Real Madryt zagra z Granadą w wyjazdowym spotkaniu 36. kolejki Primera Division. Jeśli Królewscy wygrają, postawią kolejny krok na drodze do zdobycia mistrzostwa Hiszpanii. – Możemy skończyć sezon z dwoma trofeami, albo bez żadnego. Jeszcze niczego nie wygraliśmy – przestrzega Zinedine Zidane, trener drużyny z Madrytu.
Gdyby Real stracił punkty w starciu z Granadą, byłaby to olbrzymia niespodzianka. Rywale Królewskich zajmują 19. miejsce w tabeli i nie mają już szans na utrzymanie. – Przeciwnicy nie mają nic do stracenia, co sprawia, że czeka nas jeszcze trudniejsze zadanie. Można powiedzieć, że za nimi zły sezon, bo spadli z ligi. Przez cały rok pokazali jednak, że zasługują na grę w La Liga – podkreślił Zidane na przedmeczowej konferencji prasowej.
W sobotnim starciu "Zizou" z pewnością dokona kilku zmian w składzie. Trener w tym sezonie regularnie rotuje składem. Zmiennicy Cristiano Ronaldo, Garetha Bale'a czy Karima Benzemy grają świetnie. W Hiszpanii zaczęto kwestionować sens wystawiania w podstawowym składzie Bale'a i Benzemy.
W półfinale Ligi Mistrzów z Atletico Walijczyka zastąpił Isco. Królewscy rozegrali znakomity mecz i wygrali (3:0) , a Toni Kroos po spotkaniu powiedział, że zespół lepiej radzi sobie w systemie 4-4-2 niż 4-3-3.
– Możemy rozpocząć zawody w jednym ustawieniu, a skończyć w innym. Jeśli uważacie, że z "BBC" mamy mniej równowagi, nie macie racji. Mam inną opinię. To, co mówi Toni, jest jednak prawdą. Możemy mieć większą równowagę, wystawiając na skrzydłach graczy, którzy bronią i atakują. Kiedy dokonuję zmian, nie zawsze myślę o defensywie. Gdy w meczu z Atletico weszli Marco Asensio i Lucas Vazquez, ich podstawowym zadaniem nie była obrona– tłumaczył "Zizou".
Statystyki są jednak nieubłagane. To najsłabszy sezon tercetu "BBC" w Realu. Na miarę oczekiwań prezentuje się jedynie Ronaldo. – Jestem bardzo zadowolony z Benzemy, Bale'a, Cristiano i wszystkich zawodników. Było naprawdę niewiele słabych meczów, w których wystawiliśmy trzech napastników – dodał Zidane.
Królewscy mają do rozegrania jeszcze cztery ligowe mecze. Jeśli zdobędą w nich dziesięć punktów, zostaną mistrzami kraju. Mają też szanse na to, by jako pierwszy klub w historii wygrać Ligę Mistrzów drugi raz z rzędu.
– Nie mogę przewidzieć, z jakim dorobkiem skończymy ten sezon, nie martwię się tym. Mogę natomiast powiedzieć, że bardzo podoba mi się to, jak ciężko pracujemy – spuentował trener Królewskich.