PLK: Stelmet znowu lepszy od Stali

Szymon Szewczyk, Karol Gruszecki (Fot. PAP)

KS

Obrońca tytułu Stelmet BC Zielona Góra prowadzi w półfinale ekstraklasy koszykarzy z BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 2-0. W meczu numer dwa odniósł pewniejsze zwycięstwo 89:74 niż w pierwszym (94:88). – Bardziej szanowaliśmy piłkę – powiedział Adam Hrycaniuk.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Spotkanie było wyrównane przez trzy kwarty – goście prowadzili z aktualnym mistrzem w każdej z odsłon: w pierwszej 7:2, w drugiej 30:27, a w trzeciej 45:44.

Decydujące dla losów meczu były akcje podkoszowego Stelmetu Adama Hrycaniuka pod koniec trzeciej kwarty (w całym meczu trafił pięć z sześciu prób) oraz rzuty z dystansu Thomasa Kelatiego i Amerykanina Armaniego Moore'a. To po nich w 34. minucie zielonogórzanie uzyskali najwyższą przewagę w spotkaniu (78:61).

– Choć wygraliśmy różnicą 15 punktów, nie był to wcale łatwiejszy mecz niż pierwszy. Byliśmy skoncentrowani na tym, by wygrać we własnej hali po raz drugi z tak dobrą drużyną jak Ostrów Wlkp. Byliśmy bardziej czujni i trochę więcej szanowaliśmy piłkę, choć zdarzały nam się straty i nieco chaosu. Uważaliśmy, by nie dopuścić do zrywu rywali tak jak się to stało w pierwszym spotkaniu. Obrona była w miarę dobra, a do punktów w ataku dołożyli się też zawodnicy z ławki. Summa summarum wygraliśmy i prowadzimy 2-0. To jest najważniejsze przed meczem w Ostrowie Wlkp – powiedział środkowy reprezentacji Polski i Stelmetu Hrycaniuk.

Koszykarze z Winnego Grodu mieli 50 procent skuteczności rzutów za dwa punkty (przy 40 proc. rywali), ale przede wszystkim lepiej wykonywali rzuty za trzy punkty – trafili 11 z 24 (46 proc.), przy zaledwie 6 z 24 zawodników z Ostrowa Wlkp.

Do przerwy Stelmet prowadził 39:34 po niesamowitym rzucie Łukasza Koszarka z połowy boiska równo z końcową syreną.

– Mieliśmy kilka minut przestoju i to wykorzystali koszykarze Stelmetu, który trafili trzy rzuty za trzy punkty z rzędu i potrafili do końca utrzymać przewagę. Zostawiliśmy zbyt wiele miejsca rywalom, którzy trafili zbyt dużo +otwartych+ rzutów. Musimy przeanalizować detale. Wracamy do Ostrowa i nic nie jest przesądzone. Seria trwa dalej – powiedział w wywiadzie telewizyjnym skrzydłowy Stali Mateusz Kostrzewski, który przeszedł do drużyny w trakcie sezonu z PGE Turowa Zgorzelec.

Mecz numer trzy odbędzie się już w środę na parkiecie Stali. Tam zespół z Zielonej Góry przegrał w pierwszym etapie rozgrywek 85:90.

– Trzeci mecz będzie jeszcze trudniejszy. To arcyważne spotkanie, zresztą dla obydwu drużyn. Pamiętamy o tym, że przegraliśmy w Ostrowie w sezonie zasadniczym. Wiemy, że koszykarze Stali wspierani przez swoich kibiców zrobią wszystko, by nas pokonać. Musimy tak grać w defensywie, by nie pozwolić Stali na rozpędzenie się i zebranie zbyt dużej liczby piłek w ataku. Trzeba po prostu pojechać i wygrać – dodał Hrycaniuk.