcze niedoświadczeni. Mają ogromne możliwości, ale wahania formy sprawiają, że oparcie o nich środka pola może być ryzykowne.
W Monachium ciśnienie na wszelakie trofea jest wielkie. Brak stabilności byłby niedopuszczalny. Wyłożenie gigantycznych pieniędzy – z uwagi na wieczną oszczędność – także.