Przejdź do pełnej wersji artykułu

Dawidowicz kozłem ofiarnym? "Nie wysyłajmy go na szafot"

Paweł Dawidowicz (L) w meczu ze Szwecją (fot. PAP/Wojciech Pacewicz) Paweł Dawidowicz (L) w meczu ze Szwecją (fot. PAP/Wojciech Pacewicz)

W meczach ze Słowacją (1:2) i Szwecją (2:2) Paweł Dawidowicz był jednym z najsłabszych ogniw polskiej reprezentacji U21. Zwłaszcza po drugim spotkaniu spotkał się z ogromną krytyką. Czy nie przesadzoną? – Na pewno jego forma jest niezadowalająca, ale ta drużyna ma wiele słabych punktów – uważa były trener tego piłkarza, Bogusław Kaczmarek.

Nadzieja umiera ostatnia. Co zrobić, by awansować?

Ten chłopak ma 20 lat, a ja go w formie nie widziałem. (...) On nie grał jeszcze w piłkę seniorską. Cała Polska chce na siłę zrobić z niego mega piłkarza. Mówię szczerze: niech najpierw pogra ze dwa sezony w 2. Bundeslidze po 90 minut i będziemy go oceniać. Na dziś nie potrafi wywalczyć sobie miejsca w słabym VfL Bochum.

Obiektywnie, nie mam nic do chłopaka, ale nie trzyma pozycji, źle się ustawia i drugi zespół, z którym graliśmy, stwarzał sytuacje 18-20 metrów przed naszą bramką. To on powinien tam stać. (...) Cały czas powtarzam mu: szukaj partnera w swoim sąsiedztwie! On ciągle koncentruje się na tym, kto ma piłkę. Nie patrz, kto ma piłkę, szukaj kogoś do krycia! To twoje "ABC" na pozycji numer "sześć".

Tak grę Dawidowicza w meczu ze Szwecją oceniał Tomasz Hajto. Słynący z ekspresji komentator wyraźnie nie miał cierpliwości po kolejnych nieudanych zagraniach pomocnika. Nie mieli jej też internauci komentujący mecz na bieżąco na Twitterze. Oto niektóre z poniedziałkowych wpisów:

"Wystawienie Dawidowicza jest jak rzucenie białego ręcznika". "Nie widziałem gorszego piłkarza od Dawidowicza. Nigdy". "Wystawianie Dawidowicza to jest sabotaż". "Nawet przy dobrej audiodeskrypcji ktoś by się zorientował, że Dawidowicz jest na boisku przez pomyłkę".

Do chóru krytyków dołączył też Andrzej Iwan. – Dopiero po zejściu Dawidowicza zaczęliśmy grać w jedenastu – stwierdził ekspert w studiu Polsatu.

Paweł Dawidowicz (Ś) w meczu ze Słowacją (fot. PAP/Wojciech Pacewicz) Paweł Dawidowicz (Ś) w meczu ze Słowacją (fot. PAP/Wojciech Pacewicz)

(fot. Twitter.com) (fot. Twitter.com)

Rzeczywiście, zawodnik Benfiki zagrał słabo. Bardzo słabo. I to w obu meczach. Był zagubiony na boisku, często tracił piłkę, praktycznie nie miał odbiorów i to głównie przez niego Słowacy i Szwedzi mieli mnóstwo miejsca na rozgrywanie akcji przed polskim polem karnym.

Ale czy jest w porządku powszechne mieszanie z błotem jednego zawodnika po meczach, w których rozczarowała cała drużyna? Obrońcy argumentują, że dopiero co wyleczył kontuzję, że nie grał na optymalnej pozycji i – przede wszystkim – że przecież sam się nie wystawił do gry.

(fot. Twitter.com)

Absolutnie nie zgadzam się z tezą, że Paweł jest głównym winowajcą, że przez niego drużyna ma tylko punkt. Czy tak samo mówilibyśmy, gdyby w meczu ze Słowacją strzelił głową 10 centymetrów niżej i pokonał bramkarza? Piłka to gra paradoksów. A na słabą postawę Polaków złożyły się różne czynniki – powiedział SPORT.TVP.PL Bogusław Kaczmarek – trener, u którego Dawidowicz debiutował w pierwszym zespole Lechii Gdańsk.

Na pewno jest w słabej formie, ale pamiętajmy, że ostatnie tygodnie stracił z powodu kontuzji. Dopiero niedawno wrócił do treningu, a w ligowym meczu nie wystąpił od kwietnia. Poza tym, w VfL Bochum grał w obronie, a nie – tak jak w kadrze – w pomocy. Nadal będę twierdził, że jego optymalną pozycją jest środek obrony – dodał.

Trzon bez formy

W zespole Marcina Dorny jest wiele słabych punktów. Zbyt wiele. Ci, którzy tworzyli trzon tej drużyny, nie byli w drugiej połowie sezonu w optymalnej formie. Zacznijmy od bramkarza: Jakub Wrąbel na wiosnę grzał ławę w Olimpii Grudziądz. Jarosław Jach jest świeżo po urazie. W ogóle gra środkowych obrońców też budzi sporo zastrzeżeń. Paweł Jaroszyński występował w Cracovii tylko pod koniec rundy. Do tego dochodzą Kapustka, Dawidowicz, Stępiński... – wymieniał Kaczmarek.

Dziwi upór trenera Dorny, który widząc słabą postawę Dawidowicza w obu meczach tak długo trzymał go na boisku. Na ławce miał przecież duży wybór środkowych pomocników: doświadczonych w "młodzieżówce" Radosława Murawskiego i Jarosława Kubickiego oraz domagającego się szansy Krystiana Bielika. Wszyscy wiosną grali regularnie i pewnie nie zaprezentowaliby się gorzej od wychowanka Lechii.

Jaka przyszłość w narodowych barwach czeka Dawidowicza po tak nieudanym turnieju? – Nie wysyłajmy go na szafot. Ten chłopak ma 22 lata, a w piłce jeszcze wszystko przed nim. Ma mocną konstrukcję psychiczną i wierzę, że da jeszcze reprezentacji wiele dobrego. Ale powinien grać w obronie – zakończył Kaczmarek.

(fot. Twitter.com)

Źródło: Sport.tvp.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także