| Koszykówka / Rozgrywki ligowe
Stelmet Zielona Góra pokonał Polski Cukier Toruń 88:82 w piątym meczu finałowym Polskiej Ligi Koszykówki. Zielonogórzanie dogonili rywali w końcówce. Kluczową "trójkę" trafił Łukasz Koszarek. Dla zielonogórzan to czwarty tytuł mistrzów Polski.
Polski Cukier zaskoczył rywali aktywną obroną w pierwszej połowie. Gospodarze mieli problemy ze zdobywaniem punktów, zwłaszcza w drugiej kwarcie. Przez dziesięć minut zespół Artura Gronka rzucił zaledwie osiem "oczek". Do przerwy było 47:29 dla gości i wydawało się, że torunianie nie są w stanie roztrwonić tej przewagi.
Z każdą upływającą minutą Stelmet grał coraz lepiej. Zespół do walki poderwał niesamowitą "trójką" z jedenastego metra Thomas Kelati. Były reprezentant Polski trafił równo z syreną kończącą trzecią część gry.
Czwartą kwartę świetnie rozpoczęli zielonogórzanie. Z dystansu nie mylili się Łukasz Koszarek, James Florence i Armani Moore. Po udanej akcji tego ostatniego było 72:72 na pięć i pół minuty przed końcem.
Kluczowe dla losów spotkania okazały się "trójki" Moore'a i Koszarka. Ważne punkty spod kosza dorzucił też Vladimir Dragicević. Pogubieni koszykarze Polskiego Cukru nie byli już w stanie nawiązać walki. Ostatnią kwartę przegrali 15:32.
Najbardziej wartościowym zawodnikiem finałów (MVP) został wybrany James Florence. Amerykanin trafił osiem rzutów za trzy punkty w czwartym meczu w Toruniu. Wyrównał tym samym rekord Joe Crispina i Thomasa Kelatiego.
Dla Stelmetu to czwarty tytuł mistrzowski w ostatnich pięciu latach. Zespół Artura Gronka zagra w Lidze Mistrzów, dzięki triumfowi w lidze. Ich rywale również mogą być zadowoleni. Torunianie jeszcze nigdy nie znaleźli się na podium Polskiej Ligi Koszykówki.
Stelmet BC Zielona Góra – Polski Cukier Toruń 88:82 (21:28, 8:19, 27:20, 32:15)
Stelmet BC: Thomas Kelati 19, Armani Moore 15, Łukasz Koszarek 13, Przemysław Zamojski 12, Vladimir Dragicević 11, James Florence 10, Karol Gruszecki 6, Adam Hrycaniuk 2, Jarosław Mokros 0, Filip Matczak 0.
Polski Cukier: Jure Skifić 18, Obie Trotter 14, Cheikh Mbodj 13, Aleksander Perka 11, Bartosz Diduszko 10, Kyle Weaver 9, Łukasz Wiśniewski 7, Krzysztof Sulima 0, Tomasz Śnieg 0, Maksym Sanduł 0.
Po meczu powiedzieli:
Artur Gronek (trener Stelmetu BC Zielona Góra): Jestem dumny z drużyny. Dziękuję zespołowi, wszystkim osobom w klubie, tym szczególnie, które wspierały mnie w trudnych momentach, bo nie ma co ukrywać, że to nie był łatwy sezon. Oczywiście także kibicom. Zaczęliśmy z dobrą energią w defensywie, ale tak było tylko przez trzy minuty. Potem zbyt szybko uwierzyliśmy, że torunianie poddadzą się bez walki. W nasz atak wkradła się panika, nie graliśmy konsekwentnie "swojego". Rywale poczuli pewność siebie. W przerwie meczu, w szatni było głośno, po to, by pobudzić koszykarzy, wyzwolić w nich energię. Tylko wysiłek i maksymalnie zaangażowanie mogło odwrócić losy spotkania. I tak się stało.
James Florence (Stelmet BC): Przegrywaliśmy 18 punktów, bo byliśmy w pierwszej połowie niespokojni i nerwowi, bardziej skupieni na tym, jak będziemy świętować mistrzostwo niż na tym, co dzieje się na parkiecie. W drugiej połowie to się zmieniło. Myśleliśmy tylko o tym, by odrobić straty i co może się zdarzyć, jeśli dojdzie do meczu szóstego czy nawet siódmego. Walczyliśmy do końca. To było najważniejsze. Nie myślę o tym co będzie w następnym sezonie, w przyszłości. Teraz najważniejsze jest świętowanie mistrzostw z kolegami z drużyny.
Łukasz Wiśniewski (Polski Cukier Toruń): Gratuluję Stelmetowi. Zabrakło jednej kwarty, by rywalizacja toczyła się dalej. Stelmet wykorzystał swój moment, w czwartej kwarcie rywale złapali wiatr w żagle. Poniosła ich publika i zaczęły wpadać trójka za trójką. Szkoda dla nas zawodników, ale i kibiców, że finały się już kończą. Jak się przegrywa walkę o mistrzostwo, to oczywiście w pierwszej chwili nie jest się zadowolonym. Patrząc jednak obiektywnie osiągnęliśmy naprawdę wielki sukces. Mamy srebro. Nikt na nas nie stawiał, nawet na to że będziemy w play off. Wdarliśmy się przebojem do finału i naszą grą udowodniliśmy, że zasłużyliśmy na to miejsce. Kibice, klub, wszyscy mogą być dumni. W sobotnim meczu daliśmy z siebie maksimum, rzuciliśmy na szalę wszystkie umiejętności
85 - 67
WKS Śląsk Wrocław
104 - 109
Trefl Sopot
85 - 92
MKS Dąbrowa Górnicza
73 - 70
King Szczecin
84 - 92
Anwil Włocławek
97 - 82
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz
73 - 102
BM Stal Ostrów Wielkopolski
81 - 104
Grupa Sierleccy Czarni Słupsk
84 - 86
Polski Cukier Pszczółka Start Lublin
58 - 62
Anwil Włocławek