Pięściarz z Kazachstanu Giennadij Gołowkin zunifikował pasy mistrza świata w wadze średniej. Do tytułów organizacji WBC, IBF i IBO dołożył jeszcze trofeum WBA, które odebrał Amerykaninowi Danielowi Jacobsowi. Na ringu w Nowym Jorku Gołowkin zwyciężył na punkty.
Sędziowie punktowali 114:113, 115:112 i 115:112 na korzyść Kazacha, który wcześniej wygrał aż 23 pojedynki z rzędu przed czasem. Poprzednio na punkty Gołowkin triumfował w 2008 roku.
– Oceniam występ Giennadija na 7,5 lub 8 w 10-stopniowej skali. Rywal był bardzo silny, zaś mój zawodnik nie tak precyzyjny, jak zazwyczaj – stwierdził trener mistrza świata kategorii średniej Abel Sanchez. – To była moja pierwsza walka w karierze na dystansie 12 rund. Potrzebowałem takiego wyzwania sportowego, lecz chodziło o te 12 rund. Jacobs to bardzo dobry bokser, dam mu szansę w rewanżu – dodał z kolei "GGG", choć zapowiedział też, że wcześniej chce się spotkać z Meksykaninem Saulem Alvarezem.
W statystykach ciosów pojedynek, jak wskazują karty sędziów, był wyrównany. Gołowkin miał więcej wyprowadzonych uderzeń ogółem (615, z których 231 doszło celu) niż Jacobs (541/175), lepiej operował ciosami prostymi (356/105) od przeciwnika (170/31), jednak to zawodnik ze Stanów Zjednoczonych miał przewagę w mocnych uderzeniach – 371/144; Kazach 259/126.
– Uważam, że to ja wygrałem ten bój dwoma punktami. Po nokdaunie wstałem, walczyłem i zwyciężyłem. Wiem też, że kibice lubią mój styl walki, a po tym pojedynku zyskałem jeszcze kolejnych fanów – powiedział Jacobs, który był na deskach w czwartej rundzie.
Jego zawodowy rekord wynosi 32-2.
Podczas tej samej gali w nowojorskiej hali Madison Square Garden pięściarz z Tajlandii Wisaksil Wangek (znany też jako Srisaket Sor Rungvisai), legitymujący się rekordem 42-4-1, pokonał na punkty – 114:112, 114:112, 113:113 – Nikaraguańczyka Romana Gonzaleza (46-1). Stawką potyczki był tytuł WBC w wadze super muszej.