następne
Miał niespełna 20 lat, gdy wyścig po jego podpis na kontrakcie wygrała Barcelona. Jest dzieckiem jednej z najlepszych akademii na świecie, niedoszłym następcą Luisa Figo w reprezentacji i piłkarzem, który nie spełnił oczekiwań. Ricardo Quaresma nieuchronnie zbliża się do końca kariery i dopiero teraz osiągnął tak długo oczekiwaną stabilizację.
Było lato 2003 roku, a w Sportingu występowało dwóch zjawiskowych młodzieńców. Jeden z nich miał za sobą fantastyczny sezon, dzięki któremu znalazł się na radarach najpoważniejszych europejskich klubów. Drugi – nieco gorszy, ale i na jego usługi było wielu chętnych. W walce o Ricardo Quaresmę, który był priorytetem, ustawił się między innymi Manchester United. Skuteczniejsza w negocjacjach okazała się jednak Barcelona, a konkretniej Joan Laporta, który był zdeterminowany, by po bardzo słabym roku wzmocnić zespół. Skrzydłowy trafił więc za nieco ponad 6 milionów euro do stolicy Katalonii, a Anglicy siłą rzeczy musieli sięgnąć po jego przyjaciela – Cristiano Ronaldo. Wtedy jeszcze wydawało się, że to ci pierwsi zrobili lepszy interes.
László Bölöni, który wprowadzał obu do Sportingu, mówił tak: – Szybko zdaliśmy sobie sprawę z tego, że mamy w zespole dwie przyszłe gwiazdy futbolu. Ricardo był wspaniały, dałem mu przydomek "Mustang", bo był niezwykle szybki i dynamiczny, ale i nieokiełznany.
Minęło jednak kilka miesięcy a na wierzch wyszły wszystkie przywary Quaresmy. Kiedy jego dobry kumpel rozegrał prawie 30 spotkań na boiskach Premier League, on częściej przesiadywał na ławce, a gdy już grał to zazwyczaj z mizernym efektem. Nie potrafił zdyscyplinować się taktycznie, nie rozumiał, że liga hiszpańska jest znacznie bardziej wymagająca od portugalskiej i o dryblingach oraz boiskowych fajerwerkach trzeba czasami zapomnieć. Z tygodnia na tydzień miał coraz gorsze relacje z trenerem Frankiem Rijkaardem i już zimą jasne było, że Ricardo nie jest jeszcze gotowy do wielkiej, europejskiej piłki.
To widać było nie tylko na boisku, ale i poza nim. Media wykreowały go na wielkiego piłkarza zanim rzeczywiście nim się stał. Brał udział w wielu reklamach, świecił twarzą na billboardach, zarabiał dużo i korzystał z życia. Pewnego dnia zorganizował w Barcelonie wielką imprezę, która sprawiła że pół okolicy nie mogło zmrużyć oka. Gdy zwrócono mu uwagę, fuknął w stronę sąsiada: – To mój dom i mogę w nim robić co chcę. Spływaj. Woda sodowa tryskała uszami...
Po latach podsumowywał przygodę z klubem bijąc się w pierś: – Byłem młody i głupi. Nie potrafiłem zrozumieć dlaczego siedzę na ławce. Chciałem grać, bo uważałem, że jestem najlepszy. Zabrakło mi pokory.
Hiszpanie oddali go bez żalu. A gdzie najlepiej jest odnaleźć formę, jeśli nie w ojczyźnie? Nie powrócił jednak do Sportingu, a przeniósł się do jednego z największych rywali w walce o mistrzostwo – FC Porto. I była to jedna z najlepszych decyzji w życiu. Jak pokazały jednak kolejne lata kariery – jedna z niewielu tak udanych...
W Porto zrobił furorę. Z miejsca odnalazł się w zespole, stał się kluczowym ogniwem. Znów błyszczał na boisku. Grał pod publiczkę, ale na tle ligi portugalskiej jego pełna fantazji i egoizmu postawa nie miała tak przykrych skutków jak w wymagającej Hiszpanii. Strzelał dużo goli, wiele razy asystował, popisywał się albo markową "raboną", albo charakterystycznymi zagraniami zewnętrzną częścią stopy. Był gwiazdą, a kibice go kochali. Nic więc dziwnego, że ponownie uwierzył w podbój Starego Kontynentu. A w tej wierze umocniło go zainteresowanie Interu Mediolan, którego trenerem był rodak, Jose Mourinho. – Nie mam wątpliwości co do jego talentu, ale będzie musiał nauczyć się dyscypliny taktycznej, jeśli chce grać w Serie A. Przed nami bardzo dużo pracy – zapowiedział trener.
Ledwie 13 spotkań wystarczyło, by zapowiedzi o odmienionym Quaresmie, o piłkarzu który do szerokiego wachlarza możliwości czysto piłkarskich dołoży też rozumienie gry, włożyć między bajki. Skrzydłowy odbił się od Serie A równie brutalnie, co od ligi hiszpańskiej. Zupełnie nie radził sobie na Półwyspie Apenińskim, a Mourinho dość szybko stracił pomysł na to, jak przywrócić piłkarzowi blask. – Włochy były moim największym błędem. Utraciłem tam szczęście i pewność siebie, czułem się zupełnie obcy. Bywały dni, że budziłem się z płaczem, że muszę iść na trening – wspominał. – Nie wiem, jak ktoś mógł uwierzyć, że on się tu odnajdzie. Tacy zawodnicy jak Ricardo nie podbijają Serie A. Tutaj gra się siłowo. Nawet Ronaldinho nie rozegrał we Włoszech zbyt wielu dobrych spotkań – podsumowywał Dejan Stanković.
Postanowił więc całkowicie zmienić środowisko – ze słonecznej Italii przeniósł się do deszczowej Anglii. Wybrał klub, w którym znów mógł spotkać bliskiego mu człowieka. To był Luiz Felipe Scolari, a zespołem – londyńska Chelsea. I chyba tylko najwięksi optymiści wierzyli, że skoro nie dał rady w technicznej lidze hiszpańskiej, dość siłowej Serie A, to nagle poradzi sobie w bardzo wymagającej pod względem fizycznym Premier League.
I… nietrudno zgadnąć jak skończyła się przygoda na Stamford Bridge. Pół roku na Wyspach, 131 minut na boisku, 0 goli, 0 asyst, lawina krytyki i złe perspektywy, by jeszcze jakiś poważny klub dał się skusić jego obietnicami.
Musiał więc znacznie obniżyć wymagania. Przestać szukać pracodawców wśród klubów z czołówki, a zejść półkę niżej i schować dumę do kieszeni. Wybrał Besiktas, który chciał ściągnąć gwiazdę, miał na to środki, a Portugalczyk wydawał się idealnym, by regularnie przyciągać na stadion komplet widzów. Tym razem spełnił oczekiwania – grał efektownie, ale i efektywnie. Błyszczał nad Bosforem przez dwa sezony, zarabiał kolosalne pieniądze, aż w końcu w klubie tąpnęło. Znacznie trzeba było ograniczyć płace, a Quaresmę poproszono, by zrzekł się nieco ponad miliona euro. Rozrabiał też poza boiskiem – co rusz na okładki gazet trafiały jego zdjęcia z nocnych klubów, a i lubił posprzeczać się z kolegami z zespołu, którzy oskarżali go, że widzi tylko czubek własnego nosa. Czuł się jednak na tyle mocny, że podziękował za mniejsze pieniądze oraz grę w silnej lidze i... skorzystał z oferty Al-Ahli.
Tam też zaczął w charakterystyczny dla siebie sposób. Z muchami w nosie i graniczącą z głupotą pewnością siebie. W rozmowach z mediami nie krył, że nazwa klubu była mu zupełnie obca i właściwie nie do końca nadal wie w jakiej lidze będzie grał. Nie miał bladego pojęcia o środowisku do którego trafił. Szybko przekazał prosty komunikat: – Przyszedłem tu dla kasy.
Kto by jednak kilkanaście lat temu pomyślał, że tak to się potoczy. Że Cristiano Ronaldo, ten ponoć nieco mniej utalentowany, będzie miał kilka statuetek Ballon d’Or, a tą jedyną, którą dostanie Quaresma będzie… Bidone d'Oro – nagroda przyznawana najgorszym graczom Serie A. Ricardo jednak przyznaje, że sukcesy przyjaciela, z którym trzyma się do dzisiaj, cieszą go tak bardzo jak swoje. – To jedyny piłkarz na świecie, którego podziwiam – przyznał.
I w końcu, po ponad dekadzie oczekiwania, obaj stanową o sile portugalskiej drużyny narodowej. Przed rokiem wygrali mistrzostwa Europy, dziś mogą wykonać następny krok w drodze po kolejne trofeum – po Puchar Konfederacji. Wybrańcy Fernando Santosa zagrają bowiem w półfinale z Chile, a jeśli uda im się awansować, to w finale spotkają Niemcy lub Meksyk. I nie będą bez szans w takim starciu. A już za rok mundial w Rosji i kto wie – być może Quaresma spuentuje burzliwą karierę najważniejszym z trofeów.
1 - 2
Niemcy U21
0 - 2
Czechy U21
2 - 2
Finlandia U21
2 - 0
Ukraina U21
1 - 2
Słowacja U21
1 - 1
Włochy U21
4 - 1
Polska U21
0 - 4
Portugalia U21
2 - 4
Niemcy U21
1 - 2
Dania U21
16:00
Holandia U21
19:00
Anglia U21
16:00
Francja U21
19:00
Włochy U21
16:00
Legia Warszawa
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:00
Odra Opole
15:00
Stal Rzeszów
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.