GKS Tychy pokonał na wyjeździe Comarch Cracovię 3:1 (2:1, 1:0, 0:0) w czwartym spotkaniu finału Polskiej Hokej Ligi. W rywalizacji do czterech zwycięstw zespół ze Śląska prowadzi 3-1.
Z sześciu spotkań tych drużyn w sezonie zasadniczym aż pięć wygrał GKS. Także dwa pierwsze mecze finałowe padły łupem tyszan, dlatego krakowianie do trzeciego starcia – rozegranego w sobotę – przystępowali rozdrażnieni. Efekt? Wysokie zwycięstwo 7:4.
Niedzielne spotkanie zaczęło się w wymarzony sposób dla gości – już w 17. sekundzie objęli prowadzenie. Petr Kubos uderzył z linii niebieskiej, a krążek do bramki strącił Marcin Kolusz.
Gospodarze odpowiedzieli po siedmiu minutach, a pomógł im w tym Kolusz, który stracił krążek pod własną bramką na rzecz Andrew McPhersona. Kanadyjczyk podał do Petra Kalusa, a ten nie zmarnował doskonałej sytuacji.
McPherson nie popisał się 45 sekund przed końcem pierwszej tercji. Dostał karę za grę wysokim kijem, a tyszanie wykorzystali przewagę za sprawą Petra Kubosa.
Już w pierwszej minucie drugiej części meczu GKS był blisko podwyższenia prowadzenia, ale Maciej Kruczek łyżwą wybił krążek z linii bramkowej, po strzale Bartłomieja Pociechy. Sędziowie o tym, że nie ma gola zdecydowali dopiero po analizie wideo.
Wątpliwości nie było dwie minuty później. Po uderzeniu Jarosława Rzeszutki, bramkarz Cracovii – Rafał Radziszewski – odbił krążek przed siebie, a skuteczną dobitką popisał się Michał Woźnica.
W trzeciej tercji, mimo wielu okazji z obu stron, gole nie padły. Kolejny mecz 29 marca w Tychach. Transmisja w TVP Sport, SPORT.TVP.PL i aplikacji mobilnej.