W środę piłkarze Sandecji Nowy Sącz postawili stempel na awansie do Lotto Ekstraklasy. Teraz muszą wykazać się działacze. – Poradzimy sobie. Dziś jest radość, ale zaraz zaczynamy ciężką pracę – zapowiada prezes Andrzej Danek w rozmowie ze SPORT.TVP.PL.
Sandecja osiągnęła historyczny sukces. Gra na tym poziomie jest jednak sporym wyzwaniem. Klub nie ma jeszcze porządnego stadionu, a dotychczas jego największym osiągnięciem były ćwierćfinał Pucharu Polski w sezonie 2013/14 oraz trzecie miejsce w I lidze sprzed siedmiu lat. Istnieją obawy, czy nowosądeczanie odnajdą się w ekstraklasowych okolicznościach.
– A dlaczego nie? Przecież po to piłkarze walczyli na boisku. Przekształciliśmy klub w spółkę akcyjną, chcemy zmodernizować stadion, by spełniał wymogi licencyjne. Będziemy prosić, by dano nam możliwość rozegrania wszystkich meczów w tym roku na wyjazdach. Jeśli nie otrzymamy na to zgody, spróbujemy dogadać się z kimś, kto posiada odpowiedni obiekt. Myślimy o Cracovii, Bruk-Becie Termalice Nieciecza albo Stali Mielec. Niebawem rozpoczniemy rozmowy. Na konkrety jeszcze za wcześnie, dopiero awansowaliśmy – uspokaja Danek.
Jego zespół niebawem stanie się beniaminkiem. Zarząd musi stawić czoła kilku istotnym zadaniom. Właśnie ruszyło wielkie szukanie sponsorów. Bez tego o rywalizację na najwyższym szczeblu będzie niezwykle trudno.
– W Nowym Sączu jest wielu biznesmenów. Pomagają nam, ale to już inna liga. Potrzebujemy zastrzyku gotówki. Myślę, że będzie teraz więcej chęci. Musimy dokonać wzmocnień. Trwają negocjacje, ale za wcześnie, by o tym mówić. Posiadanie dwóch zawodników na każdą pozycję jest naszym obowiązkiem – twierdzi Danek.
Fundamentem akademia
Radosław Mroczkowski ma do dyspozycji 12 piłkarzy, którzy występowali już w Ekstraklasie. Najbardziej doświadczony jest Maciej Korzym, były napastnik między innymi Korony Kielce oraz Górnika Zabrze. Wystąpił on w 232 spotkaniach na najwyższym szczeblu.
Działacze chcą, by zawodnicy pochodzący z Nowego Sącza i okolic nadal stanowili istotny element zespołu. – Mamy bardzo poważną akademię. Wspiera ją silny sponsor, zależy nam na tych chłopcach. Zresztą, w naszej drużynie seniorskiej znaleźć można wielu chłopców z regionu. 12 z 25 osób to gracze stąd. Powinniśmy mieć jeszcze kilku starszych, dających więcej jakości i dobrze ułożyć całość. Myślę, że trener sobie poradzi – uważa Danek.
Mroczkowski znany jest jako szkoleniowiec, który dobrze radzi sobie z młodzieżą. Prowadził reprezentacje Polski do lat 16, 18, 21 i 23. Wprowadzanie tego typu piłkarzy dobrze wychodziło mu również w czasach Widzewa Łódź. To właśnie on jako pierwszy postawił na Mariusza i Patryka Stępińskiego.
– Efekty mamy także w Nowym Sączu. Każdy mówił, że Maciej Małkowski doznał kontuzji i nie liczymy się w grze o awans. Wszedł młody, powalczył i udowodnił swoją wartość – uśmiecha się Danek.
Góralski charakter
– To prawda, co powiedział prezes. Potrzebujemy jeszcze wzmocnień, bo do tej pory wszystkie braki nadrabialiśmy charakterem. Walka i zaangażowanie były naszymi domenami – mówi Grzegorz Baran, były pomocnik GKS Bełchatów.
Zdaniem Barana kibice mogą spodziewać się Sandecji zadziornej, walczącej o każdy centymetr kwadratowy boiska. – Kiedy tu przyszedłem, zrozumiałem co to jest góralski charakter. Chłopaki okolic Nowego Sącza nie odpuszczają i nadają ton zespołowi. W szatni śmiejemy się, że jesteśmy jak bandyci, wyszarpujemy każdy punkt – dodaje Baran.
2 - 0
Portoryko