Podczas gdy reprezentacja Polski przeżywa (kolejny!) miesiąc miodowy, a w mediach pisze się i mówi o biało-czerwonych niemal wyłącznie dobrze, wśród naszych sobotnich rywali dominuje przygnębienie i... strach. "Lewandowski strzelił więcej goli niż cała nasza reprezentacja" – alarmują Rumuni.
W rumuńskiej prasie zdecydowanie częściej i chętniej pisze się w ostatnich dniach o Simonie Halep, niż reprezentacji narodowej. 25-letnia tenisistka może w środę awansować do półfinału wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Piłkarze mogą natomiast w sobotę ostatecznie pogrzebać marzenia o awansie na mistrzostwa świata...
Awansie, w który zresztą niewielu mieszkańców kraju nad Morzem Czarnym wierzy. Nic więc dziwnego, że zamiast analizować grę biało-czerwonych i sytuację w grupie E, najwięcej miejsca poświęca się trenerowi – Christophowi Daumowi.
– Zobaczcie, gdzie nas zaprowadziło zatrudnienie go – ironizował na łamach "Gazeta Sporturilor" Anghel Iordanescu, legenda tamtejszego futbolu, który był... poprzednikiem Dauma.
W dalszej części rozmowy bronił jednak młodszego kolegi. – Powinien dokończyć eliminacje. Wciąż mamy szansę na awans z drugiego miejsca. Pozwólmy mu pracować, rumuński futbol potrzebuje pozytywnych informacji – stwierdził.
Na łamach "Evenimentul Zilei" głos zabrał też sam Daum. Pytany o to, czy zamierza ustąpić ze stanowiska po porażce w meczu z Polską, Niemiec mocno się obruszył. – Przede wszystkim: myślimy tylko o zwycięstwie. O reszcie spraw możemy porozmawiać po spotkaniu. Tak czy siak, jeśli dobrze rozumiem, moje ewentualne odejście to będzie dla Rumunii krok naprzód, tak? – pytał retorycznie. – Czy piłkarze staną się nagle bardziej wartościowi? Czy przyjdą jacyś nowi, lepsi? Odpowiedź brzmi: nie. Problemy zostaną. Musimy zrozumieć, że to wszystko jest procesem.
Co ciekawe, sporo kontrowersje u naszych sobotnich rywali wywołują też... numery na koszulce. Kibice, dziennikarze i – co najważniejsze – trenerzy nie mają pojęcia kto i czy zasługuje na trykot z numerem "10", noszony kiedyś m.in. przez słynnego Gheorge Hagiego. – Może po prostu nie dawajmy jej nikomu? – zasugerował w swoim stylu Daum.
Ale koszulka to niejedyne zmartwienie. Największym jest – to chyba żadne zaskoczenie – Robert Lewandowski. Tamtejsza prasa przypomina, że napastnik Bayernu Monachium strzelił w tych eliminacjach więcej goli (8) niż reprezentacja Rumunii (6). Nic więc dziwnego, że w niemal wszystkich mediach można przeczytać o jego dorobku z ostatnich kilku miesięcy czy otrzymanej niedawno nagrodzie dla najlepszego piłkarza Bundesligi.
Jakby tego było mało: w kadrze Trójkolorowych (tak nazywają ich rodzime media) sporym problemem są kontuzje. Na mniejsze i większe urazy narzeka kilku zawodników, choć ze wstępnych informacji wynika, że trzon reprezentacji pozostanie nienaruszony.
A z pozytywów? Rumuni doceniają gust polskich piłkarzy. Zdaniem tamtejszej telewizja "Sport", najpiękniej prezentują się partnerki Wojciecha Szczęsnego (Marina Łuczenko) i Grzegorza Krychowiaka (Celia Jaunat).
Po pięciu kolejkach eliminacji MŚ 2018, czyli na półmetku, biało-czerwoni z dorobkiem 13 punktów zdecydowanie prowadzą w tabeli grupy E. Po siedem punktów mają Czarnogóra i Dania, po sześć Rumunia i Armenia, a dwa Kazachstan.
Mecz Polski z Rumunią w sobotę o godz. 20:45 na Stadionie Narodowym.
Kadra Rumunów na mecz z Polską:
Bramkarze: Ciprian Tatarusanu (ACF Fiorentina), Costel Pantilimon (Watford FC), Florin Nita(Steaua Bukareszt), Silviu Lung jr. (Astra Giurgiu)
Obrońcy: Romario Benzar (Viitorul Constanta), Bogdan Tiru (Viitorul), Vlad Chiriches (SSC Napoli), Cristian Sapunaru (Astra), Cosmin Moii (Łudogorec Razgrad), Dragos Grigore (Al-Sailiya), Alin Tosca (Real Betis), Iasmin Latovlevici (Karabukspor), Cristian Ganea (Viitorul)
Pomocnicy: Sergiu Hanca (Dinamo Bukareszt), Razvan Marin (Standard Liege), Eric Bicfalvi (Ural Jekaterynburg), Mihai Pintilii (Steaua), Nicolae Stanciu (RSC Anderlecht), Alexandru Baluta (CSU Craiova), Alexandru Chipciu (Anderlecht), Bogdan Stancu (Bursaspor Kulubu, Turcja)
Napastnicy: Dorin Rotariu (Club Brugge), Gheorghe Grozav (Terek Grozny), Florin Andone (Deportivo La Coruna), Denis Alibec (Steaua), Andrei Ivan (Craiova)
Następne