Przejdź do pełnej wersji artykułu

Portugalia - Meksyk 2:1. Brąz dla Portugalii!

Reprezentacja Portugalii po dogrywce pokonała Meksyk (2:1) i zdobyła brązowy medal Pucharu Konfederacji. Mistrzowie Europy jeszcze do 90. minuty przegrywali. Gole Pepe, a później Adriena Silvy z rzutu karnego, dały im jednak upragnione trzecie miejsce.

FINAŁ PUCHARU KONFEDERACJI OD 19:00 W APLIKACJI I SPORT.TVP.PL

Bohater meczu:

Nie byłoby dogrywki, a może w ogóle nie byłoby w tym meczu emocji, gdyby nie świetna postawa Guillermo Ochoi. Meksykański bramkarz w 17. minucie obronił rzut karny, a trzy kwadranse później powstrzymał uderzającego z czterech metrów Gelsona Martinsa. Ani przy golu Pepe, ani przy trafieniu Adriena Silvy zbyt wiele zrobić już nie mógł… Wyróżnienie należy się też oczywiście właśnie Pepe. Były już obrońca Realu Madryt, gdziekolwiek trafi, będzie skarbem. W ostatniej minucie regulaminowego czasu dał remis, a przez 120 minut pewnie dyrygował linią defensywy.

Guillermo Ochoa (fot. Getty) Guillermo Ochoa (fot. Getty)

Antybohater meczu:

Nelsona Semedo chcą u siebie największe europejskie kluby. Mówi się o zainteresowaniu m.in. Manchesteru United, Liverpoolu czy Manchesteru City. Po tym meczu będą musiały jednak przemyśleć, czy nie lepiej dać młodemu graczowi Benfiki jeszcze trochę czasu… Zanim nieodpowiedzialnym kopnięciem zszedł w 106. minucie z czerwoną kartką, miał na sumieniu gola rywali: to jego z łatwością minął na skrzydle Javier Hernandez. Ma “szczęście”, że kilka chwil po drugiej żółtej kartce podobną głupotą wykazał się Raul Jimenez.

Jak strzelano gole?

54’ (0:1). Zabójcza kontra. Pomimo sporej przewagi Portugalczyków, to Meksykanie strzelili pierwszego gola. Lewym skrzydłem pognał Javier Hernandez, dość łatwo minął Semedo, po czym zagrał wzdłuż bramki do wbiegającego Carlosa Veli. Vela piłki nie sięgnął, “sięgnął” za to Luis Neto, który skierował ją niefortunnie obok bezradnego Ruia Patricio.
90’ (1:1). Napór Portugalczyków trwał około kwadransa. Efekt przyniósł niemal w ostatniej chwili: Ricardo Quaresma, wprowadzony wcześniej za Naniego, dośrodkował z prawego skrzydła, a piłkę uderzeniem a’la karate kopnął czubkiem buta Pepe.
104’ (2:1). Cztery nietrafione rzuty karne z rzędu, aż pojawił się Adrien Silva i pewnie “jedenastkę” wykorzystał. Doszło do niej dzięki przebiegłości i sprytowi Gelsona Martinsa, który zamiast strzelać z niewygodnej pozycji, próbował efektownie lobować Miguela Layuna. Obrońca Porto zagrywał ręką, a sędzia nie potrzebował systemu VAR, by podjąć dobrą decyzję.

Pepe (fot. Getty) Pepe (fot. Getty)

Jak mogły paść gole?

17’ – Andre Silva był faulowany w polu karnym przez Rafaela Marqueza. Sędzia główny tego nie widział, ale… na szczęście jest VAR. Po (nieco za długiej) konsultacji, Fahad Al-Mirdasi wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł sam poszkodowany, którego uderzenie obronił cierpliwy Ochoa.
30’ – Javier Hernandez dostał świetne podanie w pole karne, oszukał zwodem Neto i strzelił tuż przy słupku. Kapitalna interwencja Ruia Patricio!
62’ – Dobra akcja Portugalczyków. Gelson Martins otrzymał podanie na czwarty metr, uderzył głową co sił, ale Ochoa instynktownie interweniował jedną ręką.

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także