| Piłka nożna / Reprezentacja

Marcin Żewłakow: Rumuni powinni bać się nas, nie odwrotnie

Marcin Żewłakow podczas meczu z Rumunią (fot. Robert Ghement/EPA/PAP)
Marcin Żewłakow podczas meczu z Rumunią (fot. Robert Ghement/EPA/PAP)
Mateusz Karoń

– To Rumuni powinni bać się nas, a nie my ich. W sobotę możemy ostatecznie zamknąć temat wyjazdu na mistrzostwa świata. Adam Nawałka ma silny i świadomy zespół – mówi Marcin Żewłakow, były reprezentant Polski.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Mateusz Karoń, SPORT.TVP.PL: – 17 lat temu Rumunia budziła większy respekt niż dziś?
Marcin Żewłakow:
– Tak, mieli kilku piłkarzy znanych w Europie. Choćby Dorinela Munteanu czy Adriana Ilie. Pierwszy raz widziałem sytuację, w której zawodnik zdobył bramkę jeszcze przed przerwą, a od razu potem zszedł do szatni. Ilie uderzył pięknie i opuścił murawę. Żartowaliśmy, że "wykonał swoją robotę, więc nie będzie się przemęczać".

– Był strach przed tamtą reprezentacją?
– Aż tak nie. Wiedzieliśmy, że jedziemy do drużyny bardzo silnej, która była w stanie wyrządzić nam krzywdę. Jeśli nie przyłożysz się od początku, możesz wrócić z dużym bagażem goli.

– Bukareszt przypominał jaskinię lwa?
– Nie, ponieważ nawet w przypadku porażki nic wielkiego by się nie wydarzyło. To tylko mecz towarzyski. Z drugiej strony: reprezentacja tworzona przez Jerzego Engela dopiero startowała. Nie chcieliśmy zaliczyć wpadki. Zależało nam, by pokazać, że idziemy w dobrym kierunku. Remisu z Rumunią (1:1) nie traktowałbym jednak jak sygnału. Tamto spotkanie mogło być istotne ze względu na debiut Emmanuela Olisadebe.

W meczu z Rumunią debiutował Emmanuel Olisadebe (fot. Przemek Wierzchowski/PAP)
W meczu z Rumunią debiutował Emmanuel Olisadebe (fot. Przemek Wierzchowski/PAP)

– Byliście pod wrażeniem tego jak zagrał?
– Za dużo powiedziane. Wniósł wiele pozytywnej energii. Gol spowodował, że łatwiej było wszystkim uwierzyć w jego możliwości. Miał styl, który wzbogacał zespół i pokazał to już na samym początku. Trener Engel miał nosa.

– Jak wy na to patrzyliście?
– Od strony piłkarskiej widzieliśmy, że robi różnicę. Olisadebe prezentował się dobrze w lidze, a tacy zawodnicy często trafiają do kadry.

– Z doświadczeń wiemy, że zawodnicy raczej niechętnie patrzą na naturalizowanych kadrowiczów.
– Należałem do młodych, którzy musieli coś udowodnić selekcjonerowi. Wydaje mi się jednak, że nie było problemu z Emmanuelem. Każdy wiedział, że to cichy i raczej zamknięty w sobie chłopak. Wiadomo: to nowy musi się dostosować do grupy, nie odwrotnie. Starsi uważnie go obserwowali, zachowaniem pewnie nie zaskarbiłby sobie sympatii. Przemówił boiskiem. Gwarantował bramki, więc został zaakceptowany.

– Mieliśmy wtedy kilku niezłych napastników jak choćby Andrzej Juskowiak, Paweł Kryszałowicz i Radosław Gilewicz, a trener Engel wolał jednak Olisadebe.
– Szkoleniowiec miał co do niego stuprocentową pewność, ponieważ znał go doskonale z Polonii Warszawa. "Emsi" wniósł ożywienie, reprezentacja mogła żyć. W gorszych chwilach potrafił brać piłkę i biec z nią 40 metrów, zostawiając za sobą dwóch, trzech rywali. Takie momenty decydują o tym, czy starszyzna gotowa jest pójść na ustępstwa.

– On sam twierdził, że wstydzi się mówić po polsku. Jak traktowaliście go w szatni?
– Był mile widziany, kiedy chciał posiedzieć z drużyną, a gdy chciał pobyć sam – to był sam. Nikomu jego styl nie przeszkadzał.

– Remis 1:1 z Rumunami został odebrany pozytywnie. Wtedy narodziła się kadra Engela?
– Przełom nastąpił w Kijowie, gdzie pokonaliśmy Ukraińców 3:1. Nikt nie spodziewał się takiego rezultatu. Tamta wygrana spowodowała, że zaczęto patrzeć na kolejne mecze zdecydowanie cieplej.

– Paweł Sibik mówił, że nie mogliście odnieść sukcesu na mundialu w 2002. Brakować miało przede wszystkim doświadczenia.
– Mieliśmy podróż w nieznane. Jechaliśmy tam ze sporymi nadziejami, ale porażki w dwóch pierwszych spotkaniach nas rozczarowały. Pamiętam moment, kiedy byliśmy rozbici po 0:4 z Portugalią. Myśleliśmy, że zatrzemy złe wrażenie, a wyszła klapa. Każdy siedział zapatrzony w jeden punkt. Wyglądaliśmy jak sparaliżowani. Nie wiedzieliśmy, jak się zebrać na mecz przeciwko USA. Nie umieliśmy ułożyć w głowach planu B i C.

Marcin Żewłakow po zdobyciu gola w meczu z USA na mundialu w 2002 (fot. Gary M. Prior/Getty Images)
Marcin Żewłakow po zdobyciu gola w meczu z USA na mundialu w 2002 (fot. Gary M. Prior/Getty Images)

– To co się stało od porażki z Portugalczykami do zwycięstwa z Amerykanami 3:1?
– Nieudany początek mistrzostw obudził w każdym z nas specjalny rodzaj motywacji. On nigdy nie ulega przeterminowaniu. Kiedy walczysz o zachowanie twarzy, uwalniane są dodatkowe pokłady energii. Nie umieliśmy znieść perspektywy przyjazdu do Polski bez godności.

– Pan też należy do grupy, która tamten turniej wspomina jako największy sukces i porażkę kariery?
– To była moja jedyna wielka impreza reprezentacyjna. Człowiek naprawdę się cieszył, bo daliśmy radę awansować na mundial po 16 latach. Niestety, ten sukces miał słodko-kwaśny smak. Kwasu czuliśmy sporo. Podczas eliminacji wszyscy chcieli, byśmy zaprezentowali się dobrze. Nasza gra spowodowała już, że chęci przeszły w oczekiwania; niektóre bardzo odważne, że zakręcimy się gdzieś wokół półfinału, tymczasem nie wyszliśmy z grupy.

– Pierwszy kroczek w kierunku pozytywnych eliminacji wykonaliśmy z Rumunią. Teraz przeciwko tej kadrze zrobimy ostatni do mundialu?
– Tak, reprezentacja Adama Nawałki jest świadoma własnych możliwości. Piłkarze wiedzą, że mogą sobie uprzyjemnić życie. Otoczka wygląda pozytywnie, chłopcy lubią grać w Warszawie i można ostatecznie zamknąć temat wyjazdu do Rosji.

– Powinniśmy bać się Rumunów?
– Nie, to oni powinni się bać nas. Musimy mieć szacunek. Dalej niż eliminacje i to spotkanie bym jeszcze nie wybiegał. Załatwmy sprawy, które są do załatwienia na już. Mistrzostwami będziemy się przejmować, kiedy tam awansujemy. Może jestem zabobonny, ale myślenie za bardzo do przodu czasami prowokuje los.

Rozmawiał Mateusz Karoń

***

Marcin Żewłakow – były piłkarz między innymi Polonii Warszawa, Excelsioru Mouscron, KAA Gent czy GKS Bełchatów. 25-krotny reprezentant Polski. Uczestnik mistrzostw świata w 2002. Obecnie dyrektor ds. skautingu w Legii Warszawa oraz komentator sportowy Telewizji Polskiej.

Następne

PAP/Bartłomiej Zborowski
00:01:33

"Lewy" ogląda Ekstraklasę? Pazdan bardzo zdziwiony...

fot. TVP
00:01:29

Lewandowski: im więcej wygrywamy, tym jest trudniej

fot. PAP

"Nie czas mysleć o urlopach". Pełna motywacja przed meczem z Rumunią

fot. PAP
00:01:37

Rumunia kolejną przeszkodą kadry. W Warszawie trudniej niż w Bukareszcie?

fot. TVP
00:27:21

Lewandowski i Pazdan przed meczem el. MŚ z Rumunią

fot. TVP
00:00:47

Michał Pazdan: brak Glika? To nie jest nowa sytuacja

"Lewy" ogląda Ekstraklasę? Pazdan bardzo zdziwiony...
PAP/Bartłomiej Zborowski
"Lewy" ogląda Ekstraklasę? Pazdan bardzo zdziwiony...

fot. TVP
Lewandowski: im więcej wygrywamy, tym jest trudniej

fot. PAP
"Nie czas mysleć o urlopach". Pełna motywacja przed meczem z Rumunią

fot. PAP
Rumunia kolejną przeszkodą kadry. W Warszawie trudniej niż w Bukareszcie?

fot. TVP
Lewandowski i Pazdan przed meczem el. MŚ z Rumunią

fot. TVP
Michał Pazdan: brak Glika? To nie jest nowa sytuacja

Czy Polska wygra z Rumunią?
Czy Polska wygra z Rumunią?
Zobacz też
PKO BP Ekstraklasa: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
PKO BP Ekstraklasa 2024/25: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

PKO BP Ekstraklasa: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Karny Messiego i mecz z Niemcami. Szczęsny kończy 35 lat
Wojciech Szczęsny odbierający gratulacje od kolegów po zatrzymaniu z jedenastu metrów Lionela Messiego (fot. Getty Images)

Karny Messiego i mecz z Niemcami. Szczęsny kończy 35 lat

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Dwa oblicza Polaków w hicie. Świderski bohaterem!
Karol Świderski (fot. PAP)

Dwa oblicza Polaków w hicie. Świderski bohaterem!

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Polak nie zagra do końca sezonu. Przeszedł operację
Szymon Żurkowski (fot. PAP)

Polak nie zagra do końca sezonu. Przeszedł operację

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Była gwiazda kadry wspomina Beenhakkera. "Wszyscy szli za nim w ogień"
Leo Beenhakker (fot. Getty Images)
tylko u nas

Była gwiazda kadry wspomina Beenhakkera. "Wszyscy szli za nim w ogień"

| Piłka nożna / Reprezentacja 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
24 marca 2025
Piłka nożna

Polska

Malta

Litwa

Finlandia

21 marca 2025
Piłka nożna

Polska

Litwa

Malta

Finlandia

Terminarz
07 czerwca 2025
Piłka nożna

Malta

16:00

Litwa

10 czerwca 2025
Piłka nożna

Holandia

18:45

Malta

04 września 2025
Piłka nożna

Litwa

18:45

Malta

07 września 2025
Piłka nożna

Litwa

18:45

Holandia

09 października 2025
Piłka nożna

Finlandia

18:45

Litwa

Malta

18:45

Holandia

Tabela
El. MŚ, Europa, grupa G
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
2
3
6
2
2
1
4
3
Litwa
Litwa
2
-1
1
4
0
0
0
5
Malta
Malta
2
-3
0
Najnowsze
Fatalna sytuacja znanego klubu. Przez zaległości wyłączono im... prąd
nowe
Fatalna sytuacja znanego klubu. Przez zaległości wyłączono im... prąd
| Piłka nożna / Inne ligi 
Boavista FC (biało-czarne koszulki) przeżywa jeden z największych kryzysów sportowo-organizacyjnych w swojej historii (fot. Getty)
W Ekstraklasie ma prawie 200 meczów. Na ławce posadziłby... Lewandowskiego!
Robert Lewandowski, Raphinha i Lamine Yamal (fot. Getty)
tylko u nas
W Ekstraklasie ma prawie 200 meczów. Na ławce posadziłby... Lewandowskiego!
| Piłka nożna / Hiszpania 
Kiwior ustanowił nowy rekord! W Anglii są nim zachwyceni
Wyśmienity czas przeżywa Jakub Kiwior w Arsenalu (fot. Getty)
Kiwior ustanowił nowy rekord! W Anglii są nim zachwyceni
| Piłka nożna / Anglia 
Jaga chce zainwestować. Na to pójdą pieniądze z LKE!
Jaga rozbuduje akademię (Fot. jagiellonia.pl, Getty Images)
Jaga chce zainwestować. Na to pójdą pieniądze z LKE!
Robert Bońkowski
Robert Bońkowski
Olbrzymie problemy Viniciusa. Może zostać zawieszony na dwa lata!
Vinicius Junior (fot. Getty Images)
Olbrzymie problemy Viniciusa. Może zostać zawieszony na dwa lata!
FOTO
Wojciech Papuga
Utrzymuje się strata Realu do Barcelony. Zobacz aktualną tabelę La Liga
Tabela La Liga 2024/25. Na którym miejscu FC Barcelona Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego? [AKTUALIZACJA]
Utrzymuje się strata Realu do Barcelony. Zobacz aktualną tabelę La Liga
| Piłka nożna / Hiszpania 
Real nie odpuszcza! Gol z dystansu na wagę trzech punktów [WIDEO]
Real Madryt ograł w środę Getafe 1:0 (fot. Getty Images)
Real nie odpuszcza! Gol z dystansu na wagę trzech punktów [WIDEO]
| Piłka nożna / Hiszpania 
Do góry