Jeden turniej, ośmiu pięściarzy, a dla zwycięzcy tytuł najlepszego pięściarza wagi ciężkiej w Polsce. Pomysł z pewnością trudny do zrealizowania, ale kibice chętnie przekonaliby się na własne oczy, kto rzeczywiście jest królem w królewskiej kategorii. – Hale wypełniłyby się bez problemu – przyznał Paweł Skrzecz, wicemistrz olimpijski (Moskwa 1980) i świata (Monachium 1982) w boksie.