W pierwszym niedzielnym meczu "polskiej" grupy E eliminacji mistrzostw świata Armenia wygrała u siebie z Kazachstanem 2:0 (0:0). Gospodarze rozstrzygnęli spotkanie w końcowych fragmentach, wykorzystując grę w przewadze po czerwonej kartce dla Siergieja Malija.
Faworyzowani gospodarze od pierwszego gwizdka rzucili się do natychmiastowego ataku. Dosłownie. Już po kilkudziesięciu sekundach byli bliscy objęcia prowadzenia, ale przyjezdnych czujnym wyjściem z bramki uratował David Loria.
W kolejnych fragmentach nadal na murawie dominowali Ormianie. Pod bramką rywali zdecydowanie jednak brakowało im precyzji, a najlepszą okazję do otwarcia wyniku zmarnował lider i kapitan reprezentacji Armenii, Henrik Mchitarjan.
Kazachowie w pierwszej połowie nie potrafili utrzymać się przy piłce. Nie stworzyli żadnego zagrożenia w polu karnym gospodarzy. Przez 45 minut oddali jeden, w dodatku niecelny strzał.
Gospodarze na gole kazali czekać swoim kibicom bardzo długo. Dopiero kiedy po czerwonej kartce dla Malija na boisku zrobiło się więcej miejsca w 73. minucie Lorię pokonał Mchitarjan.
Dwie minuty później na 2:0 podwyższył Aras Ozbiliz. Dzięki drugiej wygranej z rzędu Armenia z sześcioma punktami na koncie nadal zachowała teoretyczną szansę na awans do przyszłorocznych mistrzostw świata.