Kilkanaście lat temu (w 2003 i 2005 roku) odnosiła z reprezentacją Polski wielkie sukcesy, zdobywając mistrzostwo Europy. Później ruszyła w świat, grając w 12 klubach i 5 krajach na różnych kontynentach. Jesienią Katarzyna Skowrońska-Dolata rozpocznie przygodę z brazylijską Superligą. Na razie w pobliżu Sao Paulo przechodzi rehabilitację po rekonstrukcji więzadeł krzyżowych.
Rafał Bała: – Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin! Jak się Pani czuje niespełna pół roku po koszmarnej kontuzji?
Katarzyna Skowrońska-Dolata: – Czuję się dobrze, nie ma żadnych komplikacji. Zrobiłam sobie badania przed wyjazdem i wszystko przebiega zgodnie z planem. Pewnie mogłabym się ścigać z czasem, żeby jak najszybciej wrócić do zdrowia, ale postanowiłam, że nie będę się śpieszyć. Za miesiąc powinnam zamknąć rehabilitację i być gotowa do gry.
– Czyli do występów w jednej z najlepszych lig świata, brazylijskiej Superlidze. Będzie Pani tam pierwszą polską siatkarką w historii.
– Zaczekajmy na ostateczny podpis pod umową z klubem Hinode Barueri. Ale rzeczywiście, wszystkie szczegóły zostały już dogadane. Mam pełne zaufanie do tutejszego trenera, Ze Roberto.
– Pracowała Pani z nim w Pesaro i w Stambule. Jest selekcjonerem reprezentacji Brazylii i szkoleniowcem beniaminka Superligi z Barueri. Jak doszło do tego, że znów znalazła się Pani w jego drużynie?
– Ze Roberto, bo tak na niego mówimy, zadzwonił do mnie tego samego dnia, kiedy doznałam kontuzji. Powiedział, że gdybym czegokolwiek potrzebowała, na przykład powrotu do zdrowia tam gdzie jest ciepło i przyjemnie, czyli w Brazylii, to on czeka na mnie z rodziną. Zresztą, już wcześniej wiele razy mnie do siebie zapraszał, ale nigdy nie miałam czasu, bo zawsze grałam. Byliśmy w kontakcie. Wymyślił więc, że – jeśli zdecyduję się na kontynuację kariery – będzie na mnie czekał z otwartymi ramionami. I chyba się doczekał…
– Grę w Ameryce Południowej traktuje Pani jako wyzwanie sportowe, a może przygodę?
– Jedno i drugie, a w dodatku jeszcze spełnienie marzeń. Zawsze marzyłam, żeby zagrać którymś z tutejszych klubów. Z różnych powodów, również osobistych, nie miałam takiej możliwości. Jakiś czas temu na rok wróciłam do Polski, żeby być bliżej rodziny. Wszystko się wyprostowało, pojechałam więc do Włoch i podpisałam kontrakt w Bergamo. Później przytrafiła się ta fatalna kontuzja. Ale może ktoś na górze tak właśnie postanowił, żeby było mi jeszcze dane spróbować gry w Brazylii? Myślałam, że zawieszę buty na kołku, a okazuje się, że spełnię jedno ze swoich wielkich marzeń.
– Kiedy na początku roku okazało się, że zerwała Pani więzadła, wróżono Pani koniec kariery.
– Rzeczywiście, byłam bliżej końca niż kontynuacji. Kontuzja, zabieg, rehabilitacja – to były ciężkie momenty. Mam 34 lata i rozważałam zakończenie kariery. Pomyślałam, że nic już sobie nie muszę udowadniać. Ale kiedy minęły 2-3 miesiące, rehabilitacja przebiegała bardzo sprawnie, zmieniłam zdanie. Bardzo tęsknię za siatkówką i chyba to przesądziło o tym, że podjęłam decyzję o kontynuowaniu kariery.
– Można było się zdecydować na jakiś średni polski albo włoski klub, w którym dano by Pani spokój i czas na rehabilitację. Brazylijska Superliga to jednak spore wyzwanie i duża odpowiedzialność.
– Siatkówka to moja pasja, moje życie. Chcę je spędzać, przeżywając emocje w różnych miejscach, również tych najpiękniejszych. Najtrudniej było wyjechać pierwszy raz. Chociaż na początku we Włoszech się sparzyłam, bo nie wszystko poszło tak, jak się spodziewałam, to podjęłam rękawicę i zostałam zagranicą. Z roku na rok było coraz lepiej. Później podróżowałam coraz więcej. Zrozumiałam, że mogę nie tylko zdobywać doświadczenie na parkietach w różnych krajach, ale też poznawać ich język, kulturę, kuchnię. Żyć tam na miejscu, a nie tylko być przez dwa tygodnie jako turystka. Dziś mogę powiedzieć, że mieszkałam w Chinach, Turcji, Azerbejdżanie. Łączę przyjemne z pożytecznym. Na turniejach z reprezentacją też podróżowałam po świecie, ale tam był autokar, hala, hotel, może jakaś mała atrakcja turystyczna. A teraz mówię o pełni życia. To dla mnie coś cudownego i wiem, że zawsze tak będzie. Nawet gdy skończę grać w siatkówkę, nie przestanę podróżować. Świat jest piękny, warto go zwiedzać. Nie trzeba się zamykać na wakacje w Hiszpanii raz do roku. Skoro mam możliwości, ciężko na wszystko pracowałam, to chcę z tego korzystać.
– Grała Pani we Włoszech, w Chinach, Turcji, Azerbejdżanie, teraz będzie Brazylia. Można powiedzieć, że z każdego z tych krajów coś Pani dla siebie zachowała?
– Nie dość, że mam wspomnienia, to mam kulturę, muzykę, kuchnię. A przede wszystkim przyjaciół. Wszędzie tam, gdzie grałam ludzie mnie pamiętają, nigdy nie zamykają drzwi. Zawsze miło będzie mi do nich wracać, albo w druga stronę, czyli gościć u siebie.
Myślałam, że zawieszę buty na kołku, a okazuje się, że spełnię jedno ze swoich wielkich marzeń.
– Za kilka tygodni zostanie Pani oficjalnie zawodniczką klubu Hinode Barueri. Jak przebiega aklimatyzacja na przedmieściach Sao Paulo?
– Przyjechałam kilka dni temu i mam plan, żeby zostać tu do końca lipca, ćwiczyć i kończyć rehabilitację. Mieszkam i trenuję w ośrodku sportowym w Barueri, coś w stylu naszej bazy w Szczyrku. Od poniedziałku zaczęłam trening z piłkami. Co prawda bez skakania, ale dogrywam, odbijam, plasuję, serwuję. To, co mogę robić na stojąco i na ile pozwolili mi lekarze. Niedawno była tu seniorska reprezentacja Brazylii, teraz przyjechała kadra młodzieżowa. Trenuję ze swoim zespołem Hinode Barueri, mamy już 8 zawodniczek. Jest asystent, fizjoterapeuta. Wszyscy rzucają mi piłki, dbają, by nic mi się nie stało. Czuję się, jak małe dziecko, któremu ktoś dał fantastyczną zabawkę. Dziś jestem po drugim treningu i cieszę się, że po czterech miesiącach znów mogłam dotknąć piłkę.
– Pani mąż, menedżer siatkarski, ma teraz dużo pracy związanej z okresem transferowym. Nie nudzi się Pani w Barueri?
– To nie pierwszy raz, kiedy jestem w Brazylii. Wcześniej przyjeżdżałam tu z reprezentacją, czy z klubem Pesaro. Ale teraz rzeczywiście jestem sama i na dłużej. Mam jednak wokół siebie dużo znajomych, nowe koleżanki z klubu. Szczerze mówiąc, cenię własną przestrzeń i czas, który mogę spędzić w samotności. A mąż oczywiście wkrótce przyjedzie i chyba razem wrócimy pod koniec lipca do kraju.
– Zna pani kilka języków, ale w Brazylii dominuje portugalski. Nie ma Pani problemów z porozumieniem się z koleżankami z ekipy?
– Po angielsku rozmawiałam tu do tej pory chyba tylko raz. Mówią do mnie po portugalsku i ja to rozumiem. Odpowiadam mieszanką włoskiego i portugalskiego, którego się uczę.
– A jak z lokalną kuchnią?
– Byłam z Ze Roberto na kolacji, zabrał mnie do zaprzyjaźnionej restauracji. Je się tu głównie ryby, pysznie przyrządzone mięso, sałatki. Codziennie na stołówce panie kucharki gotują tradycyjne dania. Dziś zjadłam brazylijskiego strogonowa. Był też przepyszny mus z marakui. Mogłabym zjeść całą misę, ale ma to tyle kalorii, że wolę się ograniczać.
– Jak odnajduje się pani w brazylijskiej rzeczywistości? Udało się już zobaczyć coś w okolicach Sao Paulo?
– Jest tu dookoła trochę faweli. Ale czuję się bezpiecznie, na treningi jeżdżę z koleżankami, albo taksówką, bo na razie nie dostałam jeszcze od klubu auta. Dookoła całkiem przyjemnie. W Brazylii jest teraz zima i... temperatura 25 stopni.
– Jaki cel postawiono przed Pani nowym zespołem? Przypomnijmy, że to beniaminek Superligi.
– Ze Roberto planuje, że powinnyśmy się znaleźć w pierwszej piątce. Ale ciężko mi to ocenić, bo oprócz Eriki Coimbry i naszej rozgrywającej to nie znam tych dziewczyn. Nie wiem, na jakim są poziomie.
– Może wyjazd do brazylijskiej Superligi to dla Pani substytut olimpijskiego występu w Rio de Janeiro? Kilka lat temu mówiła Pani, że marzy jej się gra na igrzyskach w Ameryce Południowej.
– Moje występy w reprezentacji to zamknięty rozdział. Na pewno gry w tutejszym klubie nie można porównać do uczestnictwa w igrzyskach. Ale staram się spełniać na innych polach i na tym się skupiam.
– Barueri to ostatni siatkarski przystanek w Pani karierze?
– Życie pisze różne scenariusze, niczego nie planuję definitywnie. Zakładałam, że moją ostatnią przygodą będzie dwuletni występ w Bergamo, a wyszło zupełnie inaczej. Na razie chcę wrócić do grania, ale jestem od tego daleka. Dlatego niczego nie przesądzam. Muszę dokończyć rehabilitację, moje więzadło nie jest jeszcze dobrze zrośnięte, muszę na siebie uważać. Jedno jest pewne: pierwszy mecz, który zagram w lidze brazylijskiej to będzie dla mnie przełom.
– Reprezentacja Polski siatkarek przebywa w Brazylii, gdzie przygotowuje się do Grand Prix. Przegrała już dwa sparingi z reprezentacją tego kraju, ale to nie może dziwić. Dziś biało-czerwone są dużo słabsze niż w czasach, kiedy Pani grała w kadrze.
– Nawet w okresie, gdy byłam częścią tego zespołu, zdarzały nam się trudne momenty. Jak patrzę teraz na tę ekipę, to widzę jeszcze większą zmianę i odmłodzenie. Przed laty, kiedy ja uzupełniałam kadrę jako ta z młodszego rocznika, jakoś lepiej ze sobą funkcjonowałyśmy. Nie wiem, czy wynikało to z treningu, może ze szczęścia. Różne czynniki mają na to wpływ. Ostatnio przykro mi było patrzeć na grę naszego zespołu, kiedy chodziłam do hali Torwaru podczas kwalifikacji do mistrzostw świata. Nie ma co ukrywać, że innym, na przykład Holenderkom, czy Turczynkom budowa drużyny wychodzi lepiej. Ale może wpływ na to ma fakt, że ogrywają się zagranicą w mocniejszych ligach. Zawsze będę trzymać kciuki za reprezentację. Nie czuję się częścią tego zespołu, bo jest w nim bardzo dużo nowych twarzy, siatkarek, z którymi nie występowałam. Ale widzę, że się starają. Mam nadzieję, że ich praca zaprocentuje, bo chyba wszyscy chcemy, żeby polska reprezentacyjna siatkówka wspięła się wyżej i robiła postępy.
– Kluczem są kwalifikacje do wielkich międzynarodowych imprez. Nie zagramy w mistrzostwach świata 2018. Czy Pani zdaniem jest szansa na występ w igrzyskach olimpijskich w Tokio?
– Patrząc na system kwalifikacyjny do igrzysk, trzeba przyznać, że jest od bardzo zawężony i rygorystyczny. Ale jakoś trzeba wyselekcjonować 12 zespołów. Możemy czuć żal, że takie ekipy jak Kenia odstają poziomem od naszego, mimo to grają na igrzyskach. Taki jest klucz kontynentalny i tego nie zmienimy. Trzeba się do niego dostosować i ciężko pracować.
Rafał Bała
Redakcja Sportowa Polskiego Radia
TRWA 1 - 1
Japonia
0 - 3
USA
3 - 0
Chiny
1 - 3
Kuba
0 - 3
Ukraina
1 - 3
Niemcy
2 - 3
Japonia
2 - 3
USA
0 - 3
Brazylia
1 - 3
Iran
14:30
Iran
16:30
Słowenia
18:00
Kuba
21:00
Włochy
0:30
Polska
12:30
Francja
14:30
Iran
16:00
Turcja
18:00
Argentyna
21:00
Włochy
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.