Przez większość sezonu Cristiano Ronaldo nie zachwycał. W pierwszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów strzelił jednak dwa gole i przesądził o wyjazdowej wygranej Realu Madryt z Bayernem Monachium (2:1). To nie przypadek, ale część planu, którego efekty mają być zauważalne w najbliższych tygodniach...
Już na początku sezonu w Hiszpanii mówiono o "pakcie Ronaldo z Zidanem". Portugalczyk – po wycieńczającym ubiegłym sezonie i kontuzji w finale Euro 2016 – dość późno rozpoczął przygotowania do nowych rozgrywek.
W poprzednich latach scenariusz zawsze był taki sam. Ronaldo świetnie radził sobie przez większość sezonu, ale w końcówce często doznawał urazów, które wynikały z przeciążenia olbrzymią liczbą spotkań. Mógł grać, ale nie prezentował już takiej dyspozycji, jak wcześniej.
– Radykalnie zmieniliśmy proces treningowy. Szczyt formy miał nadejść właśnie teraz – tłumaczył Ronaldo po meczu z Bayernem. Pomysł Zidane'a był prosty – przekonać Portugalczyka do rezygnacji z gry w mniej istotnych spotkaniach, by nie zabrakło mu sił w decydującym okresie. W tym sezonie Ronaldo opuścił jedenaście spotkań.
Porozumienie z "Zizou"
Coraz częściej Ronaldo zostaje zmieniany w końcówkach spotkań. Po wrześniowym meczu z Las Palmas wiele osób mogło mieć wątpliwości, czy pomysł trenera Realu zda egzamin. Portugalczyk został zmieniony w 72. minucie, co wywołało jego wściekłość. W niewybrednych słowach skomentował decyzję szkoleniowca, co szybko wyłapały hiszpańskie media. Piłkarz z czasem zrozumiał jednak intencje Zidane’a i podobna sytuacja się nie powtórzyła.
Zdał sobie sprawę, że nie jest już w stanie rozgrywać wszystkich możliwych meczów w sezonie i jeśli nadal będzie rozsądnie dysponował siłami, wciąż może sięgać po trofea. W Hiszpanii panuje przekonanie, że do takiego poświęcenia "CR7" mógł nakłonić wyłącznie człowiek, który w futbolu osiągnął równie wiele.
Trener Królewskich podobnie zachowuje się wobec pozostałych piłkarzy. Zidane regularnie rotuje składem, szansę gry dostają wszyscy zawodnicy. To sprawia, że więcej czasu na odpoczynek i regenerację mają pozostałe gwiazdy zespołu.
– Kwiecień jest dla nas skomplikowanym miesiącem. Czeka nas wiele trudnych meczów i cieszę się, że drużyna prezentuje się dobrze. Trener podejmował dobre decyzje co do zmian w składzie. Jesteśmy gotowi na końcówkę sezonu – deklarował Ronaldo po zwycięstwie nad Bayernem.
CR9?
Ronaldo z roku na rok coraz bardziej przybliżał się do gry na pozycji numer "dziewięć". To właśnie z miejsc, w których zazwyczaj znajduje się środkowy napastnik, strzelił oba gole Bayernowi.
W poprzednich latach więcej strzałów oddawał z dystansu. Teraz jest inaczej. W tym sezonie aż 132 razy uderzał, gdy był w polu karnym. Zaledwie 62 razy próbował spoza "16".
"CR7" zawsze wolał grać na skrzydle, jednak od pewnego czasu otwierał się na inną opcję. – To nie jest problem. Trzeba pamiętać, że wszystko się zmienia – mówił po odebraniu czwartej Złotej Piłki, gdy pytano go, czy w przyszłości zacznie występować w roli "dziewiątki".
Do swojego ustawienia podchodzi zupełnie inaczej, niż w pierwszym okresie pobytu w Madrycie. Rzadziej decyduje się już na pojedynki z kilkoma przeciwnikami. Częściej szuka gry z partnerami, co widać też po liczbie asyst.
Piłkarz spełniony
– Nie widzę już w nim tego nienasyconego głodu strzelania goli. Zdarzało się, że Real prowadził 4:0, a Cristiano chciał zdobywać następne bramki. Teraz już tak nie jest – mówił przed pierwszym starciem z Bayernem Bernd Schuster, dawny gracz oraz trener madryckiego zespołu.
Po zdobyciu mistrzostwa Europy z reprezentacją Portugalii, stał się wreszcie piłkarzem spełnionym. Wcześniej osiągnął wszystko na poziomie klubowym, teraz dołożył także sukces z kadrą. Wszystko to sprawiło, że "CR7" nie odczuwa już tak wielkiej potrzeby pogoni za rekordami.
W tym sezonie zgodził się na rotację, nie przejmował się również krytyką, którą kierowano pod jego adresem przez kilka poprzednich miesięcy. – Kiedy zaczynałem strzelać gole w Lidze Mistrzów, nigdy nie myślałem, że osiągnę granicę 100 bramek. W meczu z Bayernem to ja strzeliłem oba gole, ale równie dobrze mógł to zrobić kto inny – wyznał Portugalczyk w czwartek, gdy prezes Realu Florentino Perez przekazał mu pamiątkową koszulkę z okazji zdobycia 100 bramek w europejskich pucharach.
Przed Ronaldo i Królewskimi decydujące spotkania. Po sobotnim meczu ze Sportingiem Gijon, podejmą Bayern, a następnie Barcelonę. Wszystko wskazuje na to, że drużyna z Madrytu prawdopodobnie odzyskała najlepszą wersję swojego lidera w tak istotnym momencie...