Jermain Defoe został powołany do reprezentacji Anglii po raz pierwszy od 2013 roku. – Cały czas ciężko pracowałem i miałem nadzieję, że kiedyś wrócę do drużyny narodowej – wyznał zawodnik.
Defoe w tym sezonie strzelił 14 goli w Premier League, a selekcjoner Gareth Southgate uznał, że warto powołać go do kadry. Powrót doświadczonego napastnika do drużyny narodowej na Wyspach Brytyjskich uznano za spore zaskoczenie.
– Koledzy podczas treningów wielokrotnie pytali mnie, dlaczego na moich butach wciąż widnieje angielska flaga. Liczyłem, że jeszcze zagram w kadrze. Jestem zachwycony, bo dostałem szansę powrotu. Od zawsze wiedziałem, jak ważna jest gra w reprezentacji. Kiedy zobaczysz, jak to jest zagrać na wielkich turniejach, chcesz tego doświadczać coraz częściej – tłumaczył piłkarz.
Gdy zimą 2014 roku Defoe przeniósł się z Tottenhamu Hotspur do amerykańskiego Toronto FC, wielu uważało, że odchodzi na piłkarską emeryturę. W styczniu 2015 roku podpisał jednak kontrakt z Sunderlandem. Z obecnym zespołem walczy o utrzymanie. To, czy w przyszłym sezonie nadal będzie występował w Premier League, może przesądzić o powołaniu na mundial.
– Udział w mistrzostwach świata byłby jak sen. Jestem jednak realistą i wiem, że aby zasłużyć na powołanie, trzeba grać na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Jeśli będę chciał pojechać do Rosji, prawdopodobnie nadal będę musiał grać w Premier League. Zobaczymy jednak, co się wydarzy – zakończył Defoe.
Reprezentacja Anglii jest liderem grupy F po czterech kolejkach. Lwy Albionu prowadzą z dwoma punktami przewagi nad Słowenią.