Honor, duma i mistrzowski tytuł – to stawka pojedynku, do którego dojdzie 27 maja w Sheffield. Miejscowy faworyt Kell Brook (36-1, 25 KO) kontra niepokonany Errol Spence jr (21-0, 18 KO) – to definicja walki bez zdecydowanego faworyta. Zdaniem wielu bokserskich ekspertów ekscytujące style pięściarzy gwarantują widowisko na miarę niedawnego starcia Władimira Kliczki (64-5, 53 KO) z Anthonym Joshuą (19-0, 19 KO).
Brook będzie miał za sobą doświadczenie i wsparcie kibiców z rodzinnego miasta. Spence pojawi się na stadionie Bramall Lane jako obowiązkowy pretendent do mistrzowskiego pasa federacji IBF w kategorii półśredniej, ale bukmacherzy to w nim widzą wyraźnego faworyta. Nie bez przyczyny – Amerykanin to jeden z największych talentów w świecie boksu zawodowego. Jego kariera rozwija się harmonijnie, a kolejne przeszkody są pokonywane ze zdumiewającą łatwością.
Tak było w walce z Chrisem Algierim (21-3, 8 KO), którego wcześniej nie potrafili znokautować Manny Pacquiao (59-6-2, 38 KO) i Amir Khan (31-4, 19 KO). Spence zdmuchnął wysoko notowanego w rankingach przeciwnika w piątej rundzie. Podobnie łatwo poradził sobie kilka miesięcy później z weteranem Leonardem Bundu (33-2-2, 12 KO), zadając rywalowi pierwszą porażkę przed czasem. Dla porównania – aktualny mistrz WBC i WBO Keith Thurman (28-0, 22 KO) kilka miesięcy wcześniej przeboksował z Włochem pełen dystans.
Spence nie wziął się znikąd. W 2012 roku podczas igrzysk olimpijskich w Londynie dotarł do ćwierćfinału. Niedługo potem przeszedł na zawodowstwo i stał się sparingowym postrachem amerykańskich mistrzów. Podczas wspólnych sesji w kaskach i dużych rękawicach powalił na deski Adriena Bronera (33-2, 24 KO), a Floyd Mayweather jr (49-0, 26 KO) sesję z młodszym rodakiem przypłacił... podbitym okiem.
– Po tamtym pojedynku w 2013 roku zaprzyjaźniliśmy się. Floyd często wysyła mi wiadomości i interesuje się moim rozwojem – przyznał Spence. Sam Mayweather w sobotę stawia na rodaka, ale przyznaje, że Brook będzie najtrudniejszym testem w jego karierze.
Bez wątpienia to prawda – Anglik to uznany mistrz kategorii półśredniej, który tytuł wyrwał z rąk wtedy niepokonanego Shawna Portera (27-2-1, 17 KO). Brook to jeden z najbardziej unikanych pięściarzy w świecie boksu. Od wielu miesięcy spekulowano o jego walce z Amirem Khanem – pojedynek nienawidzących się rodaków z pewnością mógłby wypełnić Wembley, jednak rywal wykpił się żądając absurdalnego podziału wpływów.
Nie mogąc doczekać się wielkiej walki w limicie 147 funtów (66,7 kg), we wrześniu 2016 roku Brook zdecydował się na karkołomne posunięcie. Jednorazowo spróbował szczęścia... dwie wagi wyżej, mierząc się z postrachem kategorii średniej (72,5 kg) Giennadijem Gołowkinem (37-0, 33 KO).
Choć zdecydowanym faworytem był rywal, to kibice w Londynie w pierwszych minutach przecierali oczy ze zdumienia. Kazach dał się zdominować w dwóch rundach i przyjął sporo mocnych uderzeń, ale jego siła okazała się decydująca – mocny lewy prosty złamał Brookowi... kość oczodołu. Trener dzielnego Anglika rzucił ręcznik w piątej rundzie. To była słuszna decyzja – według prowadzącego operację lekarza kolejne 2-3 mocne ciosy Gołowkina mogły dokonać nieodwracalnych uszkodzeń, trwale uszkadzając wzrok.
Pierwsza porażka w zawodowej karierze i poważna kontuzja nie zatrzymały kariery 30-latka. Ze względu na problemy ze zmieszczeniem się w limicie 147 funtów (66,7 kg) chciał wrócić w wadze junior średniej (154 funty, 69,8 kg), ale taki ruch wiązałby się z oddaniem mistrzowskiego pasa. Na to Brook był zbyt dumny...
Pojedynek ze wschodzącą gwiazdą amerykańskiego boksu stał się więc faktem. Największym atutem Spence'a jest sposób bicia ciosów na ciało – wielu ekspertów uznaje go za najlepszego w tym fachu bez podziału na kategorie wagowe. Do inspiracji tym stylem przyznał się między innymi boksujący w kategorii ciężkiej Polak, Izu Ugonoh.
Mistrz ma przewagę doświadczenia – jego rywal tylko raz walczył na dystansie 10 rund. Oprócz kondycji niewiadomą pozostaje też odporność Spence'a na ciosy. Brook jest w tym względzie pięściarzem o wiele bardziej sprawdzonym – nie padał po uderzeniach mocno bijących Gołowkina i Portera. Na korzyść Anglika przemawia także bilans rywalizacji z mańkutami – wszystkie pojedynki wygrywał przed czasem.
Za młodym pretendentem stoi... historia. Pięściarze, którzy raz poszli w górę z wagą i próbowali wrócić do dawnych kategorii, bardzo często nie potrafili sprostać temu wyzwaniu fizycznie – boleśnie przekonali się o tym między innymi Roy Jones jr i Sugar Ray Leonard. Znak zapytania dotyczy też odporności Brooka – złamaną w walce z Gołowkinem kość oczodołu wspiera tytanowa płytka, której wytrzymałość nie została jeszcze sprawdzona w boju.
Nie zdziwcie się jeśli wyląduję na deskach. Nawet jeśli tak będzie, to wstanę i znokautuję Spence'a.
Obaj zapowiadają elektryzujący pojedynek. – Nie uciekaj, walcz ze mną na środku ringu – prowokował Spence. W odpowiedzi słyszał śmiech i obietnicę nokautu. Brook odwoływał się też do słynnego pojedynku Naseema Hameda (36-1, 31 KO) z Kevinem Kelleyem (60-10-2, 39 KO). W jego trakcie obaj kilka razy lądowali na deskach – ostatecznie słynny Prince znokautował Amerykanina w czwartej rundzie.
Eksperci są pewni, że główni bohaterowie sobotniego wieczoru nie zawiodą. – Spence to najlepszy w ofensywie pięściarz, jaki obecnie walczy na zawodowych ringach. Nie ma jednak świetnego refleksu, można go trafić. Tylko kiedy zaczyna atak i spycha rywala do ofensywy, to przeciwnik zaczyna walczyć o życie, a nie o wygraną. Brook jest silny – ma świetny lewy prosty i znakomicie różnicuje uderzenia prawą ręką. Jeśli uda mu się narzucić leniwe tempo w tej walce, to może wygrać. Mimo wszystko wątpię, że Spence na to pozwoli. Stawiam, że Amerykanin wygra po walce roku, w której w pierwszych rundach znajdzie się na deskach – analizuje trener Stephen Edwards.
Panel ekspertów portalu "Fight City" również przewiduje, że w sobotę zobaczymy nowego mistrza świata. Wygraną Spence'a typuje dziewięciu pytanych, na obrońcę tytułu wskazało tylko dwóch. Wśród przewidywanych scenariuszy najczęściej powraca jeden – po kilku rundach zdecydowanych ataków na korpus Amerykanin przełamie Brooka w drugiej połowie pojedynku i wygra przed czasem.
Kacper Bartosiak
Follow @kacperbart