Manchester City zakończył sezon na trzecim miejscu w Premier League, nie wygrał też żadnego innego trofeum. Pierwszy rok pracy Pepa Guardioli z The Citizens był nieudany. Czy na Etihad Stadium, podobnie jak w Bayernie Monachium, nie uda mu się wykonać swojej misji?
Statystyczna poprawa
Guardiola w lipcu zastąpił na stanowisku menedżera Manchesteru City Manuela Pellegriniego. Hiszpan miał wprowadzić drużynę na wyższy poziom i sprawić, że zespół zdobędzie mistrzostwo Anglii oraz ugruntuje swoją pozycję wśród najlepszych drużyn Europy. Z mocarstwowych planów w pierwszym roku nie wyszło jednak nic...
Ubiegły sezon MC zakończyło na czwartym miejscu w Premier League z dorobkiem 66 punktów. W tym roku drużyna zdobyła dwanaście "oczek" więcej, co pozwoliło jednak na zajęcie tylko trzeciej pozycji. Plusem jest to, że The Citizens mają zapewniony udział w fazie grupowej Champions League bez konieczności gry w kwalifikacjach. To jednak niewielka pociecha...
Wyraźny regres Manchester City zanotował w Lidze Mistrzów. Rok temu piłkarze Pellegriniego dotarli do półfinału, gdzie odpadli dopiero z Realem Madryt. Drużyna Guardioli – przegrała natomiast już w 1/8 finału z AS Monaco. Zespół nie zdobył też żadnego krajowego pucharu, a w ubiegłym sezonie cieszył się przynajmniej ze zdobycia Pucharu Ligi.
Będzie jak w Bayernie?
Biorąc pod uwagę, że przez letnie i zimowe okno transferowe na transfery wydano łącznie ponad 200 mln euro, te rezultaty trzeba uznać za rozczarowujące. Guardiola jest na razie daleki od zrealizowania zadania, które powierzyły mu władze Manchesteru City.
Do podobnej sytuacji doszło w Bayernie. Hiszpan miał sprawić, że Bawarczycy będą dominować nie tylko w Niemczech, ale także w Europie. Skończyło się tym, że prowadzony przez niego Bayern trzykrotnie odpadał z Champions League w półfinale. Wyzwanie, które czekało na Guardiolę w Manchesterze City, wydawało się trudniejsze, bo trzeba było odzyskać prymat w kraju i pokazać siłę w Lidze Mistrzów. Trener dostał jednak wszystkie narzędzia, których oczekiwał. Mimo to, po raz pierwszy w trenerskiej karierze zakończył sezon bez trofeum...
"W Hiszpanii czy Niemczech słabsze zespoły, które muszą mierzyć się z Bayernem czy Barceloną często z góry zakładają, że przegrają i skupiają się na następnym spotkaniu. W Premier League tak się nie zdarza, każdy mecz jest trudny. Pep musi to sobie uświadomić" – napisał Paul Merson, były reprezentant Anglii, na stronie internetowej Sky Sports.
The Citizens byli w tym sezonie zespołem nieobliczalnym – potrafili wysoko przegrać na wyjeździe z Barceloną (0:4), by w rewanżu rozegrać świetne zawody i pokonać Katalończyków (3:1). – Wykonaliśmy bardzo dobrą pracę. Wiem, że będziemy oceniani przez pryzmat wyników, ale uważam, że zrobiliśmy wiele dobrych rzeczy. To jedna z najlepszych grup piłkarzy, z jaką kiedykolwiek pracowałem – wyjaśniał Guardiola po ostatnim starciu sezonu.
Czas na zmianę filozofii?
Brytyjskie media często krytykowały menedżera MC za zbyt duże przywiązanie do jednej koncepcji gry. Drużyny Hiszpana zawsze grały ofensywnie, ten sam pomysł Guardiola postanowił wprowadzić do nowego zespołu. Zemściło się to kilkakrotnie, chociażby w jednym z meczów Premier League z Chelsea, w którym drużyna prowadziła, a mimo to doznała porażki (1:3). Sytuacja powtórzyła się w 1/8 finału Ligi Mistrzów, gdy Manchester City w rewanżu z Monaco roztrwonił dwubramkową przewagę. "To był jego plan A, B, C i D – liczenie, że napastnicy będą mieli swój dzień i bramki przyjdą same. Jeśli nie, to trzeba będzie pogodzić się porażką" – pisały brytyjskie gazety.
"To Pep powinien dostosować się do zawodników, a nie odwrotnie. Podobnie jak to on powinien dopasować się do stylu Premier League. Nie można w każdym starciu grać tak samo, menedżer musi zmieniać sposób gry" – nie ma wątpliwości Merson.
Trudno wyobrazić sobie jednak drużynę Guardioli grającą wyrachowany futbol. Jego Barcelonę, Bayern czy Manchester City łączy jedno – każdy z tych zespołów skupiał się głównie na zdobywaniu bramek. Trudno oczekiwać, by nagle Hiszpan zmienił zdanie. Biorąc pod uwagę, że w obronie występują gracze tacy jak John Stones czy Nicolas Otamendi, którzy w tym sezonie popełnili mnóstwo błędów, nakłanianie zawodników do koncentrowania się głównie na defensywie, byłoby mocno ryzykowne...
Bez taryfy ulgowej
– Nie poddawaliśmy się nigdy, nawet wtedy, gdy przegrywaliśmy albo odpadliśmy z Champions League. Za każdym razem reagowaliśmy znakomicie. W następnych rozgrywkach będziemy mocniejsi – zapewniał niedawno Guardiola.
Latem Manchester City na pewno przeprowadzi kilka głośnych transferów, by przyszły sezon zakończyć w dużo lepszym stylu. Miniony rok pokazał, że wzmocnień wymaga przede wszystkim obrona. Przeciętnie radził sobie sprowadzony poprzedniego lata bramkarz Claudio Bravo, a drużynę opuści aż trzech bocznych obrońców – Bacary Sagna,
Pablo Zabaleta oraz Gael Clichy. Wśród zastępców wymieniani są m.in. Kyle Walker z Tottenhamu czy Benjamin Mendy z AS Monaco. Rywalizację w bramce ma natomiast zwiększyć powrót z wypożyczenia Joe Harta.
Część fanów i ekspertów mogła tłumaczyć nieudany rok tym, że Hiszpan dopiero poznaje specyfikę Premier League. Nie sposób jednak nie dostrzec, że poza Barceloną, którą znał od podszewki i z którą osiągnął fantastyczne sukcesy jako piłkarz, a później trener, w pozostałych miejscach pracy nie spełnił dotychczas oczekiwań. Przyszły sezon będzie dla niego bardzo ważny – może pokazać, że wyciągnął wnioski i poprowadzić zespół do oczekiwanych trofeów albo dostarczyć argumentów swoim krytykom...
2 - 0
Leicester City
0 - 2
Manchester City
1 - 3
West Ham United
1 - 1
Crystal Palace
2 - 0
Aston Villa
0 - 1
Everton
0 - 1
Chelsea Londyn
1 - 2
Arsenal Londyn
1 - 4
Brighton
1 - 1
Brentford