Przejdź do pełnej wersji artykułu

Zmarnowane dziesięciolecie polskiej piłki ręcznej

Karol Bielecki (fot. PAP) Karol Bielecki (fot. PAP)

Po przegranych przez szczypiornistów reprezentacji Polski eliminacjach ME 2018 trener Tałant Dujszebajew zapowiedział swoją dymisję, a w środowisku rozgorzała dyskusja, czy odchodzący powoli na emeryturę liderzy kadry doczekają się w najbliższym czasie godnych następców. W jakimś stopniu odpowiedź na to pytanie daje spojrzenie na wyniki juniorskich reprezentacji. Po raz ostatni nasi młodzieżowcy zdobyli medal dużej imprezy w 2002 roku, kiedy o sile kadry stanowili... Karol Bielecki i Krzysztof Lijewski. Od tamtego czasu większość imprez mistrzowskich w niższych kategoriach wiekowych odbyła się bez udziału biało-czerwonych.

Obyś żył w ciekawych czasach. Komentarz Macieja Iwańskiego

Panika, smutek, żal, a nawet niedowierzanie – tymi słowami można określić to, co od kilku dni dzieje się w środowisku piłki ręcznej w Polsce. Po dziesięcioleciu wielkich sukcesów biało-czerwonym "nagle", zupełnie znienacka nie udało się nawet zakwalifikować na mistrzostwa Starego Kontynentu. Co więcej, przegrany mecz z Białorusią obwieszczono wręcz pogrzebem szczypiorniaka nad Wisłą i początkiem bardzo długiego kryzysu.

– To, że będzie musiała nastąpić zmiana pokoleniowa wiadomo było od dawna. To nie stało się z dnia na dzień. Należało wcześniej zacząć przebudowę. Są ludzie w związku, którzy odpowiadają za te etapy – powiedział Damian Wleklak.

Wszystkie turnieje były najważniejsze, a o przyszłości nikt w związku nie pomyślał.

Co takiego wydarzyło się w ostatnich latach, że ze światowej potęgi Polska przerodzi się w europejskiego średniaka? Nic. I na tym polega problem. Genialne pokolenie medalistów mistrzostw świata nie doczekało się następców. Nie ma ich teraz, a jak pokazują wyniki imprez juniorskich i młodzieżowych, nie będzie ich także w najbliższej przyszłości.

Mistrzostwa świata? Tylko w telewizji

Największym juniorskim sukcesem na MŚ w historii polskiego szczypiorniaka jest czwarte miejsce wywalczone przez biało-czerwonych w 1997 roku w turnieju reprezentacji do lat 21.

I wcześniej, i później przez dziesięciolecia świat mniej lub bardziej zostawiał nas w tyle. Wszystko miało zmienić się po 2007 roku, kiedy kadra prowadzona przez Bogdana Wentę sięgnęła po wicemistrzostwo świata seniorów. Sukces miał rodzić sukces. A przy tym większe zainteresowanie dyscypliną wśród dzieci, z których wyrosnąć mieli przyszli mistrzowie.

Jak zatem wypadała reprezentacja Polski w MŚ U-19 i U-21 w ostatnim dziesięcioleciu? W 2007 roku juniorzy starsi zakończyli turniej na dobrym szóstym miejscu. Do kolejnych trzech edycji rozgrywanej co dwa lata imprezy biało-czerwoni w ogóle nie wywalczyli kwalifikacji. Ta sztuka udała się w końcu w 2015 roku, ale już w samych mistrzostwach Polacy zajęli dopiero 19. miejsce.

Jeszcze gorzej wypada w tym podsumowaniu drużyna narodowa do lat 21. Młodzieżowcy, mający stanowić bezpośrednie zaplecze seniorskiej kadry nie wystąpili na mistrzostwach świata w swojej kategorii wiekowej od czternastu lat! Wiadomo już, że nie wystąpią także w 2017 roku w Algierii...

Miejsca reprezentacji Polski w MŚ
U-19 U-21
2007 6. nie grała
2009 nie grała nie grała
2011 nie grała nie grała
2013 nie grała nie grała
2015 19. nie grała

Mistrzostwa Europy: nawet ściany nie pomogły
Czempionat Starego Kontynentu to z kolei impreza, która dobrze zorientowanym kibicom szczypiorniaka kojarzy się najlepiej. W 2002 roku od złotego medalu na ME młodzieżowców rozpoczęła się wspaniała kariera, m.in. Karola Bieleckiego, Krzysztofa Lijewskiego, Mariusza Jurkiewicza, Piotra Grabarczyka czy Patryka Kuchczyńskiego.

Po latach niepowodzeń zarówno w tej, jak i niższej kategorii wiekowej, w końcu młodzieżowcy mieli nawiązać do sukcesu starszych kolegów w 2014 roku. Mistrzostwa Europy U-18 zorganizowano w Gdańsku. I choć gospodarze prowadzeni przez Rafała Kuptela (medalistę MŚ seniorów z 2007 roku) nie byli faworytami zmagań, to jak wiadomo, ściany miały pomóc...

Nie pomogły. Biało-czerwoni zajęli ósme miejsce. Ten sam "wyczyn" powtórzyła w 2016 roku reprezentacja do lat 20. I to dwa najlepsze osiągnięcia Polaków na Starym Kontynencie w ostatnim dziesięcioleciu. Do pozostałych edycji imprezy albo w ogóle nie wywalczali kwalifikacji, albo zajmowali w turnieju odległe lokaty.

Miejsca reprezentacji Polski w ME
U-18 U-20
2008 nie grała 12.
2010 10. nie grała
2012 nie grała 12.
2014 8. nie grała
2016 13. 8.

Sukces rodzi sukces? Nie u nas
Wyniki polskich szczypiornistów w turniejach juniorskich i młodzieżowych nie pozostawiają złudzeń – ostatnie dziesięciolecie zostało zmarnowane.

Kiedy w 2007 roku prowadzona przez Bogdana Wentę kadra jechała na MŚ, na konferencji prasowej przed wyjazdem do Niemiec pojawiło się dwóch (!) dziennikarzy. Szczypiorniści z turnieju przywieźli srebrne medale. W kraju była wielka feta, ale – już przy większym zainteresowaniu mediów – światło dzienne ujrzały też problemy polskiego szczypiorniaka.

A tych od lat było naprawdę dużo. Na zgrupowaniach reprezentacji brakowało sprzętu, zawodnicy często nie mogli doprosić się o... nowe skarpetki, o odpowiedniej suplementacji nie wspominając. To dlatego wielu poważnych graczy – w silnych zagranicznych ligach występowało wówczas kilkunastu Polaków – nie chciało występować w drużynie narodowej.

Wiele zmienił Wenta, który – notabene – kontrakt z ZPRP podpisywał w mieszkaniu jednego z działaczy...

(fot. Getty Images)

Problem w tym, że po dwóch latach od wicemistrzostwa świata kadra Wenty znowu zdobyła medal MŚ (tym razem brązowy), po czym znowu okazało się, że sytuacja organizacyjna jednej z najlepszych reprezentacji świata jest bardzo słaba.

Pytanie czy w takich warunkach ktokolwiek myślał o młodzieżowych grupach wydaje się retoryczne...

W końcu sami medaliści i ich trener zaczęli apelować już nawet nie tyle o pomoc dla siebie, co o wychowanie ich następców. Mówili o tym w wywiadach. Mówili też na konferencji prasowej, podczas której ogłoszono, że związek w końcu znalazł sponsora strategicznego. Podpisanie w 2010 roku umowy z PGNiG miało w końcu zagwarantować stabilność finansową ZPRP i zapoczątkować proces szkolenia młodzieży. Miały być rozwiązania systemowe czy odpowiednie przepisy nakłaniające kluby do prowadzenia kilku grup wiekowych.

Tymczasem liga zawodowa wystartowała dopiero w bieżącym sezonie. Jak podkreślił wiceprezes ZPRP ds. szkoleniowych, Zygfryd Kuchta, na razie nie wymuszono na klubach prowadzenia grup młodzieżowych. W przyszłości podobno ma to być jeden z warunków uzyskania licencji na grę w PGNiG Superlidze.

Jeśli zatem wierzyć w słowa wiceprezesa, rozwiązanie które powinno stanowić jedną z podstaw dbania o przyszłość szczypiorniaka w kraju zostanie wprowadzone najwcześniej za rok, podczas gdy powinno funkcjonować od dawna, jeszcze zanim utworzono ligę zawodową.

Tałant Dujszebajew (fot. PAP)

Ma być lepiej, ale kiedy?
Genialne pokolenie braci Lijewskich, Jureckich, Sławomira Szmala i Karola Bieleckiego czas powoli żegnać. Nowe chcemy wychować – według założeń, które ZPRP wpisał w kontrakt Tałanta Dujszebajewa – przed igrzyskami w Tokio w 2020 roku. Czy wobec co najmniej dziesięcioletnich zaniedbań da się to zrobić w nieco ponad dwa lata?!

Wydaje się, że lepszym pomysłem jest przygotowywanie się do mistrzostw świata, które wspólnie ze Szwecją zorganizujemy w 2023 roku.

Oczywiście można twierdzić, że pokolenie Bieleckiego i Lijewskich po znakomitej karierze juniorskiej nie potrzebowało tak wiele czasu na błyskotliwe dołączenie do światowej czołówki w gronie seniorów. Tyle że w latach 2007-2009 większość kadrowiczów Wenty występowała w ligach zagranicznych. Ci zawodnicy szczypiorniaka na wysokim poziomie uczyli się w Bundeslidze (wówczas chyba jeszcze mocniejszej niż teraz), a szczypiorniści, którzy są w obecnych reprezentacjach młodzieżowych i mieliby powoli wchodzić do kadry A występują na co dzień w takich klubach jak Olimp Grodków czy Kusy Kraków. To ligowcy z półamatorskiego zaplecza Superligi, w którym duży procent zawodników grę w piłkę ręczną łączy z pracą zarobkową.

To nie do nadrobienia dla graczy, którzy występują jedynie w polskiej lidze. Nawet jeśli są najzdolniejsi, to tak naprawdę tylko ocierają się o poważną piłkę ręczną.

Czy oni naprawdę dorosną do równorzędnej walki z Francją, Chorwacją lub Norwegią w 2020 roku? Wątpliwe. Czas chyba postawić na pokolenie, które teraz rywalizuje dopiero z innymi juniorami, a w 2020 roku mogłoby sięgnąć po medal imprezy młodzieżowej. Do tego jednak potrzebne są rozwiązania systemowe...

Innymi słowy, nie wykorzystaliśmy sukcesów, to teraz musimy... wykorzystać porażki.

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także