| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jakub Świerczok wszedł na boisko w 85. minucie, a w 91. strzelił gola, który dał Zagłębiu Lubin zwycięstwo 1:0 (0:0) w Derbach Dolnego Śląska. Gospodarze wygrali w meczu kończącym 2. kolejkę Lotto Ekstraklasy, choć całą drugą połowę grali w dziesiątkę po dwóch żółtych kartkach dla Jakuba Tosika.
Kluczowe sytuacje:
44' – Po stracie Jakuba Tosika piłkarze Śląska mieli stuprocentową okazję na gola. Marcin Robak podał do Sito Riery, a Hiszpan stanął oko w oko z Martinem Polackiem. Jego strzał należy jednak określić jako podanie do bramkarza.
44' – Sędzia Tomasz Kwiatkowski wrócił do faulu Tosika po stracie i pokazał mu zasłużoną, drugą żółtą kartkę. Pomocnik na pół meczu osłabił swój zespół.
55' – Najlepsza sytuacja gospodarzy. Arkadiusz Woźniak przeprowadził ładną akcję lewym skrzydłem i wystawił piłkę do Aleksandara Todorowskiego. Macedończyk nie trafił jednak w bramkę.
83' – Dorde Cotra dośrodkował z rzutu wolnego prosto na głowę Piotra Celebana. Polacek znów zachował refleks i wybił piłkę na rzut rożny.
90+1' (1:0) – "Wejście smoka" Jakuba Świerczoka. Nowy napastnik Zagłębia trafił głową po idealnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego Filipa Starzyńskiego. W tej sytuacji zawinił Jakub Wrąbel. Bramkarz Śląska zaliczył "pusty przelot". Dla Zagłębia był to pierwszy celny strzał w tym meczu.
Bohater meczu:
Decydującą bramkę zdobył Świerczok, ale najważniejszym zawodnikiem Zagłębia był Martin Polacek. Gdyby nie kilka jego świetnych interwencji, Śląsk zapewniłby sobie zwycięstwo dużo wcześniej. Z drugiej strony, piłkarze Jana Urbana zagrali bardzo słabo i żaden z nich nie zasłużył na wyróżnienie.
Antybohater meczu:
Spośród wrocławskiego marazmu jeszcze bardziej negatywnie wyróżnili się Wrąbel i Riera. Obaj zawiedli w najważniejszych momentach – pierwszy w sytuacji bramkowej, drugi tuż przed przerwą, gdy po prostu musiał pokonać Polacka. Musiał, ale tego nie zrobił.
Sytuacja w tabeli:
Derby Dolnego Śląska kończyły drugą kolejkę Ekstraklasy. Zagłębie to jedna z trzech drużyn, które mają komplet punktów. W tabeli prowadzą Jagielloni Białystok i Wisła Kraków właśnie przed Miedziowymi. Śląsk zaczął najgorzej jak mógł. Z bilansem bramek 0:3 zamyka tabelę.
Po meczu powiedzieli:
Piotr Stokowiec, Zagłębia: – Cieszę się niezmiernie, że tak się zakończył ten mecz. To nagroda za konsekwencję, wytrwałość i dobór środków do tego, co się wydarzyło na boisku w końcówce pierwszej połowy. Zmiana w przerwie dwóch zawodników nie była łatwa, ale zdecydowaliśmy się na taki krok, aby dać impuls drużynie. Śląsk miał dzisiaj dużo jakości, a my przeciwstawiliśmy się konsekwencją. Podjęliśmy dzisiaj celne decyzje, ale nie chcę tutaj gloryfikować siebie. Myślę, że to było fajne widowisko. Cały czas się przebudowujemy, reorganizujemy, ale kręgosłup drużyny już mamy. Cieszę się, że mamy dwie wygrane, ale to dopiero początek.
Jan Urban, trener Śląska: – Nawet gdybyśmy grali 11 na 11, to nie powinniśmy przegrać. Zrobiliśmy dużo, aby uzyskać pozytywny wynik, ale są takie mecze, że jedna sytuacja decyduje, że albo wygrywasz albo przegrywasz. Dzisiaj mieliśmy kilka wybornych okazji, jedną znakomitą, ale cóż... Boli ta porażka. Zagraliśmy lepiej niż z Arką, ale wydaje mi się, że mogliśmy dać jeszcze więcej z siebie i zepchnąć Zagłębie bardziej w pole karne. Trzeba przełknąć gorycz porażki. Są takie spotkania, że nie jesteś gorszy od przeciwników, ale punktów nie ma. Mamy dwie porażki na koncie. Były takie sytuacje, że zbyt dużą liczbą zawodników byliśmy z tyłu, uważając na szybkie ataki Zagłębia. Niektórzy piłkarze brali się też np. za rozgrywanie piłki, a nie powinni tego robić, bo mieli inne zadania.