<b>Jakub Wawrzyniak przebojem wdarł się do wyjściowej jedenastki słynnego Panathinaikosu Ateny. Decyzję o przenosinach do Grecji były już obrońca Legii Warszawa podjął niemal natychmiast, a kluby dogadały się w ciągu czterech godzin</b>. <br /><br /> – <i>Po przyjeździe do Grecji dowiedziałem się, że holenderski trener Henk ten Cate dzwonił do Beenhakkera i pytał o mnie</i> – ujawnił nowy piłkarz wszechateńskich Koniczynek. <br /><br /> – <i>Po przyjeździe do Algarve selekcjoner pogratulował mi bardzo dobrego wyboru - uważa, że to duży krok naprzód. Sam transfer załatwiony był błyskawicznie i życzyłbym każdemu piłkarzowi, żeby miał jak najmniej czasu na decyzję, na negocjacje</i> – podkreślił Wawrzyniak. <br /><br /> – <i>Początek mam dobry. Gram po 90 minut i wydaje mi się, że nie zawodzę. Najważniejsza dla mnie jest jednak opinia szkoleniowca. Muszę w kolejnych meczach potwierdzać swoją formę, żeby nie był to tylko udany początek</i> - stwierdził były piłkarz Legii. <br /><br /> Przed laty o sile Panathinaikosu często stanowili Polacy. – <i>Gdy ktoś dowiaduje się skąd jestem od razu wymienia nazwisko Warzychy. W budynku klubowym wszędzie są jego zdjęcia. To bohater Panathinaikosu, wielki piłkarz. Fajnie by było kontynuować jego tradycje</i> – przyznał reprezentant Polski. <br /><br /> Zapytany o wcześniejsze plotki na temat możliwości przejścia do słynnego Juventusu Turyn Wawrzyniak zażartował, że nie dogadał się w sprawie indywidualnego kontraktu. – <i>Dawali mi dziesięć milionów, a chciałem dwadzieścia</i> – dodał z uśmiechem Wawrzyniak.