{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Trener Czarnogóry: nie zasłużyliśmy na porażkę

Ljubisa Tumbaković długo po spotkaniu nie mógł pogodzić się z faktem, że jego piłkarze przegrali w Podgoricy z Polską (1:2). – W szatni padły słowa, których nie mogę powtarzać publicznie – przyznał na konferencji prasowej.
APLIKACJA TVP SPORT – JAK POBRAĆ?
NOTY POLAKÓW PO MECZU Z CZARNOGÓRĄ
Tumbaković przekonywał zebranych dziennikarzy, że najlepszym i najbardziej sprawiedliwym rozstrzygnięciem niedzielnego meczu byłby remis. – Znaliśmy mocne strony Polaków i wiedzieliśmy, jak mamy je wyeliminować. W pierwszej połowie wychodziło to nieźle: rywale nie utrzymywali się długo przy piłce, nie stwarzali groźnych okazji i nie zagrażali nam jakoś szczególnie. Stracony gol wszystko zmienił... – tłumaczył 64-letni szkoleniowiec.
Problemy z koncentracją
Trener nie szczędził swoim piłkarzom pochwał. – W drugiej połowie graliśmy naprawdę dobrze. Długo utrzymywał się wynik 1:1 i nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby tak zostało do końca. Była nawet szansa na prowadzenie, po wyćwiczonym stałym fragmencie gry, ale wyszło jak wyszło. Gdy nie wykorzystuje się czegoś takiego, przeciwnik tej klasy nie ma litości – żalił się. – Ci chłopcy nie zasłużyli na to, by przegrać. Remis wystarczyłby i nam, i Polakom.
Zdaniem Tumbakovicia, najgroźniejszą bronią biało-czerwonych ponownie były skrzydła. – Poza Lewandowskim, wiedzieliśmy, że największe zagrożenie czai się po obu stronach boiska, dlatego podwoiliśmy krycie. Piszczek z Błaszczykowskim grają ze sobą od lat, są bardzo doświadczeni, a teraz dołączył do nich jeszcze Zieliński... – wyliczał. – Na drugiej stronie z kolei Grosicki, który jest niezwykle szybki. Próbowaliśmy zneutralizować ich atuty, ale trudno utrzymać koncentrację przez pełne 90 minut – zakończył.
