Piłkarska Łódź czekała na ten dzień od dawna. 17 maja odbędą się 64. derby. Kibice ŁKS będą musieli jednak obejść się smakiem. Decyzją zarządu gospodarzy, na nowym, wartym blisko 140 milionów złotych stadionie, zasiądą wyłącznie sympatycy Widzewa. Powodem jest strach o nowy obiekt i bezpieczeństwo. Transmisja spotkania od 19:00 w SPORT.TVP.PL i aplikacji mobilnej TVP Sport.
To miało być wielkie piłkarskie święto. Pierwsze derby na Widzewie po siedmiu latach przerwy. Nieważne, że zaledwie na czwartym poziomie rozgrywkowym. Kibice od momentu
oddania do użytku nowego stadionu przy alei Piłsudskiego, za każdym razem zapełniają obiekt po brzegi. Pokazali, że są z klubem na dobre i na złe. W najbliższej kolejce piłkarze
Przemysława Cecherza zagrają mecz derbowy z ŁKS. Smaczku temu spotkaniu dodaje fakt, iż oba kluby biją się o awans do II ligi. Stadion będzie na pewno zapełniony do
ostatniego miejsca. Decyzją przedstawicieli Widzewa, w tej grupie kilkunastu tysięcy osób zabraknie sympatyków gości.
Powodem takiej decyzji są kwestie bezpieczeństwa. Gospodarze mają obawy, że wpuszczenie kibiców ŁKS skutkowałoby awanturą i zniszczeniem nowego obiektu. Zarząd Widzewa
wydał krótkie oświadczenie w tej sprawie.
"Zarząd Stowarzyszenia RTS Widzew informuje, iż w związku z wysokim prawdopodobieństwem wystąpienia realnych zagrożeń naruszenia porządku publicznego na terenie
miasta Łodzi w dniu rozgrywania meczu derbowego pomiędzy drużyną Widzewa Łódź, a ŁKS Łódź zaplanowanego na 17 maja 2017 roku o godz. 19.10, podjął decyzję o
nieprzyjmowaniu zorganizowanej grupy kibiców gości" – poinformowali przedstawiciele Widzewa
Problem polega na tym, że zgodnie z przepisami związkowymi, pięć procent pojemności stadionu, a więc blisko 900 wejściówek, przysługuje kibicom gości. Decyzja o
niewpuszczeniu sympatyków Łódzkiego Klubu Sportowego może skutkować poważnymi konsekwencjami. Podobnie uczyniła Lechia Tomaszów Mazowiecki, za co została ukarana
ujemnymi punktami w zawieszeniu i grzywną w kwocie 2000 złotych.
– Każda sprawa jest inna. Tą zajmiemy się spokojnie, po meczu derbowym. Klubowi w takiej sytuacji mogą grozić różne konsekwencje - od ostrzeżenia, po karę finansową i
utratę punktów. Na razie nie chciałbym jednak wydawać wyroków – powiedział prezes Łódzkiego Związku Piłki Nożnej, Adam Kaźmierczak.
W poprzednich derbach również zabrakło kibiców gości. W październiku 2016 roku ŁKS podejmował Widzew na własnym stadionie. Powody tej decyzji były jednak zupełnie inne. Obiekt przy
alei Unii posiada jedną trybunę i nie jest przystosowany do goszczenia kibiców przyjezdnych. Pierwszy mecz łódzkich drużyn po czterech latach przerwy skończył się podziałem
punktów (2:2).
Prezes ŁZPN już wtedy ubolewał, że derby Łodzi przestały być prawdziwym świętem. Trudno się nie zgodzić. Brak kibiców gości sprawia, że takie mecze tracą, mimo wszystko, swój
charakter. Smutne jest to, że przyczyn tej decyzji należy szukać w strachu przed bójkami i zniszczeniami nowego stadionu. Wielkie zamieszanie na miarę meczu Ekstraklasy, choć w
rozgrywkach trzecioligowych. Miejmy nadzieję, że piłkarze obu drużyn stworzą widowisko warte tego zainteresowania.
Na sześć kolejek przed końcem w tabeli prowadzi ŁKS z dorobkiem 62 punktów. Widzew ze stratą czterech oczek do lidera zajmuje trzecie miejsce.