W pogoni za... miliardem. Joshua spełni marzenia?

Anthony Joshua (fot. Getty)
Anthony Joshua (fot. Getty)
Kacper Bartosiak

Anthony Joshua (18-0, 18 KO) już 29 kwietnia spotka się w ringu z Władimirem Kliczką (64-4, 53 KO). Na słynnym Wembley hitowy pojedynek o mistrzowskie pasy federacji IBF i WBA w wadze ciężkiej obejrzy rekordowa liczba 90 tysięcy fanów. Niepokonany Brytyjczyk chce zostać dominatorem na miarę Mike'a Tysona i marzy o zarobieniu... miliarda funtów!

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Dotychczasowa kariera 27-latka to pasmo sukcesów. Nie wziął się znikąd – na ringach amatorskich wywalczył tytuł wicemistrza świata oraz olimpijskie złoto. Triumf podczas igrzysk w Londynie z 2012 roku do dziś budzi jednak pewne kontrowersje. Wielu ekspertów uważa, że Joshua przygodę z turniejem powinien zakończyć już na pierwszej rundzie, ale zdaniem sędziów pokonał utytułowanego Kubańczyka Erislandy'ego Savona 17:16. Również w finale faworyt gospodarzy miał sporo szczęścia – złoto zdobył dopiero po ponownym przeliczeniu ciosów.

Jeszcze rok przed igrzyskami był na dnie. Policja znalazła w jego posiadaniu marihuanę, a sam pięściarz przyznał się, że zamierzał ją sprzedać. Nie trafił do więzienia – został zawieszony prawach zawodnika w brytyjskiej kadrze i musiał odpracować 100 godzin społecznie. – To był moment, w którym zdałem sobie sprawę, że muszę zmienić moje życie – przyznał.

Na zawodowe ringi nie wkroczył z marszu. Po zakończeniu igrzysk przez rok przygotowywał się do realiów boksu zawodowego pod okiem reprezentacyjnego trenera Roberta McCrackena. Nabrał jeszcze więcej masy mięśniowej, pracował nad szybkością i odpornością na ciosy, która w czasach amatorskich nie należała do jego największych atutów. Ze względu na posturę (198 cm, 110 kg) zaczął być postrzegany jako naturalny następca Lennoksa Lewisa, ostatniego w historii królewskiej kategorii niekwestionowanego mistrza świata.

Anthony ma dużo surowego talentu. Jest piekielnie silny i ma wielki potencjał. Ma wszystko, czego potrzebuje przyszły mistrz świata. Może stać się pięściarzem kompletnym, ale musi się wykazać hartem ducha. Rzeczywiście – patrząc na niego widzę siebie z lat młodości – przyznał w 2013 roku Lewis. Za słowami poszły czyny – słynny mistrz chciał nawet zostać... menedżerem młodego pięściarza.

Władimir Kliczko i Anthony Joshua w 2014 roku (fot. twitter.com)
Władimir Kliczko i Anthony Joshua w 2014 roku (fot. twitter.com)

Joshua miał już jednak wszystko zaplanowane. Związał się kontraktem promotorskim z Matchroom Boxing, jedną z największych firm na brytyjskim rynku. Stopniowo zaczął pokonywać kolejne szczeble. W szóstym zawodowym pojedynku... wystąpił na Wembley. Nie był to jednak jeszcze wypełniony do ostatniego miejsca stadion, jak będzie miało to miejsce 29 kwietnia. W maju 2014 roku walka młodego pięściarza była jedną z "przystawek" przed rewanżowym starciem Carla Frocha i George'a Grovesa o mistrzostwo świata w wadze superśredniej. Nie potrwała jednak długo – po 82 sekundach było po wszystkim.

Choć poprzeczka szła w górę, to nie zmieniało się jedno – Joshua nadal nokautował rywali z niesamowitą łatwością. Zrobił coś, co nie udało się Witalijowi Kliczce – pokonał przed czasem (już w drugiej rundzie) niewygodnego Kevina Johnsona (29-6). W grudniu 2015 roku zdał najpoważniejszy test – znokautował Dilliana Whyte'a (16-0), z którym przegrał w czasach amatorskich. W drugiej rundzie przeciwnik potężnym lewym sierpowym na moment wstrząsnął Joshuą, ale kwestionowana przez wielu szczęka młodego pięściarza go nie zawiodła. W siódmej rundzie było po wszystkim – Whyte padł po serii mocnych uderzeń z obu rąk.

W 2016 roku sprawy nabrały przyspieszenia. Doszło do scenariusza, jakiego w boksie zawodowym nie widziano od dawna. Zazwyczaj to młody pretendent domaga się walki z mistrzem świata, jednak tym razem inicjatywa wyszła od czempiona. Charles Martin (23-0) wiedział co robi – za pojedynek w Wielkiej Brytanii zarobił ponad 3 miliony funtów. Żaden inny przeciwnik nie gwarantował takiej wypłaty.

W kwietniu 2016 roku w Londynie kibice zobaczyli jedną z najbardziej jednostronnych walk o tytuł w historii. W drugiej rundzie Joshua dwukrotnie posłał rywala na deski i po chwili mógł cieszyć się z mistrzowskiego pasa federacji IBF. Czempionem został już w 16. zawodowym występie – szybciej niż Muhammad Ali, Mike Tyson czy wspomniany wyżej Lennox Lewis. Tytułu bronił dwa razy – w lipcu 2016 roku znokautował w siódmej rundzie twardego Dominicka Breazeale (17-0), z kolei w grudniu już w trzeciej rundzie pokonał Erika Molinę (25-3). Teraz czeka go o wiele trudniejsze zadanie – zmierzy się z najlepszym pięściarzem ostatniej dekady, który bije go na głowę doświadczeniem.

Obaj znają się doskonale. Kliczko zapraszał Joshuę na sparingi już w 2014 roku. – To było niezapomniane doświadczenie. Zobaczyłem tam, jak wygląda najwyższy poziom. Dzięki temu mój rozwój przyspieszył – wspominał Brytyjczyk. Ukrainiec od początku wypowiadał się o nim w samych superlatywach, widząc w nim swojego przyszłego następcę. I to nie zmieniło się nawet w obliczu zbliżającego się pojedynku.

Jeśli wygrasz, to szczerze ci pogratuluję. Jeśli przegrasz, pomogę ci wrócić na szczyt.

Główni aktorzy sobotniego widowiska pokazują, że w 2017 roku można sprzedać produkt dla mas bez sięgania po tanie sztuczki. Nie przerzucają się wyzwiskami i na każdym kroku okazują sobie szacunek. Mimo to bilety na Wembley wyprzedały się błyskawicznie, a walka, którą w Wielkiej Brytanii pokaże w systemie Pay-Per-View stacja Sky Sports, może pobić wszelkie rekordy. I choć nie padają mocne słowa, to zdaniem wielu ekspertów Kliczko stara się osiągnąć psychiczną przewagę nad młodszym rywalem.

Widziałem te wszystkie zdjęcia, na których napina bicepsy, ale w boksie chodzi o coś więcej niż tylko o mięśnie. Joshua może być mistrzem świata w crossficie, ale crossfit i boks to dwie różne rzeczy. Moim zdaniem wciąż jest nieco surowy – ocenił Ukrainiec, który wcześniej nazywał Brytyjczyka... "młodszym bratem".

Iskry na linii Joshua – Kliczko pojawiły się tylko raz. W wywiadzie dla magazynu "GQ" Brytyjczyk zaskoczył opinię publiczną nietypową deklaracją. Przyznał, że chce zostać pierwszym w świecie boksu... miliarderem! – Tu nie chodzi o pieniądze, chodzi o stawianie ambitnych celów – przekonywał.

Ukrainiec zareagował impulsywnie, publikując serię wiadomości w mediach społecznościowych. "Wygląda na to, że 29 kwietnia zmierzę się z niby-miliarderem. Moi drodzy, z jak wieloma niby-miliarderami "walczyliście" w życiu? Ja do tej pory z żadnym. Ilu z 90 tysięcy widzów na stadionie i milionów przed telewizorami będzie miliarderami?" – pytał.

"Dobrze, dobrze, już w porządku. Nie jesteście sami. Gwarantuję, że będę reprezentował tego dnia większość z was! Od dziś będę mówił do mojego rywala "pan Miliarder". Musicie podziwiać jego ambicję!" – dodał. Do spełnienia marzeń jeszcze daleko – według brytyjskich mediów za sobotni pojedynek obaj zarobią nieco ponad 10 milionów funtów.

Anthony Joshua (fot. Getty)
Anthony Joshua (fot. Getty)

Marzenia o miliardzie stawiają Joshuę w nowym świetle. Do tej pory jego sztandarowym hasłem były słowa "pozostań skromny" ("stay humble"). Tym zjednał sobie przychylność fanów i... samego Kliczki. –Mimo tytułu mistrza olimpijskiego nie ma w nim arogancji. Został bardzo dobrze wychowany przez rodziców, jest kompletnym przeciwieństwem rozkrzyczanych brytyjskich bokserów – chwalił po wspólnych sparingach.

Joshua nie zapomina o korzeniach. W ostatnich dniach Wielką Brytanię podbija nagranie, na którym pięściarz wręcza pierwszemu trenerowi w prezencie... luksusowy samochód!Jego drzwi zawsze były dla mnie otwarte. Nie mógłbym więc zapomnieć o człowieku, który pomagał mi w najgorszych chwilach. Gdybym go nie spotkał, przepadłbym na dobre – przyznał 27-latek.

Na tle Tysona Fury'ego, Davida Haye'a czy Derecka Chisory rzeczywiście wydaje się oazą spokoju. Zawsze uśmiechnięty i opanowany, nigdy nie odmawia autografów i wspólnych zdjęć. Jego życie prywatne jest mimo wszystko owiane tajemnicą. Wiadomo, że wciąż mieszka z rodzicami i na każdym kroku podkreśla ich pozytywny wpływ na karierę. Pół roku przed zdobyciem tytułu został ojcem, ale choć z matką potomka zna się od szkoły średniej, to nie są już razem.

Nie oznacza to jednak, że Joshua nie potrafi się odgryźć. Kilka dni przed walką z Kliczką zareagował na zaczepki Fury'ego w mediach społecznościowych. "Typowy Tyson Fury. Zawsze opowiada bzdury, gdy zbliża się walka kogoś innego. Moja oferta jest aktualna – dostaniesz dwa bilety na moją walkę, ale oba są dla twojego tłustego dupska!" – napisał nawiązując do niesportowego trybu życia rodaka.

Joshua na każdym kroku potwierdza, że sport i marketing mogą iść w parze. Został ambasadorem wielkich firm i przyciągnął do boksu... rzeszę kobiet. Jako pięściarz także poczynił niesamowite postępy. W przeciwieństwie do wielu bokserów żyje i oddycha siłownią, w której pracuje od rana do wieczora.

Zdaje sobie też sprawę z własnych ograniczeń i sam jest swoim największym krytykiem. Nad mięśniami nóg pracuje – wzorem brazylijskich piłkarzy – na plaży. Dla wzmocnienia mięśni karku (kluczowych dla poprawienia odporności na ciosy) potrafi dźwigać... przymocowane do głowy żelazne ciężary. Co najważniejsze, za tą pracą idą kolejne nokauty.

Od czasów Mike'a Tysona nie było w wadze ciężkiej takiego pięściarza. Joshua wychodzi, zadaje kilka potężnych ciosów i nie ma dla niego znaczenia czym odpowie rywal. Większość współczesnych bokserów w tej kategorii panicznie boi się przyjąć cios. On o to nie dba, wychodzi ze złymi zamiarami i daje fanom to, po co przyszli – ocenił mistrz świata kategorii junior ciężkiej, Tony Bellew.

W sobotę Joshuę czeka jednak największe wyzwanie w karierze. Kliczko ma na koncie więcej walk niż jego rywal... rund! Brytyjczyk w 19. pojedynku na zawodowych ringach zmierzy się z uznanym mistrzem, niedawnym numerem jeden w kategorii ciężkiej. Dla porównania – na tym samym etapie kariery Ukrainiec walczył z przeciętnym Codym Kochem (25-1). Słynny Lennox Lewis mierzył się z Levim Billupsem (16-5), a Mike Tyson z podstarzałym Stevem Zouskim (25-9).

Na tle legend Joshua nie ma się czego wstydzić. Wciąż nie jest jednak do końca pięściarzem sprawdzonym. Jak 110 kg mięśni zachowa się w 10. rundzie trudnego pojedynku? Co stanie się, gdy Brytyjczyk otrzyma potężny cios od kogoś z elity? Być może wszelkie wątpliwości zostaną rozwiane 29 kwietnia, gdy spotka się w ringu z Władimirem Kliczką...

Kacper Bartosiak

ANTHONY JOSHUA WŁADIMIR KLICZKO
27 lat WIEK 41 lat
198 cm WZROST 198 cm
208 cm ZASIĘG RĄK 206cm
18 LICZBA
WALK
68
44 LICZBA RUND
W RINGU
358

ankieta
Kto wygra sobotnią walkę na Wembley?
Najnowsze
Krychowiak trafi do Ekstraklasy? "Dostałem propozycję"
tylko u nas
Krychowiak trafi do Ekstraklasy? "Dostałem propozycję"
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Grzegorz Krychowiak (fot. Getty Images)
Nowa liderka wyścigu Vuelta a Espana
Femke Gerritse (fot. Getty Images)
Nowa liderka wyścigu Vuelta a Espana
| Kolarstwo 
Rewanż PSG – Arsenal w TVP! O której oglądać transmisję?
Rewanż PSG – Arsenal w TVP! O której oglądać transmisję? (fot. Getty)
nowe
Rewanż PSG – Arsenal w TVP! O której oglądać transmisję?
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
MŚ w piłce nożnej plażowej: Oman – Brazylia [MECZ]
Oman – Brazylia. MŚ w piłce nożnej plażowej (beach soccer), Seszele.
MŚ w piłce nożnej plażowej: Oman – Brazylia [MECZ]
| Piłka nożna 
Nawet ośmiu Polaków może wystąpić w półfinale Inter – Barcelona!
Szymon Marciniak sędziował już trzy mecze półfinałowe Ligi Mistrzów: Liverpool - Villarreal w roku 2022, Manchester City - Real Madryt w 2023 i Real - Bayern Monachium w 2024. W Mediolanie po raz pierwszy na tym szczeblu rozgrywek będzie sędziował mecz z udziałem piłkarzy z Polski. (zdjęcia: Getty Images)
tylko u nas
Nawet ośmiu Polaków może wystąpić w półfinale Inter – Barcelona!
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Wyjątkowy bieg. W maju ruszają zapisy!
(Fot. Poland Business Run)
Wyjątkowy bieg. W maju ruszają zapisy!
| Lekkoatletyka 
Syn Cristiano Ronaldo powołany do reprezentacji
Cristiano Ronaldo (fot. Getty Images)
Syn Cristiano Ronaldo powołany do reprezentacji
| Piłka nożna 
Do góry