Ernesto Valverde w czwartek zostanie oficjalnie zaprezentowany jako trener FC Barcelona. Na stanowisku zastąpi Luisa Enrique, który pragnie odpocząć od futbolu. Zawodnicy są pozytywnie nastawieni do zmian, ale będą musieli przyzwyczaić się do zupełnie innej pracy. Obu szkoleniowców różni bowiem bardzo dużo...
Były trener Athletiku zabrał ze sobą do Katalonii dwóch współpracowników – asystenta Jona Aspiazu, który jest spokojnym i inteligentnym człowiekiem, potrafiącym rozmawiać z piłkarzami oraz Jose Antonio Pozanco – trenera od przygotowania fizycznego, który pracował już w rezerwach Barcelony, kiedy w ich składzie grali jeszcze Xavi i Puyol. Był także w sztabie trenerskim Franka Rijkaarda.
Ernesto Valverde pod względem osobowości jest niezwykle podobny do członków swojego sztabu. W wielu aspektach jest zupełnym przeciwieństwem Luisa Enrique. Nie chodzi jedynie o charakter, ale także o taktykę czy podejście do samej piłki nożnej.
Po pierwsze – charakter
To największa różnica pomiędzy Enrique i Valverde. Ten pierwszy zawsze uchodził za żywiołowego i podejmującego gwałtowne decyzje. Nowy trener Barcelony jest raczej spokojnym człowiekiem, który daje sobie trochę czasu zanim podejmie jakąkolwiek decyzję.
Będzie także przyjemniejszy w kontakcie dla prasy ze względu na swoje dyplomatyczne podejście do konferencji prasowych. Luis Enrique nigdy nie szczędził uszczypliwości niektórym dziennikarzom, często kpiąc z ich pytań lub odpowiadając zdawkowo. Trudno znaleźć także zawodników, którzy mówiliby źle o Valverde. Poprzedni szkoleniowiec twierdził, że drużyna potrzebuje "silnych bodźców". Jeśli to prawda, to 53-latek będzie musiał trochę się zmienić.
Po drugie – przywództwo
Obaj są prawdziwymi liderami, ale różnią się stylem dowodzenia. Luis Enrique jest trenerem pewnym swoich pomysłów. Idee są wyraziste i nie ma w nich choćby ziarna niepewności. Jego następca wymaga dużo, ale polega też na poradach ludzi, którzy z nim współpracują.
Stara się także skracać dystans pomiędzy sobą a drużyną, często rozmawiając z piłkarzami. Jest także elastyczny i skłonny do zmian, jeśli początkowe plany zawiodą. Były trener Romy i Celty Vigo szedł za swoimi pomysłami do końca, a bliski kontakt z zespołem był raczej rzadkością.
W Barcelonie oczekiwania są jednak większe, a pożegnania bywają bolesne. – Ja i drużyna skrzywdzilibyśmy siebie nawzajem, gdybym pozostał – powiedział obecny szkoleniowiec Manchesteru City w trakcie swojego pożegnania z Blaugraną, a "Lucho" niedawno dodał – To dobry czas, aby zakończyć współpracę. Czas spowodował, że zużyłem się.
Po piąte – profil piłkarski
Luis Enrique był zawodnikiem uniwersalnym. Zaczynał karierę w Sportingu jako napastnik, później w Realu Madryt często grał na skrzydle, a skończył w Barcelonie jako piłkarz środka pola, strzelający wiele goli. Był dynamiczny, wygrywał pojedynki i ciężko pracował na boisku.
Nowy trener Barcy był z kolei napastnikiem o niewielkim wzroście i niedużej wadze. Zachowywał zimną krew w sytuacjach sam na sam i był precyzyjny przy kluczowych podaniach, ale nie zdobył wielu bramek w swojej karierze.