{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Polski Cukier w rozsypce. Dał mu przykład... Prokom

Stelmet Zielona Góra wygrał dwa mecze u siebie w finale Polskiej Ligi Koszykówki i jest na najlepszej drodze do obrony tytułu. Teraz rywalizacja przenosi się do Torunia, gdzie Polski Cukier będzie chciał wrócić do gry. W historii PLK tylko raz zdarzyło się, że drużyna zdobyła mistrzostwo, przegrywając 0-2.
BRĄZOWY MEDAL DLA BM SLAM STALI OSTRÓW WLKP.
Do najbardziej spektakularnego zwrotu akcji w finałach PLK doszło w 2008 roku. Wówczas Turów Zgorzelec prowadził po dwóch meczach u siebie 2-0, ale następnie Prokom Trefl Sopot odniósł trzy zwycięstwa z rzędu i mógł zakończyć rywalizację przed własną publicznością. W szóstym meczu triumfował jednak Turów i o złotym medalu zdecydowało spotkanie w Zgorzelcu. Doszło w nim do wielkich emocji i po wyrównanej rywalizacji Prokom Trefl wygrał 76:70.
Wtedy jednak spotkały się dwa najlepsze zespoły po rundzie zasadniczej – pierwszy Turów z drugim Prokomem Treflem. Zespoły o podobnym potencjale, zdecydowanie najlepsze w Polsce. Teraz rywalizują drugi Stelmet z czwartym Polskim Cukrem. Mistrz Polski z ostatnich dwóch lat z drużyną, która zdobędzie pierwszy medal w historii.
Pojawiły się głosy, że zespół Jacka Winnickiego jest już zadowolony ze srebrnych medali, dlatego nie podjął wyrównanej walki w dwóch pierwszych spotkaniach. – Mam nadzieję, że koszykarze z Torunia podejdą ambicjonalnie do sprawy. Nie chodzi już nawet o zdobycie mistrzostwa, ale o nawiązanie walki ze Stelmetem – powiedział Jacek Łączyński, były reprezentant Polski.
KAMIL ŁĄCZYŃSKI: BYŁEM LEPSZY OD RICKY'EGO RUBIO
W ostatnich latach kilkukrotnie finały były jednostronne i kończyły się do zera. Było tak w 2010 roku (Asseco Prokomem Gdynia wygrało z Anwilem Włocławek), w 2013 roku (Stelmet pokonał Turów), czy przed rokiem (Stelmet wygrał z Rosą Radom).
Tym razem fani polskiego basketu (poza tymi z Zielonej Góry) chcieliby zobaczyć bardziej wyrównaną serię. Chociażby taką jak w 1999 roku. Wówczas Zepter Śląsk Wrocław prowadził 2-0, ale Nobiles Włocławek potrafił wykorzystać przewagę własnego parkietu i skończyło się na siedmiu meczach. Ostatecznie wygrali wrocławianie, ale rywalizacja była godna finału.
STELMET JAK... WARRIORS? "TRZECIE MECZE BĘDĄ KLUCZOWE"
